Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
O rozpoczęciu wycinki poinformował portal trojmiasto.pl. W usuwaniu drzewa bierze udział trzech alpinistów. Z daktylowca pozostanie jeden element, który ma zostać wyeksponowany. A jego miejsce mają zająć trzy inne palmy: niebieska, bożonarodzeniowa i dżemowa. "Nowe drzewa są już w Gdańsku i czekają na miejsce zwolnione po daktylowcu" – czytamy na portalu.
Wycinka palmy przedłużała się z powodu działań prokuratury. Radni dzielnicy Oliwa złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Oliwa Tomasz Strug uważa, że nie bez znaczenia dla losu daktylowca była wieloletnia opieszałość miasta w decyzji o powiększeniu palmiarni. Podkreśla też, że przez pięć lat wniosek o wpisanie palmy na listę pomników przyrody nie doczekał się odpowiedzi.
Prokuratura powołała biegłego, który dokonał oględzin drzewa i pobrał próbki do badań. Na podstawie zebranego materiału, ma uzyskać odpowiedź, dlaczego palma umarła.
Sprawa palmy w Gdańsku budzi emocje. To prawdopodobnie najstarsze i najwyższe tego typu drzewo hodowane w zamkniętych warunkach w Europie. Kilka lat daktylowiec przebił szklany dach obiektu, a ponieważ nie pomogły doraźne działanie interwencyjne, władze Gdańska zdecydowały o przebudowie całej palmiarni.
Inwestycja ma duże opóźnienie. Pojawiły się błędy w projekcie i trzeba było go poprawiać już po rozpoczęciu prac. Poza tym okazało się, że kondycja najcenniejszego oliwskiego okazu jest fatalna. Podjęto decyzję, że należy ją wyciąć.
"Usunięcie palmy jest konieczne, bo daktylowiec obumarł i zaczyna przeszkadzać innym roślinom znajdującym się w palmiarni" - tłumaczył Daniel Stenzel, rzecznik prasowy prezydent Gdańska. Obumarłe drzewo ma zostać pocięte na kawałki i trafi na wydział biologii Uniwersytetu Gdańskiego.
"Straciliśmy cenny okaz. Film, który dotarł do nas od jednego z naszych subskrybentów pokazuje zeschniętą, zbutwiałą, dawno obumarłą roślinę. Zastanawia nas, ile jeszcze czasu będą potrzebować władze Gdańska, aby zebrać się na odwagę i poinformować mieszkańców, że inwestycja za 30 milionów złotych zakończyła się uśmierceniem bezcennej rośliny i kompletnym fiaskiem" – mówił na antenie Radia Gdańsk Roger Jackowski z Zielonej Fali-Trójmiasto.
Jeszcze nie wiadomo, kiedy będą znane wyniki badań biegłego z zakresu ochrony środowiska. Wciąż przekładana jest też data otwarcia nowej palmiarni. Nieoficjalnie mówiło się o 6 grudnia, żeby inauguracja nowego obiektu była mikołajkowym prezentem dla mieszkańców. Już wiadomo, że termin jest już nieaktualny. Otwarcie palmiarni zostało przełożone na wczesną wiosnę. Według pierwszych planów obiekt miał zostać oddany do użytku w 2017 roku.
Źródło: trojmiasto.pl / Radio Gdańsk