Więcej ciekawych wiadomości ze świata znajdziecie na Gazeta.pl.
Ta batalia trwała ponad cztery lata. Ksiądz Leonardo Guerri, proboszcz z miejscowości Coverciano, miał nie reagować na wielokrotne skargi mieszkańców dotyczące bicia kościelnych dzwonów. A tych było wiele - około 200 uderzeń, od godziny 8 do 21 każdego dnia.
Jak czytamy we włoskim dzienniku "Corriere Fiorentino", ks. Leonardo Guerri przez długi czas bronił swego prawa do bicia w dzwony i nie brał pod uwagę skarg mieszkańców. A tych było wiele. Szczególnie w okresie wakacyjnym, kiedy dzwony biły co pół godziny.
Okoliczni mieszkańcy wskazywali, że hałas zakłóca ich pracę, odpoczynek i sen. Po licznych petycjach i procesach sądowych, do miasteczka przyjechali wezwani eksperci agencji do spraw ochrony środowiska regionu Toskania. Specjaliści zdecydowali się na wykorzystanie zaawansowanego sprzętu do pomiaru poziomu dźwięku. Okazało się, że jest on zdecydowanie zbyt wysoki.
Członkowie agencji nie tylko nałożyli na duchownego grzywnę w wysokości 2000 euro (ponad 9 tys. złotych), ale też nakazali obniżenie poziomu dźwięku, by zagwarantować przestrzeganie limitów wyznaczonych w przepisach. Ksiądz musi również zmniejszyć częstotliwości bicia dzwonów. Proboszcz musi zastosować się do zasady, że wolno mu dzwonić jedynie przy okazji mszy i wieczornej modlitwy o godzinie 18:00.
Włoskie media przypomniały, że w sprawie interweniował już wcześniej metropolita Florencji, kardynał Giuseppe Betori. W liście rozesłanym do parafii w swej archidiecezji prosił, by ograniczono bicie w dzwony. Jak wskazał, nie należy wystawiać w ten sposób poczucia pobożności chrześcijańskiej na ciężką próbę.
Źródło: Corriere Fiorentino