Kołobrzeg. "Miejsce, w którym człowiek zapomina o przyziemnych sprawach"

Niegdyś twierdza, dziś uzdrowisko. Miała być niezdobyta, dwa razy niemal została zrównana z ziemią, a solanka wciąż płynie i leczy, zbolałe ciała i dusze. Czy to latem, czy zimą. Wszędobylskie mewy co chwilę dają o sobie znać i głośno pokrzykują. To kołobrzeskie Mariany. - Niezupełnie - precyzuje Nina Albińska. - Mariany zostały odlane z brązu i umilają nam codzienność. Mamy pirata, kapitana i luzaka z deskorolką. I właściwie każdy może go mieć.

Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w sobotę co dwa tygodnie o godzinie 19.

NAZWA: Kołobrzeg

LOKALIZACJA: województwo zachodniopomorskie

ISTNIEJE OD: prawa miejskie uzyskał w 1255 roku

ZNAKI SZCZEGÓLNE: Miasto słynie przede wszystkim z ośrodków uzdrowiskowych i sanatoriów. W mieście i okolicach występują źródła wody mineralnej, solanki oraz pokłady borowiny. Leczy się tutaj przede wszystkim choroby górnych dróg oddechowych, krążenia i choroby stawów. Turyści przyjeżdżają tu także korzystać z odnowy biologicznej. Podczas Euro 2012 roku piłkarska reprezentacja Danii wybrała właśnie dlatego Kołobrzeg na miejsce przygotowań do mistrzostw. Obowiązkowym punktem spaceru jest ponad 200-metrowe molo. Nieopodal znajduje się Pomnik Zaślubin z Morzem. W mieście wciąż widoczne są akcenty militarne. Miłośnicy wojskowości mogą zajrzeć do Muzeum Oręża Polskiego i skansenu morskiego, w którym można zwiedzić dwa okręty wojenne - ORP Fala i ORP Władysławowo. W latach 1968–1990 organizowano tutaj Festiwal Piosenki Żołnierskiej, na którym występowali m.in.: zespół Dwa plus jeden, Anna Jantar czy Maryla Rodowicz. W sezonie letnim odbywa się wiele wydarzeń kulturalnych. Najsłynniejsze to PRO JAZZ Festiwal i Sunrise Festival. Z Kołobrzegu pochodzą Agnieszka Rylik, mistrzyni świata w boksie, Tomasz Jacyków, projektant mody. W Żakach 94 Kołobrzeg grał Grzegorz Krychowiak.

***

Nina Albińska studiowała ekonomię, ale to z turystyką związała swoje życie zawodowe. To ona oprowadzi nas po zakamarkach Kołobrzegu. W jakim miejscu łapie oddech? – Na plaży. To wyjątkowe dla mnie miejsce. Tutaj poznałam mojego męża, gdy urodziły się dzieci każdą wolną chwilę spędzaliśmy nad morzem. Gdy wracam z wakacji znad Morza Śródziemnego czy Adriatyckiego to zawsze mam poczucie niedosytu. W Kołobrzegu piasek jest wyjątkowy, jasny i delikatny. Nie widziałam takiego nawet na Lazurowym Wybrzeżu – mówi pani Nina. – I jeszcze nasz Bałtyk. Ten widok niemal zawsze mnie uspokaja. Tu łapię równowagę. A do tego jeszcze nasze molo, które uważane jest za jedno z najbardziej romantycznych miejsc w Polsce. To miejsce, w którym człowiek zapomina o problemach i przyziemnych sprawach. Szum fal i krzyk mew sprawiają, że człowiek odrywa się od rzeczywistości.

Widok z lotu ptaka na KołobrzegWidok z lotu ptaka na Kołobrzeg konradkerker / shutterstock

Łuna nad miastem

Jednak historia miasta do spokojnych nie należała. W Średniowieczu istniało tu niezależne Księstwo Zachodniopomorskie, którym władała dynastia Gryfitów. Po wojnie trzydziestoletniej Kołobrzeg był pod panowaniem Szwedów, później Prusaków, aż do końca II wojny światowej pozostawał miastem niemieckim. Kolberg ucierpiał podczas wojen napoleońskich. Jednak największych strat doznał w 1945 roku podczas obrony miasta i tuż po jego zdobyciu.

