Dostępne na każdym kroku broszury ostrzegają: zwiedzanie obszarów krasowych poza wyznaczonymi szlakami i wchodzenie bez przewodnika i map w podziemne korytarze jest bardzo niebezpieczne! Co roku zdarzają się wypadki. Akcje ratunkowe są wyjątkowo trudne, czasochłonne, kosztowne, a czasem niemożliwe. Telefon komórkowy może nie zadziałać pod ziemią. - Wtedy pozostaje tylko modlitwa do św. Kancjana, patrona jaskiń - przestrzegał nas przewodnik.
Wąskim, wydrążonym w skale tunelem zagłębiamy się w czeluście ziemi, by trafić do... Raju, jak nazwano pierwszy odcinek Jaskiń Škocjanskich (5800 m długości, 250 m głębokości, w 1986 r. wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Przyrody UNESCO). Dookoła tysiące stalaktytów i stalagmitów o przedziwnych kształtach, powykręcane we wszystkie strony sople, grzyby, kalafiory, kolumny i draperie. Niektóre podświetlone żarówkami mienią się mnóstwem kolorów - żółte, pomarańczowe, brązowe, zielone, czarne. Ślisko i mokro. Woda kapie na głowę.
Wąskim chodnikiem idziemy przez tzw. Kalwarię do Wielkiej Sali. Jest naprawdę ogromna. Masywne stalagnaty niczym kolumny podtrzymują 30-metrowy strop nad naszymi głowami.
Przewodnik pokazuje potężny stalagmit zwany Gigantem. Jak długo powstawał? Setki, tysiące, może miliony lat? Tempo przyrostu nacieków wynosi ok. 1 mm na dziesięć lat. Miliony lat temu tereny te zalewało morze, po którym pozostały grube pokłady wapienia. Woda, przenikając przez wąskie szczeliny w skałach w głąb wapiennego masywu, wydrążyła w nim podziemne komory i korytarze. Wytrącił się z niej węglan wapnia, tworząc wiszące u stropu stalaktyty i stojące na dnie jaskini stalagmity.
Nagle gaśnie światło. Nie mam latarki. Jak się stąd wydostaniemy? Na szczęście to tylko żart przewodnika - chciał nam dostarczyć dodatkowych emocji. W ciemności słychać szum pędzącej po skałach wody. Po włączeniu światła z drugiej strony jaskini ukazuje się Sala Müllera. Nie wierzę własnym oczom! W tej grocie, o ścianach ponad 100-metrowej wysokości, bez problemu zmieściłby się kościół Mariacki!
Po chwili znowu stajemy jak wryci. Przed nami 300-metrowy podziemny kanion, którym toczy swe spienione wody Reka. Podczas podziemnej wędrówki zmienia się z rwącego wodospadu w wartko płynący strumień, by zniknąć w Martwym Jeziorze. Jednak jej ujścia nie zobaczymy, to obszar zbyt niebezpieczny.
Idziemy w półmroku. Ścieżka prowadzi wąskimi skalnymi półkami wzdłuż kanionu. Zaczynamy wspinaczkę. Miało być chłodno (w jaskini jest stale 13 st. C), ale zmęczenie robi swoje. Zdejmujemy kurtki. Wysoko w górze widać wąski, zawieszony nad kanałem Hanke mostek. Kobieta obok mnie zamyka oczy i kurczowo trzyma się barierki. Spojrzenie w dół przyprawia o zawrót głowy. Po drugiej stronie rzeki kolejna osobliwość - Sala Wapiennych Mis. Kłębiąca się podczas powodzi woda wyrzeźbiła przedziwne misy przypominające tarasy ryżowe. Ostatnia, oświetlona już światłem dziennym Sala Schmidlava ukazuje wyjście z jaskini do Wielkiej Doliny otoczonej ponad 100-metrowymi skalnymi ścianami. Stąd kolejką linową wydostajemy się na górę.
Park Škocjanske jame, Slovenija, Škocjan 2, 6215 Divaca. Zwiedzanie zimą 10 i 13, w niedziele i święta także o 15; latem co godzinę, od 10 do 17. Wycieczka trwa ok. 2 godzin (przewodnicy mówią po słoweńsku, angielsku, włosku, niemiecku i francusku). Ceny biletów w euro: dorośli - 11, studenci -8, dzieci - 5.
http://www.park-skocjanske-jame.si
Na zwiedzanie Postojnej, największej jaskini słoweńskiej, wyruszamy kolejką elektryczną. Przed nami ponad 20 km podziemnych labiryntów. Jeden z cudów świata jest dziełem rzeki Pivki, która przy wejściu do jaskini znika w tunelu. Paradują przed nami stalagmitowe postacie ludzkie, zwierzęta, kolumny, wieże kościelne, drzewa. Brytyjski rzeźbiarz Henry Moore nazwał Postojną najpiękniejszą wystawą rzeźby na świecie. Ściany jednej z grot są zakopcone. To ślad z czasów II wojny światowej. Grupą partyzantów, którzy w 1944 r. zniszczyli tu wielki niemiecki skład paliw, dowodził Polak Tadeusz Sobolewski.
Przejażdżka kolejką kończy się przy Wielkiej Górze, 45-metrowym wzgórzu kamiennych bloków oderwanych od stropu tysiące lat temu. Od tego czasu pokryły się grubą warstwą nacieków i wyglądają jak zastygłe w bezruchu wodospady. Przez most Rosyjski (zbudowany w 1916 r. przez rosyjskich jeńców wojennych) dochodzimy do Pięknych Grot. Ze stropu zwisają niezwykłe, ponadmetrowe cieniutkie stalaktyty, jak wstążki. Dalej rozpoznaję stalagmit Brylant i Filarową Kolumnę, dwie najpiękniejsze podziemne rzeźby, które widziałam na wielu pocztówkach i folderach. Jednak największe wrażenie robi gigantyczna Sala Koncertowa na 10 tys. osób, jedyna na świecie. Występowali w niej najsłynniejsi muzycy. Co roku odbywają się tu bożonarodzeniowe i noworoczne koncerty i spektakle teatralne.
Na koniec niespodzianka. W niewielkim basenie pływają ok. 30-centymetrowe ni to ryby, ni to jaszczurki. - To proteus anguinus , czworonożna ryba ludzka, endemit sprzed milionów lat - wyjaśnia przewodnik. - Jest pod ścisłą ochroną. Jej pozbawiona pigmentu skóra przypomina kolorem ludzką. Żyje ponad sto lat i potrafi przetrwać bez pożywienia nawet dziesięć lat! Nie wiadomo dokładnie, jak się rozmnaża. Proteus anguinus żyje tylko w jaskiniach Słoweńskiego Krasu, dlatego stał się symbolem Słowenii. Miasto Postojna umieściło ludzką rybę w swoim herbie.
Zwiedzanie latem co godzinę - od 9 do 18. Wycieczka trwa ok. 2 godzin. Ceny biletów w euro: normalny - 13, ulgowy - 7,80
Z Lublany do jaskiń autostradą A10: do Postojnej ok. 50 km, do Divacy ok. 80 km. Drogi dobre, ceny benzyny jak w Polsce.
Pokój dwuosobowy ok. 30-50 euro, kempingi 8-12 euro, schroniska górskie 10-15 euro.