O znalezieniu przez panią Zofię aksolotla w Puszczy Bukowej poinformowała "Gazeta Wyborcza". – "Nagle zobaczyłam w wodzie coś białego. Z synem go odłowiliśmy, miał ze trzydzieści centymetrów" – mówiła "Wyborczej". Ktoś musiał płaza wypuścić, bo te oryginalne zwierzęta są coraz popularniejsze w hodowli akwariowej. Trafiło na kwarantannę do szczecińskiej Fundacji Dzikich Zwierząt Marzeny Białowolskiej.
"Aksolotl, ambystoma meksykańska została zauważona w koleinie zrobionej przez koła quada. Woda w rzece trochę opadła, więc młoda dama utknęła. Na szczęście w porę została zauważona" – pisze na Facebooku Marzena Białowolska i jednocześnie zwraca uwagę na ważną kwestię.
"Bezmyślne działania osób, które uwalniają do natury obce gatunki lub obce gatunki inwazyjne powinny być karane. Obok ocieplenia inwazje gatunków są jednymi z tych zmian, które najtrudniej odwrócić. Gatunki obce są zagrożeniem dla bioróżnorodności, zdrowia ludzkiego i gospodarki. Utrata różnorodności biologicznej jest największym zagrożeniem dla prawidłowego funkcjonowania życia na Ziemi a przecież o to walczymy, żebyśmy mogli żyć na Planecie Ziemia jak najdłużej" – apeluje Białowolska.
Aksolotl jest krytycznie zagrożony wyginięciem. "To jedno z tych zwierząt akwariowych, które często nudzą się nieodpowiedzialnym opiekunom. Wyrzucają je, usprawiedliwiając się tym, że zwracają im wolność. Ale jeśli zostawienie psa w lesie uznajemy za porzucenie, to dlaczego tak samo nie myślimy o porzuceniu aksolotla, żółwia czy złotej rybki?" – mówi "Wyborczej" Rafał Maciaszek, biolog specjalizujący się w gatunkach inwazyjnych, twórca projektu Łowca Obcych.
Emilia Szczepanek, która ratuje chore zwierzęta często cierpiące na infekcje albo niedrożność układu pokarmowego, prowadzi na Facebooku profil Smocza Mama. Mówiła w rozmowie z Noizz, że aksoloty w Polsce są już od bardzo dawna, pojawiały się już w pierwszych podręcznikach akwarystycznych jeszcze przed wojną.
"Znam wiele osób, które mają w tej chwili po 30 czy 40 lat i mówią, że miały w dzieciństwie aksolotla, który żył w małym akwarium (często niezbyt długo). (…) Kiedyś aksolotle mogły się wydawać po prostu nieładne i niegodne uwagi. Teraz pojawiły się jeszcze w grach komputerowych, gadżetach, memach i zaczęły być popularne" - zauważa Smocza Mama.
Szczepanek podkreśla, że w Polsce zbyt łatwo można kupić to zwierzę. "Porównam do sytuacji w Meksyku. Tam uważa się, że aksolotli nie powinno się hodować w akwariach, chyba że ma się naprawdę duże doświadczenie akwarystyczne. Myślę, że mają rację. To jest bardzo wrażliwe zwierzę, które może zachorować nawet w dobrych warunkach hodowli, a jego leczenie jest ciężkie, długie i kosztowne. Tymczasem aksolotla można kupić w wielu dużych sklepach zoologicznych i za nawet 30 zł. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że sprzęt dla niego kosztuje już znacznie, znacznie więcej, bo np. akwarium z chłodziarką może być warte nawet 2 tys. zł".
Zarzuca też sprzedawcom, że nie przekazują pełnej wiedzy na temat odpowiednich warunków, w jakich powinny żyć te płazy. "Mówią na przykład tyle, że aksolotl musi mieć zimno i nie może mieć grzałki. To jest kompletnie bez sensu, bo latem w standardowym mieszkaniu nie da się bez chłodziarki utrzymać temperatury poniżej 18 st. C" - zauważa Smocza Mama.
Aksolotle są zwierzętami neotenicznymi. To znaczy, że pozostają w stadium larwalnym, choć żyją nawet kilkanaście lat. Na wolności żyje od zaledwie kilkuset do tysiąca dwustu osobników. Z powodu swojego wyglądu nazywane są małymi smokami. Uroku dodają im pierzaste zewnętrzne skrzela. Mają również dwie pary odnóży. Zarówno skrzela, odnóża, jak i część ogona mogą im odrosnąć.
Dawniej były symbolem bezruchu i strachu przed zmianą, wieku młodzieńczego i seksualności. Zostały również uwzględnione w mitologii azteckiej. Bóg Xólotl, nie chcąc zostać złożonym w ofierze bogu Słońca, przeobraził się w aksolotla i ukrywał na dnie jeziora Texcoco.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", Noizz, Gospodarka morska