Ostatnio pogoda w Tatrach nie rozpieszczała turystów. Deszcz i chłód pokrzyżowały plany wielu osobom, które zdecydowały się przyjechać do Zakopanego. Jednak ostatnio niebo trochę pojaśniało i tłumy turystów pojawiły się na popularnych szlakach.
Modlitwy turystów zostały wysłuchane i w środę zniknęły deszczowe chmury nad Tatrami. Przyjezdni wykorzystali nadarzającą się okazję i wyszli w góry. Popularne szlaki były pełne. I choć w czwartek (25.08) pogoda była nieco gorsza, to odstraszyła tylko część turystów. W drodze na Giewont utworzyła się kilkusetmetrowa kolejka. Na facebookowym fanpage'u Aktualna sytuacja w Tatrach, prowadzonego przez Portal Tatrzański pojawiła się informacja, że turyści w kolejce na szczyt musieli czekać aż trzy godziny. Wielu z nich zawracało ze szlaku, jednak część czekała na swoją kolej. Niektórzy na górę dotarli dopiero wieczorem.
W związku z dużą liczbą turystów i pogarszającą się pogodą Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe ma coraz więcej pracy. Ratownicy często są wzywani do złamań i zwichnięć na szlakach. Zdarzają się także poważniejsze wypadki.
Od piątku zanotowaliśmy kilkadziesiąt interwencji. W większości były to urazy stawów, złamania oraz stłuczenia. Z kolei wczoraj nasz śmigłowiec poleciał na ratunek do 10-letniego dziecka na Giewoncie, którego spadający kamień uderzył w głowę i złamał mu podstawę czaszki. Mieliśmy też kilkunastogodzinne poszukiwania turysty, który przez cały czas poszukiwań smacznie spał w pensjonacie i nikogo nie poinformował, że ma wyłączony telefon. Do tego dochodzą też zgłoszenia od ludzi, których po zmroku zastała ciemność i potrzebowali pomocy w powrocie do schroniska. - mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą Piotr Konopka, ratownik dyżurny TOPR.