Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pani Kaja podróżowała pociągiem PKP Intercity z Poznania do Gdańska miesiąc temu. Podróż ta nie należała do najprzyjemniejszych. "W trakcie podróży na siedzenia zaczęły wychodzić małe, owalne, czerwono-brązowe owady. Okazało się, że znajdowały się dosłownie w każdym łączeniu między fotelami, a także w szczelinach między zagłówkami czy podłokietnikami" – relacjonowała w mediach społecznościowych i na dowód opublikowała zdjęcia.
Kobieta pisała, że "owadów było mnóstwo - w postaci jaj jak i dorosłych" osobników. Nie miała wątpliwości, że były to pluskwy. Gdy poinformowała o tym fakcie konduktorkę, ta "zapytała, czy mam może tego owada przy sobie, żeby pokazać, że to faktycznie pluskwa".
"Po pewnym czasie konduktorka przyszła do naszego przedziału i potwierdziła, że są to te owady, a na koniec rozmowy dodała, że radzi nam porządnie się otrzepać przed wejściem do domu (...) PKP zarzekają się, że każdy przedział i wagon są dezynfekowane podczas pandemii, jednak jesteśmy pewni, że nie są one nawet zbyt dokładnie sprzątane" – czytamy w poście pani Kai, która dodaje, że "gdyby obsługa sprzątająca chciała chociażby odkurzyć brud między siedzeniami, to ktoś zauważyłby, że są to miejsca pełne jaj i owadów". Kobieta poinformowała o sprawie przewoźnika i sanepid.
Siedlisko pluskiew w pociągu połączyło polityków z różnych formacji politycznych, którzy wystosowali wspólną interpelację do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Napisali w niej, że "sytuacja opisana przez podróżną wydaje się być nieprawdopodobna", a "skład nieprzygotowany do jazdy nigdy nie powinien był wyjechać na tory". Posłowie chcieli się również dowiedzieć o tym, jak wygląda harmonogram sprzątania pociągów PKP IC, czy przeprowadzono w tej sprawie wewnętrzne dochodzenie i czy osoby, które zaniedbały swoje obowiązki, dotkną konsekwencje. Zapytali również, czy spółka PKP Intercity zamierza wprowadzić "działania zaradcze", aby podobne sytuacje nie powtórzyły się.
Pod interpelacją podpisali się posłowie i posłanki Lewicy (Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Marcelina Zawisza i Paulina Matysiak), Koalicji Obywatelskiej (Cezary Grabarczyk i Franciszek Sterczewski), Polski 2050 (Hanna Gill-Piątek), Konfederacji (Dobromir Sośnierz) oraz PSL-Koalicji Polskiej (Paweł Szramka).
Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury w odpowiedzi na interpelację posłów RP, potwierdził, że przewoźnik stwierdził "uchybienia" i wskazał winnego. To zewnętrzna firma zajmująca się sprzątaniem wagonów, której pracownicy podczas czyszczenia foteli i przestrzeni między nimi w tamtym pociągu, nie użyli odkurzacza. "Przypadki pojawiania się owadów w pociągach PKP Intercity mają charakter incydentalny" - zapewnił wiceminister i dodał, że przewoźnik przeprowadził rozmowy z wykonawcą, aby podnieść jakość świadczonych usług, "żeby zminimalizować ryzyko powstania podobnej sytuacji w przyszłości".
Ministerstwo zapewnia, że PKP IC dokona "kompleksowego przeglądu" całego swojego taboru, by sprawdzić, czy nie występują w nim insekty. Przeprowadzi m.in. kontrolę miejsc między siedzeniami, łączeń foteli, zagłówków, podłokietników oraz "innych przestrzeni podatnych na gromadzenie się zanieczyszczeń". Gdy podczas przeglądu wagonów, znalezieni zostaną owadzi "intruzi" – będą one wyłączane ze składów pociągów i kierowane na dezynsekcję i gruntowne czyszczenie. Spółka wydała w tej sprawie nowe wytyczne.
Ponadto, choć w ocenie ministra, PKP Intercity bezpośrednio nie zawiniło w tej sprawie, na przewoźnika została nałożona kara. Za niewywiązanie się z umowy z resortem zapłaci 2211 zł.
Czy kobieta, która odkryła pluskwy w swoim siedzeniu, otrzyma rekompensatę? Według ministerstwa do tej pory nie zgłosiła roszczenia. Na złożenie reklamacji pasażerowie mają czas maksymalnie rok od daty przejazdu. Decyzje rozpatrywane są indywidualnie.
Źródło: polsatnews.pl