Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Hurghada to popularny kurort leżący na wschodzie Egiptu i na wybrzeżu Morza Czerwonego, do którego szczególnie zimą przyjeżdżają turyści w poszukiwaniu słońca. 2 stycznia wielu urlopowiczów czekało nie lada zdziwienie, gdy za oknem dostrzegli białą warstwą śniegu, a niektórych nawet przywitały kulki gradu. W tym słonecznym kraju nikt nie myśli o zmianie opon letnich na zimowe, dlatego mieszkańcy i turyści borykali się z utrudnieniami na drogach, a władze miasta wydały ostrzeżenia przed niestabilną pogodą, która może towarzyszyć mieszkańcom w kolejnych dniach.
Hurghada od kilku dni zmaga się z załamaniem pogody. Najpierw zamiast słońca, występowały ulewne deszcze i burze, a na początku nowego roku zanotowano obfite opady śniegu, gradu i znaczny spadek temperatury.
Mieszkańcy i turyści dzielą się nagraniami, na których dość nietypowo prezentują się palmy w białej zimowej aurze.
Władze szybko zareagowały na zmianę pogody i już w sobotę podjęto decyzję o zamknięciu szkół w gubernatorstwach Aleksandria, Al-Buhajra, Tura al-Gharbiya czy Kafr asz-Szajch. Zdaniem meteorologów ulewne deszcze, chłód, a także silny wiatr mogą utrzymywać się w Kairze, delcie Nilu i północnym Egipcie przez parę dni. W połowie tygodnia sytuacja powinna się poprawić.
Mieszkańcy Aleksandrii twierdzą, że ostatni raz śnieg widzieli tutaj ponad 10 lat temu. Trzeba przyznać, że "atak zimy", który nawiedził ten północny rejon Afryki kilka tygodni temu był szczególnie dotkliwy. Opadom śniegu towarzyszyła też znacznie niższa niż normalnie temperatura. Odnotowano wówczas 8-10 st. Celsjusza. Władze Aleksandrii podjęły decyzję o zamknięciu szkół. "Aleksandria stała się jak Moskwa. W końcu prawdziwa zima" – komentowali na Twitterze internauci.
Źródło: Gulf Today / Radio ZET