Świętokrzyski Park Narodowy zmniejszony. Teren dostaną zakonnicy. Oblaci zabierają głos

Rząd podjął decyzję o zmniejszeniu Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Teren o powierzchni 1,35 ha na Łyścu zostanie przekazany zakonnikom. Rozporządzenie weszło w życie 27 grudnia.

Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Cud Podlasia wygląda jak wyspa na Pacyfiku

Spór z zakonnikami o część terenu Świętokrzyskiego Parku Narodowego trwa już od lat 90. Oblaci najpierw starali się o przekazanie im 5 hektarów na szczycie Łysej Góry. Argumentowali, że w miejscu tym mogliby organizować odpusty i przyjmować pielgrzymów.

– Chodzi o budynki klasztorne, które w czasach zaboru rosyjskiego zostały podstępnie odebrane Kościołowi, a w czasach międzywojennych znajdowało się w nich ciężkie więzienie polskie. Od 1936 roku część zabudowań klasztornych została przekazana Misjonarzom Oblatom Maryi Niepokalanej, które podnieśli je z całkowitej ruiny – jesteśmy ich prawnymi właścicielami. Od 1991 roku nieustannie dążymy do odzyskania pozostałej części klasztoru, aby kompleks najstarszego sanktuarium narodowego mógł funkcjonować w sposób normalny – zarówno dla pielgrzymów jak i turystów - tłumaczy o. Paweł Gomulak OMI, koordynator medialny Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów MN.

Ministerstwo środowiska z Michałem Wosiem na czele poparło żądania zakonników, które zaproponowało zmniejszenie terenu oddanego zakonnikom i włączenie do granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego okolicznego lasu. Gdy Woś został odwołany, zdążył jednak opublikować nowe rozporządzenie. Według tego dokumentu zakonnicy mieliby otrzymać do 1,3 ha (teren obok Klasztoru Misjonarzy Oblatów, na Świętym Krzyżu), a ok. 62 ha lasu zostałoby przyłączone do granic ŚPN.

Kilkadziesiąt chronionych gatunków 

Ekolodzy alarmowali, że nie jest to dobre rozwiązanie, że zmiana granic i wyłączenie nawet mniejszego terenu nadal zagraża przyrodzie. Łukasz Misiuna, kielczanin, ekolog i prezes Stowarzyszenia MOST informuje, że na terenie tym żyje kilkadziesiąt gatunków chronionych prawem, cztery gatunki ptaków z Dyrektywy Ptasiej, nietoperza z Dyrektywy Siedliskowej, kilkanaście gatunków wymienionych na polskich tzw. czerwonych listach zagrożonych wymarciem gatunków. Ponadto na terenie tym stwierdzono jeden gatunek porosta, który uznano za wymarły w Górach Świętokrzyskich, jeden gatunek chrząszcza nowy dla Polski oraz 21 gatunków owadów nowych dla krainy Gór Świętokrzyskich.

Dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego wydał oświadczenie w tej sprawie. Możemy przeczytać w nim, że "całość terenu będącego własnością O. Oblatów jest objęta ochroną krajobrazową i nigdy nie było inaczej. Nie rodzi to szczególnego problemu, bo teren ten nie posiada istotnej wartości przyrodniczej. W latach 2012-2015 wykonana została dokumentacja na potrzeby planu ochrony. Jest to strategiczny dokument dla każdego parku narodowego, określający przedmioty ochrony, zagrożenia, sposoby ich eliminacji oraz wszelkie działania ochronne na okres 20 lat. Dokument ten jest przygotowywany przez interdyscyplinarny zespół grupujący specjalistów z wszystkich dziedzin jakie są konieczne do opisania specyfiki danego parku narodowego. Inwentaryzacja przyrodnicza, wykonana na potrzeby tego projektu, nie wykazała istotnych wartości przyrodniczych dla przedmiotowego obszaru. Podkreślam, że dokumentacja ta powstała zanim do ŚPN przybył dyrektor, jak sugerują media 'przychylny Oblatom'" - czytamy w oświadczeniu Jana Reklewskiego.

"Ktoś wyciął mi serce"

"Karkołomna logika ministra Wosia, który wpadł na taki pomysł, jest taka, że kiedy w jednym akcie prawnym usuwa się mniejszy fragment i włącza inny, większy, to zapisy ustawy o ochronie przyrody nie mają zastosowania. Bo przecież obszar Parku zostaje powiększony, a nie pomniejszony. Jest to zwykła manipulacja. Ponieważ pomniejszenie obszaru parku w jednym miejscu nie ma nic wspólnego z jednoczesnym powiększeniem powierzchni Parku w innym miejscu. To tak, jakby ktoś wyciął mi serce i jednocześnie przyszył np. głowę konia. Funkcjonalnie i medycznie to dwie zupełnie inne rzeczywistości i procedury" - pisze na łamach Oko.press Łukasz Misiuna.

Krytycznie pomysł rządu oceniły organizacje pozarządowe, Komitet Biologii Środowiskowej Polskiej Akademii Nauk, Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, Rada Naukowa Świętokrzyskiego Parku Narodowego, Państwowa Rada Ochrony Przyrody, a ostatnio w ramach procedowania dokumentu sejmowa komisja prawnicza.

Adam Habuda, doktor habilitowany nauk prawnych, profesor w Instytucie Nauk Prawnych PAN, pisze na łamach Rzeczpospolitej: "Bezsporną i ugruntowaną intencją ustawodawcy w zakresie ochrony środowiska i przyrody jest wzmocniona ochrona prawna terenów cennych przyrodniczo, szczególnie zaznaczona wobec najwyższej w naszych warunkach formy ochrony przyrody - parku narodowego. Jej elementem jest zakaz zmniejszania obszaru parku, poza określonymi sytuacjami. Projektodawca omija ów zakaz, bo wprawdzie ujmuje, ale w innym miejscu więcej dodaje, formalnie obszar parku powiększając. Pod pozorem dozwolonego przez prawo powiększenia obszaru chronionego, osiąga skutek sprzeczny z prawem, nie wykazując ani prawnie, ani pod względem uwarunkowań przyrodniczych, zasadności uszczuplenia terenu parku narodowego". 

Pod petycją wzywającą do zaprzestania bezprawnych działań wobec ŚPN podpisało się 38 tysięcy Polek i Polaków. We wrześniu 2021 do premiera Morawieckiego wysłano apel. O interwencję w tej sprawie został poproszony również papież Franciszek. Sprawą zajmuje się Najwyższa Izba Kontroli.

Nie będzie centrum turystyczno-pielgrzymkowego

Co powstanie na terenie wydzielonym ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego? Łukasz Misiuna pisze dla oko.press, że planowana jest w tym miejscu budowa centrum turystyczno-pielgrzymkowego. Zakonnicy dementują tę informację. 

– Oblaci nie planują budowy centrum pielgrzymkowo-turystycznego, bowiem budynki klasztorne, które staramy się odzyskać jako przedstawiciele Kościoła katolickiego, który zresztą je wybudował – są zabytkiem. Nie ma zatem mowy o budowie czegokolwiek w tym miejscu – informuje o. Paweł Gomulak OMI.

"Ile to kosztowało? Co do kosztów: 23 grudnia dyrekcja ŚPN udzieliła mi informacji, że wartość dwóch z trzech działek przeznaczonych do usunięcia z granic ŚPN i podarowania Oblatom to… 5,5 mln zł" - pisze Misiuna.

Dyrektor parku nie widzi zagrożenia

"Uważam, że przed ŚPN stoją znacznie poważniejsze wyzwania niż okopywanie się w budynkach Św. Krzyża. Trzeba zająć się ratowaniem unikalnej populacji modrzewia polskiego na Chełmowej Górze, trzeba wybudować nowoczesny ośrodek edukacyjny budzący w ludziach zrozumienie i miłość do przyrody, trzeba wzmocnić infrastrukturę turystyczną, aby ruch zwiedzających nie niszczył przyrody ŚPN, trzeba zająć się narastającym problemem inwazyjnych gatunków obcych. Jeżeli dojdzie do wyłączenia przedmiotowej enklawy z ŚPN to wbrew twierdzeniu Pana Łukasza Misiuny nie będzie to precedens. W 1996 roku wyłączono z obszaru Wielkopolskiego Parku Narodowego zurbanizowane tereny Puszczykowa, Mosiny i Stęszewa. Z tego co wiem, Wielkopolski Park Narodowy, ma się dobrze. Ostatnio zadomowiły się tam wilki" - czytamy w oświadczeniu Jana Reklewskiego, dyrektora Świętokrzyskiego Parku Narodowego.

Źródło: oko.press / rp.pl / Stowarzyszenie MOST

Więcej o: