Planujesz świąteczny urlop? Nie daj się oszukać! Metoda oszustów na "domek w Zakopanem" zbiera żniwo

Święta i Sylwester to czas, który chcemy spędzić w wyjątkowy sposób, dlatego często decydujemy się na wypoczynek w pięknych, górskich kurortach. Doskonale wiedzą o tym oszuści, którzy obecnie metodą na "domek w Zakopanem" wyłudzają pieniądze od turystów nieświadomych zagrożenia. Jak wygląda ta metoda?

Metoda oszustów na "domek w Zakopanem" jest aktualnie prawdziwą zmorą wśród turystów szukających kwatery na świąteczny wypoczynek. Wiele nieświadomych zagrożenia osób padło jego ofiarą i zostało zarówno bez pieniędzy, jak i miejsca, gdzie mieli spędzić urlop. Jak wygląda ta metoda i jak nie dać się oszukać?

Metoda na "domek w Zakopanem" to najprościej ujmując wystawianie przez oszustów fałszywych ogłoszeń wynajmu "kwater widmo". Posługują się fałszywymi danymi, wstawiają nieprawdziwe zdjęcia w ogłoszeniu oraz nieistniejące adresy. Często też cena wynajmu jest niższa od ofert podobnych obiektów. Poza tym pobierają zaliczkę za pobyt w nieistniejącym miejscu, często w wysokości połowy kwoty całego pobytu.

"Oferta widmo" w Zakopanem

Po przyjeździe pokrzywdzonych na miejsce okazuje się, że miejsce z ogłoszenia nie istnieje, albo pod wskazanym adresem mieści się zupełnie inny budynek. Ofiarą takiego oszustwa padł młody mężczyzna z okolic Tomaszowa Lubelskiego, który znalazł ofertę czterodniowego pobytu w Zakopanem w okolicy Sylwestra i po skontaktowaniu się z autorem ogłoszenia, wpłacił na konto bankowe zadatek za pobyt w wysokości 720 zł. Po wpłaceniu na konto, kontakt z ogłoszeniodawcą urwał się, a 22-latek zgłosił sprawę na policję. 

Podobnych oszustw jest więcej

Nieprawdziwych ogłoszeń w sieci jest mnóstwo. Jakiś czas temu głośno było o ofercie wynajmu willi w Kościelisku, której zdjęcia w ogłoszeniu przedstawiały... pensjonat we francuskich Alpach. W ofercie nie było kontaktów do właścicieli, a sam pobyt za jedną noc w okresie sylwestrowym przekroczył  2 tys. zł.

Oszuści czyhają na nieświadomych turystów nie tylko w Zakopanem. Dwudziestolatka ze Śląska padła ofiarą oszustwa na nieistniejącą kwaterę w Sopocie. Młoda kobieta przelała autorowi ogłoszenia 2 tys. zł zaliczki, jednak po przyjeździe na miejsce okazało się, że podany w ogłoszeniu adres nie istnieje, a kwatera została wynajęta innym osobom. To nie jest odosobniony przypadek "kwater widmo" nad morzem. Podobna sytuacja przydarzyła się 20-latkowi z województwa warmińsko-mazurskiego, który po opłaceniu zaliczki i przyjeździe na miejsce wskazane w ogłoszeniu, dowiedział się, że kwatera, którą miał wynająć, w rzeczywistości jest prywatną posiadłością, która nie oferuje wynajmu pokoi.

Jak nie dać się oszukać? Mamy garść wskazówek.

  • Dokładnie przeanalizować ogłoszenie. Jeśli z jakiegoś powodu właściciel podaje niewiele informacji i stara się być anonimowy, warto odpuścić.
  • Sprawdzić, czy dane miejsce faktycznie istnieje na mapie oraz, czy pensjonat wynajmujący kwatery jest wpisany do rejestru w urzędzie miasta.
  • Należy zwrócić uwagę, czy dana oferta wynajmu kwatery pojawia się na innych portalach ogłoszeniowych.
  • Warto także przeczytać opinie osób, które korzystały już z usług wynajmu danego miejsca. 
  • Jeśli cena wynajmu jest zdecydowanie niższa w porównaniu do podobnych ofert, prawdopodobnie mamy do czynienia z próbą oszustwa.

Źródła: Rzeczpospolita, Podróże Onet.pl

 

 

Zobacz wideo
Więcej o: