Więcej takich tematów na stronie głównej Gazeta.pl.
Najwyższy i największy w Europie stożek wulkaniczny, wpisany na listę UNESCO, już od lutego regularnie o sobie przypomina. Naukowcy podają, że w ciągu ostatnich 9 miesięcy doszło już do ok. 50 wybuchów. Ten, który zanotowano w ostatnich dniach, należał do najsilniejszych.
Z krateru na wysokość 7,5 km wystrzeliły w powietrze nie tylko fontanny lawy, ale też gęsty dym, pył i popiół. Z południowo-wschodniego krateru wylała się lawa, a po zboczu góry stoczyła się lawina piroklastyczna. To często zjawisko, które towarzyszy erupcjom wulkanicznym. To mieszanina gorących gazów wulkanicznych i materiału piroklastycznego (popiołów i okruchów skalnych), które przemieszczają się z dużą prędkością (do 150 km/h) w dół stoków wulkanu. Jak czytamy na Wikipedii, temperatura gazów może osiągać nawet 700–1000 st. C, dlatego też używane jest inne określenie chmura gorejąca (fr. nuée ardente). Ponadto pył z Etny dotarł nad Morze Śródziemne, opadł także na pobliskie miasta. Pokrył dachy domów, samochody i ulice.
Władze natychmiast ogłosiły najwyższy, czerwony stopień zagrożenia dla lotnictwa. Zamknięto znajdujące się w pobliżu lotnisko w Katanii. Linie lotnicze - np. British Airways - odwołały loty, których trasy przebiegały w okolicach Sycylii.
W internecie opublikowano nagrania ostatniej eksplozji Etny, a także sprzątających mieszkańców. Zalecono im unikanie kontaktu z pyłem i noszenie specjalnych maseczek ochronnych.
Źródło: radiozet.pl / twojapogoda.pl