Stosy zużytych chusteczek, chleb, jajko na twardo, a nawet majtki czy kubki. Taki widok utkwił w pamięci pani Oldze de Żbik po dziesięciu minutach wspinaczki. Zrobiła kilkanaście zdjęć i udostępniła na swoim Instagramie. Zdjęcia ze szlaku przesłała również do Make Life Harder.
"Cześć MLH, byłam wczoraj w Tatrach i to, co zobaczyłam na szlaku Kuźnice – Hala Gąsienicowa - kawałek szlaku na Krzyżne przeraziło mnie maksymalnie i chcę to pokazać. W ciągu 10 minut dwugodzinnego podejścia na Krzyżne zrobiłam kilkanaście zdjęć wyrzuconych zużytych chusteczek, chleba, jajka na twardo, dalej na Hali Gąsienicowej nawet majtek i kubków. Nikt tego nie pokazuje, chusteczki są świeże i to był urobek samej wczorajszej niedzieli. Ludzie nie wiedzą, że tak wyglądają Tatry w tym sezonie. Moja społeczność się zagotowała" – napisała kobieta.
Podróżniczka przedstawia się na blogu jako Olga de Żbik. Od 10 lat wędruje po górach sama, w 2018 roku zdobyła wszystkie szczyty Korony Gór Polski. Prowadzi również bloga "Światło i brzask". To, co zobaczyła podczas swojej ostatniej wspinaczki, mocno ją poruszyło.
"Od dwóch lat w Tatrach pojawiają się ludzie, którzy kompletnie nie ogarniają przyrody, pozbawieni wrażliwości, niewyedukowani, którzy nawet uczyć się nie chcą, którzy traktują góry jak wirtualną krainę, w której można się wyżyć i którą można zdewastować" - pisze podróżniczka na swoim Instagramie.
Śmieci w Tatrach Instagram / Światło i brzask
Kobieta zwraca uwagę, że w góry przyjeżdżają ludzie, którzy naśladują negatywne zachowania innych, a góry znają tylko z telewizji. Portalowi Turyści.pl powiedziała, że "Osoba przyjeżdżająca w góry nie jest turystą, jest klientem - góry zobaczyła tylko w telewizji albo w social media, nie ma pojęcia o przygotowaniu górskim, doświadczeniu, nie wie nic o przyrodzie". Podkreśliła, że takie osoby zachowują się w sposób skandaliczny i szkodliwy wobec przyrody, dewastując i śmiecąc.
Po czym przywołuje inne skandaliczne zachowania turystów, takie jak: sprayowanie skał w Tatrach, niszczenie tablic czy podchodzenie do dzikich zwierząt, które łatwo skusić jedzeniem.
Blogerka wskazuje, że rozwiązaniem będzie ograniczenie liczby turystów. "W wielu miejscach na świecie takie zakazy i limity funkcjonują już od jakiegoś czasu. Jedyną przeszkodą w ich wprowadzeniu nie jest edukacja czy nauka, tylko... chęć zysku" - mówi blogerka, podkreślając, że jedynym kierunkiem, aby chronić tatrzańską przyrodę, poza wysokimi karami finansowymi ze skutecznym ich egzekwowaniem, jest ograniczenie liczby turystów w Tatrach.
Miłośniczka gór zwraca uwagę, że "sama sobie je ograniczyła już dawno" i dodaje, że takie rozwiązanie popierają jej obserwatorzy.
Źródło: Make Life Harder / Turysci.pl / Instagram swiatlo_i_brzask