– Kiedy walki o Kołobrzeg się zakończyły, miasto przez wiele dni płonęło. Ci, którzy przybywali na Pomorze Zachodnie widzieli nad miastem unoszący się dym. To, co było cenne łupiono, grabiono i wywożono na Wschód, czego nie udało się wywieźć, podpalano – opowiada pani Nina. – Miasto zostało zniszczone w ok. 90 procentach. Gdy patrzy się na fotografie z tamtych lat, człowieka ogarnia smutek. Samotnie stojący ratusz pośrodku pustej, zbombardowanej, zniszczonej przestrzeni. I taka sytuacja trwała przez wiele lat. Siedzibę rajców miejskich ominęły działania wojenne tylko dlatego, że mieścił się w nim lazaret - szpital dla rannych żołnierzy – opowiada przewodniczka.

Kołobrzeski ratuszKołobrzeski ratusz Gazeta.pl

Nowa StarówkaNowa Starówka Fotokon / shutterstock

Kołobrzeski buntownik

Dzisiaj turystów witają bloki z lat 70. i... nowa Starówka. Na szczęście pomysł otoczenia miasta wieżowcami, zarzucono, a w latach 90. w sąsiedztwie ratusza zaczęto budować kamieniczki. Nowa architektura nie odebrała blasku siedzibie rady miejskiej, która wciąż uchodzi za najpiękniejszy budynek w mieście.

– Przypomina trochę zamek, trochę budowlę warowną. Zaprojektował go architekt Karl Fryderyk Schinkel, który podróżując po Szkocji, zainspirował się tamtejszymi zamkami i na wzór twierdzy obronnej zaprojektował właśnie kołobrzeski ratusz – stąd charakteryczne wieże, blanki – tak jakby za chwilę mieli stanąć łucznicy i do nas wycelować. Budynek powstał na miejscu zniszczonego podczas oblężenia napoleońskiego wcześniejszego obiektu. Z gotyckiego ratusza zachowały się podziemia i narożnik, w którym warto pogłaskać pewnego pana na szczęście – słyszę od pani Niny.

Kołobrzeska StarówkaKołobrzeska Starówka Dziewul / shutterstock

Człowiek, który ma przynieść nam pomyślność, to największy buntownik Kołobrzegu. Nazywał się Jakub Adebar, a historia konfliktu pomiędzy dwoma zwaśnionymi rodami przypomina tę opisaną przez Szekspira. Adebarowie i Schlieffenowie walczyli o wpływy w mieście, a na na początku XVI wieku silniejszą pozycję w mieście miała rodzina Schlieffenów. Niezadowolenie pulsowało wśród mieszczan i kupców, by w 1524 roku wybuchnąć z ogromną siłą. Miastem wstrząsnął bunt, a jego liderem został Jakub Adebar. Po zwycięstwie został okrzyknięty przywódcą tzw. rady 48. Nie zdelegazilowano starej, więc w mieście obok siebie funkcjonowały dwa ciała decyzyjne. Dlaczego został ścięty? Władzę sprawował twardą ręką, miał zapędy dyktatorskie, a jego rządy były nieudolne. Szalę goryczy przelało prowadzenie przez niego mętnych interesów z biskupem w Kamieniu Pomorskim, wybuchł bunt, Adebar został zatrzymany i osadzony w ratuszu, a następnie skazany na śmierć.

Kto potrze głowę Jakuba Adebara, spotka szczęścieKto potrze głowę Jakuba Adebara, spotka szczęście Gazeta.pl

- Legenda głosi, że wiele lat po tym wydarzeniu do miasta zawitał nieznany z imienia i nazwiska artysta, który słysząc historię Jakuba postanowił na głowicy kolumny wyrzeźbić jego głowę ku przestrodze: by nikt więcej nie buntował się przeciwko władzy miasta. Po drugiej stronie ulicy znajduje się starostwo powiatowe i urząd miasta. Każdy petent zanim przyjdzie do urzędu ma sobie przypomnieć, jak kończą buntownicy – słyszę od pani Niny.

