Tłumy w Tatrach. Kilkugodzinne kolejki na szlaki irytują turystów. "To wyglądało jak powrót z koncertu"

Wakacje w Tatrach? Chyba większość z nas wie, czego możemy się spodziewać. Okazuje się jednak, że zbieranie doświadczeń szokuje jeszcze bardziej. Tłumy turystów, wielogodzinne kolejki, fale irytacji - tak urlop spędzali miłośnicy tatrzańskich widoków.

Tatry to jedna z najpopularniejszych atrakcji w Polsce. Tysiące Polaków decyduje się na spędzenie swojego urlopu wśród wysokich szczytów, góralskich pieśni i tajemniczych legend. W tym roku jednak wszyscy przebywający tam szczególnie odczuli obecność innych osób. I ciężko jest mówić o jakimkolwiek odpoczynku. Kolejki do kas, szlaków i innych atrakcji ciągnęły się kilometrami.

Zobacz wideo Wyjedź poza Zakopane. Przystań w Czorsztynie, panorama Czorsztyna i Niedzicy, Osada w Kluszkowcach

Wakacje w Tatrach? Tłumów nie było końca

Każdy z nas marzy o urlopie pełnym ciszy, świętego spokoju i oderwania się od rzeczywistości. I choć góry teoretycznie powinny stwarzać nam do tego warunki, w okresie stricte wakacyjnym trudno jest mówić o kameralności. Coraz więcej turystów skarży się na wielogodzinne kolejki do kas oraz wejść na szlaki, szczególnie dotyczyło to Giewontu, Świnicy, Rys oraz Szpiglasowego Wierchu. Jeden z czytelników dziejesię.wp.pl, nadesłał zdjęcia, które robiły ogromne wrażenie. Ogromne oczywiście nie znaczy pozytywne. Ogrom ludzi ustawiających się jeden za drugim w oczekiwaniu na wejście na łańcuch wygląda przerażająco. Jak mówi sam zainteresowany:

Do kolejki cały czas ustawiali się kolejni turyści, a czas oczekiwania był długi również z uwagi na dwukierunkowy ruch na łańcuchach - część turystów schodziła z Przełęczy i jakoś trzeba było się minąć, co na stromych skałach nie jest takie szybkie i proste. Powrót ze szlaku po godzinie 17-tej i droga do parkingu w Palenicy Białczańskiej wyglądał jak powrót z koncertu albo meczu - dosłownie szło się w tłumie setek turystów.

Kolejka na Rysy. Turyści z ironią wypowiadają się na temat panujący warunków

Na jednej z facebookowych grup miłośników tatrzańskiej wspinaczki zawrzała dyskusja na temat sytuacji panującej przy wejściu na Rysy. Jedna z użytkowniczek z dużą ironią pozdrowiła wszystkich, którzy wraz z nią zmusili się do oczekiwania w kolejne dwóch i pół godziny. I choć mogłoby się wydawać, że większość poprze kąśliwą uwagę koleżanki, w odpowiedziach pojawiło się mnóstwo głosów sprzeciwu. Zdaniem niektórych wybieranie się do tak popularnego miejsca w środku sezonu to świadome skazanie swojego czasu na marnotrawstwo.

Nie rozumiem tu czegoś. Ludzie chcieli postać w kolejce na szczyt, to stali. Męczą Cię kolejki w górach? Jedź po sezonie, jedź w tygodniu. Jeżu przesłodki, co Wy wszyscy tak jątrzycie, to nie wy tam staliście, to po co marudzicie, że są kolejki, a jeśli tam staliście, no to sorry byliście częścią tej kolejki. Nad morzem problem, bo parawany, w górach problem, bo kolejki na szczyt. Masakra. Co się człowiek nie odezwie, to albo źle, albo niedobrze. Nie komentuje tu nigdy, bo zazwyczaj nie ma to sensu, ale dzisiaj to mi się już ulało. Jojczenie, marudzenie, narzekanie.. - czytamy

I jak tu załagodzić problem? Tak piękna pogoda, jaka w ostatnim czasie panowała w Tatrach, kusiła wszystkich i nikomu nie można zarzucić tego, że przyjechał w góry tylko po to, by zajmować kolejkę. Z drugiej strony nie można dziwić się także irytacji oczekujących na wejście. Cóż, niektóre problemy pozostaną chyba po prostu problemami, z którymi trzeba się pogodzić. 

Więcej o: