Więcej takich tematów na stronie głównej Gazeta.pl.
Jeszcze w sierpniu tatrzańscy policjanci otrzymali zgłoszenie o parze podróżującej z małym dzieckiem, która zatrzymuje się w luksusowych hotelach i nie dość, że nie płaci za pobyt, to jeszcze okrada pokoje. Zniknęły z nich radia, konsole do gier, ręczniki czy suszarki do włosów. Tak pozyskane przedmioty zastawiali w lombardach. A zakopiańscy hotelarze zgłaszali wysokie straty sięgające nawet 2-3 tysięcy złotych.
Oszuści działali według tego samego klucza. Tuż przed zbliżającym się końcem pobytu szukali innego drogiego hotelu, przeprowadzali się do niego, nie płacąc ani złotówki za pobyt w poprzednim i dalej żyli ponad stan. Po otrzymaniu zgłoszenia policjanci szukali ich na terenie całego kraju.
A naciągacze dalej podróżowali po Polsce i okradali kolejne ośrodki. Mundurowi wpadli na ich trop w Katowicach, ale oszuści zdążyli opuścić hotel przed ich przyjazdem. Policjanci ustalili, że para w środku nocy uciekła do Częstochowy i tam całkowicie zaskoczona podczas przeprowadzki do nowego hotelu została zatrzymana.
Oszustami okazali się 22-letni mężczyzna i 20-letnia kobieta, którzy pochodzili z woj. wielkopolskiego. Pod opieką mieli 2,5-letnie dziecko, które było bardzo zaniedbane. Było brudne, głodne i w pieluszce niezmienianej od kilkunastu godzin. Jeden z rodziców podczas zatrzymania był najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu.
Policjantów zbulwersowała odpowiedź jednego z rodziców. Miał powiedzieć, że dziecko nie mogło być głodne, ponieważ "miało słodyczy pod dostatkiem". Sąd rodzinny w tej sytuacji podjął decyzję o ustanowieniu pieczy zastępczej.
Po zatrzymaniu oszuści zostali przetransportowani do Zakopanego. Tam trafili do "policyjnego hotelu" o zdecydowanie niższym standardzie. Zostały im postawione zarzuty o wyłudzenie pobytu i atrakcji hotelowych w siedmiu obiektach na terenie Zakopanego i najprawdopodobniej kilkunastu innych na terenie kraju. Sprawa jest rozwojowa. Grozi im kara do ośmiu lat więzienia.
Źródło: zakopane.gov.pl