Płyta nagrobna Benedictusa AdebaraPłyta nagrobna Benedictusa Adebara Gazeta.pl

Innego z rodu Adebarów, a właściwie jego płytę nagrobną znajdziemy w katedrze. To kolejna ciekawa historia, z równie tragicznym zakończeniem. Doszło do niego przed buntem Jakuba – więc pewnie pogłębiło konflikt pomiędzy zwaśnionymi rodami.

– Benedictus Adebar i Limprecht Schlieffen mimo skomplikowanych relacji rodzinnych przyjaźnili się, a nawet razem mieszkali. Opowiadając w wielkim skrócie, Adebar chciał zrobić przyjacielowi psikusa i wsunął przez drzwi swój miecz, wymachując nim na wszystkie strony. Niewinny żart zakończył się tragicznie, ponieważ Limprecht nadział się na ostrze, rana okazała się poważna i wkrótce zmarł. Bendict choć mógł, korzystając z wysokiej pozycji swej rodziny, uniknąć wysokiej kary, nie potrafił pogodzić się ze śmiercią przyjaciela i z pokorą przyjął wyrok śmierci. Dziś w bazylice można podziwiać płytę nagrobną, która stoi tuż przy największym skarbie katedy: siedmioramiennym świeczniku – informuje przewodniczka.

Świecznik siedmioramiennyŚwiecznik siedmioramienny Gazeta.pl

Katedra w KołobrzeguKatedra w Kołobrzegu Fotokon / shutterstock

Mały cud kołobrzeski i "Cnotliwa niewiasta"

Trzeba przyznać, że samą bazylikę konkatedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kołobrzegu można uznać za skarb. Podczas wojny toczyły się w niej walki, przez okna wrzucane były granaty, całe sklepienie kościoła runęło. Po wojnie pojawił się pomysł, aby pozostawić ją jako trwałą ruinę, na szczęście tak się nie stało. Dopiero w latach 70. przystąpiono do intensywnej odbudowy kościoła, która na nowo została poświęcona w 1984 roku.

- Siedmioramienny świecznik to taki nasz mały cud kołobrzeski. Podczas wojny rozkręcony i zamurowany w niszy kościoła, został znaleziony przez pracowników budowlanych, którzy sprzedali go na złom. Tam znalazł go Jan Frankowski, który gdy zorientował się z jakim zabytkiem ma do czynienia, wykupił go w ostatniej chwili ze składu złomu i za własne pieniądze zlecił jego renowację. Dzięki niemu dziś możemy podziwiać prawdziwy skarb z 1327 roku. Wykonany z brązu, wzorowany na menorze żydowskiej, świecznik, waży ok. 900 kg, jego wysokość wynosi 4 metry, a rozpiętość jego ramion wynosi prawie 4 metry (dokładnie 380 cm) - relacjonuje Albińska.

Świątynia słynie z krzywych filarów, które w górnej części przechylają się o 60 cm, z żyrandolu zwanego "Koroną Schlieffenów", ołtarza Anny Samotrzeciej i wielu innych, ale największą popularnością cieszy się obraz namalowany pod koniec XV wieku temperą na desce ukazującą "Cnotliwą Niewiastę". - Dlaczego jest cnotliwa? Na ustach ma namalowaną kłódkę, żeby nie plotkowała, na uszach klucze, żeby ich nie słuchała. W ręku trzyma wieniec, który jest symbolem czystości, krzyż, który wyraża pobożność, sokół zaś oznacza mądrość, aby zawsze potrafiła odróżnić dobro od zła. W drugiej ręce trzyma dzban, aby zawsze był pełny, wokół jej talii można zauważyć węża, aby nie ulegała pokusom ciała, a zamiast stóp ma kopyta, aby deptać grzech. A z racji tego, że jesteśmy w miejscowości sanatoryjnej można znaleźć inne wytłumaczenie, że te kopyta są po to, żeby nie biegała po dancingach w Kołobrzegu – żartuje pani Nina.

'Cnotliwa niewiasta''Cnotliwa niewiasta' pl.wikipedia.org / Kapitel / CC BY-SA 3.0

 – Historycy zwracają uwagę, że obraz ten był wzorem cnót niewieścich, które powinny charakteryzować kobietę, aby nie skończyła na stosie. Bo w Kołobrzegu o czary zostało oskarżonych 13 osób – 12 kobiet i jednego mężczyznę – zauważa przewodniczka. – Działo się tak na początku XVII wieku, gdy pastorem był Jan Colberg. Był również inkwizytorem i z anbony podczas nabożeństw instruował, w jaki sposób rozpoznać czarownicę. Gdy opuścił miasto, stosy przestały płonąć.

Fontanna na Skwerze Pionierów w KołobrzeguFontanna na Skwerze Pionierów w Kołobrzegu Gazeta.pl

Prawdziwy skarb bije od ponad 2 mln lat

Kołobrzeg uchodził za niezdobytą twierdzę, jednak historia pokazała, że miasto musiało przełknąć bolesną porażkę. Niezmienne jest to, co bije pod miastem.

- Kołobrzeg stoi, stał i będzie stał na soli, a dokładnie na solance, która znajduje się pod całym miastem. To woda reliktowa, której źródła powstały ponad 2 mln lat temu. Oprócz tego, że korzystamy ze źródeł solankowych w celach leczniczych to dodatkowo, my kołobrzeżanie, wykorzystujemy solankę w kuchni. Do zupy się nie nadaje, ale do ogórków jest idealna. Wieść niesie, że z powodu bogatej zawartości w żelazo, magnez i jod - ujędrnia partie dolne u meżczyzn i dlatego nazywana jest kołobrzeską viagrą – zdradza pani Nina.

Zielono mi

Kuracjusze przybywają nad morze, odetchnąć pełną piersią, nawdychać się jodu, skorzystać z kąpieli słonecznych i z dobrodziejstw solanki i borowiny. Ta ostatnia sprawdziła się również w zazielenianiu miasta.

– Kołobrzeg jest miastem zielonym, mamy tu liczne skwery i parki. Gdy pod koniec XIX wieku twierdza została zlikwidowana, wóczas powstało Towarzystwo Upiększania Miasta. Jednym z jego pomysłów było stworzenie Parku Zdrojowego. Posadzenie drzew na terenach piaszczystych i wydmowych było nie lada wyzwaniem. Pomyślano więc o tym, aby najpierw umieścić je w specjalnych koszach wypełnionych borowiną. To był strzał w dziesiątkę, dzięki temu się przyjęły. Niektóre mają ponad 100 lat – opowiada Albińska.

Falochrony prezentują się ciekawie, ale pamiętajmy, żeby po nich nie chodzićFalochrony prezentują się ciekawie, ale pamiętajmy, żeby po nich nie chodzić Gazeta.pl

W Kołobrzegu są świetne trasy roweroweW Kołobrzegu są świetne trasy rowerowe Pawel Kazmierczak / shutterstock

– Podążając na wschód, w stronę dzielnicy Podczele rozpościera się przepiękny Ekopark Wschodni. To teren lęgowy łabędzi, które nota bene znajdują się w herbie naszego miasta. Przez park przebiega fantastyczna ścieżka rowerowa, która prowadzi między wydmami i terenami bagiennymi. Polecam turystom, aby wsiedli na rower i poznali te rejony z perspektywy siodełka – dodaje.

W centrum miasta, przy skrzyżowaniu ulicy Mariackiej z Gierczak, stoi Marian - wolontariusz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który odsłonięty został we wrześniu 2020 roku przez Jurka OwsiakaW centrum miasta, przy skrzyżowaniu ulicy Mariackiej z Gierczak, stoi Marian - wolontariusz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który odsłonięty został we wrześniu 2020 roku przez Jurka Owsiaka Gazeta.pl

Z przymrużeniem oka

Od kilku lat Kołobrzeg ma dwie nowe atrakcje: Mariany i kołobrzeską Turystkę.

- Jakie jest najpopularniejsze imię męskie w Kołobrzegu? Marian! Jak nazywa się samiec mewy? Oczywiście Marian! Tak odpowiedzieć miał Dariusz Jakubowski, kołobrzeski artysta, który od lat tworzy grafiki, przedstawiające mewy w różnych, "ludzkich" sytuacjach życiowych – opowiada pani Nina.

Od dwóch lat na ulicach miasta można podziwiać rzeźby Marianów, które powstały na podstawie jego rysunków. Miasto sfinansowało pierwsze trzy, za kolejne zapłacili fundatorzy i właściwie każdy, kto chciałby mieć własną rzeźbę zabawnej mewy i dysponuje kwotą ok. 9 tys. zł, może ją zamówić.

–  Przy kołobrzeskim molo stoi Marian z deskorolką, przy kortach tenisowych, w pobliżu Pomnika Sanitariuszki, cała rodzina Marianów z Juniorem i żoną Marylką. Przy hotelu "Poznanianka" odnaleźć można Mariana – pirata, który pod skrzydłem skrywa beczkę rumu, a zamiast jednej "nogi" ma protezę przy której spoczywa skrzynia z pirackim skarbem. W centrum miasta, przy skrzyżowaniu ulicy Mariackiej z Gierczak, stoi Marian – wolontariusz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który odsłonięty został we wrześniu 2020 roku przez Jurka Owsiaka. Poza tym znajdziemy jeszcze kapitana i Kopernika. Mam nadzieję, że w przyszłości powstanie miejski szlak turystyczny, a ja będę mogła oprowadzać turystów szlakiem kołobrzeskich Marianów – mówi przewodniczka.

Kołobrzeska TurystkaKołobrzeska Turystka Gazeta.pl

Popularnością cieszy się też Turystka kołobrzeska. – To nasz ukłon w stronę turystów, bez których Kołobrzegu by nie było. To mniej więcej naturalnej wielkości postać kobiety, która jedną ręką trzyma walizkę, a drugą robi selfie. Fotografuje się aparatem w telefonie komórkowym zamontowanym na kijku. Ten kijek to newralgiczny punkt interaktywnej rzeźby, ponieważ był wielokrotnie niszczony. W końcu podjęto decyzję, żeby rzeźbę spod latarni morskiej przenieść do centrum, niedaleko urzędu miasta, gdzie jest monitoring. Ale tuż po przeprowadzce kijka znów nie było. Tym razem kamery wychwyciły sprawcę, ale ówczesny prezydent ogłosił, że jeśli zgłosi się sam, to uniknie kar i będzie musiał po prostu rzeźbę naprawić. I tak się stało, szkoda została naprawiona i od tej pory nasza Turystka jest bezpieczna. Choć zdarzają się zabawne sytuacje. Rok temu ktoś ze śniegu ulepił pieska i przywiązał go sznurkiem, żeby nasza kołobrzeżanka wyprowadzała go na spacer – zdradza pani Nina.

Widok na port i latarnię morskąWidok na port i latarnię morską KGphoto91 / shutterstock

Warto wyruszyć w rejs statkiemWarto wyruszyć w rejs statkiem Gazeta.pl

Szlakiem kulinarnym

Sercem Kołobrzegu jest port. To stąd można też wyruszyć w krótki rejs po Morzu Bałtyckim na pokładzie statku wycieczkowego. – Mam wrażenie, że od pewnego czasu życie turystyczne przeniosło się z centrum do dzielnicy portowej, w której powstały nowoczesne restauracje – zauważa przewodniczka.

Za karczmą znajduje się źródełko solankiZa karczmą znajduje się źródełko solanki Gazeta.pl

Każda podróż to również smakowanie potraw i degustacja lokalnych trunków. Z czego słynie miasto? - Jeśli chodzi o kulinaria, to można spróbować śledzia po kołobrzesku, raczyć się piwem Colberg, a nawet spróbować krówki kołobrzeskiej. Szkoda, że nie ma soli kołobrzeskiej. Tym bardziej, że od wczesnego średniowiecza produkowano ją z solanki. Jak to robiono? Do panwi, która była zawieszona nad paleniskiem wlewano solankę, podgrzewano ją, woda parowała, a w naczyniu pozostawała sól – informuje kołobrzeżanka.

– Na osłodę zaś i po wrażenia proponuję wizytę w kawiarni obrotowej, która znajduje się na 11. piętrze w hotelu Arca w kawiarni Eleven. Obrót trwa dwie kawy i dobre ciacho. Jest ogólnodostępna, można z niej podziwiać widok na dzielnicę uzdrowiskową i na Park Zdrojowy – zachęca Albińska.

Uważasz, że twoja miejscowość powinna znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o niej opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl.

Poznaj też poprzednie odcinki naszego cyklu "Stąd jestem". Znajdziesz je tutaj.

Więcej o: