Paszport covidowy nie dla wszystkich. "Kuriozalna sytuacja"

Paszport covidowy miał ułatwiać podróżowanie w czasach pandemii. Okazuje się, że nie wszystkim. Jak informuje "Rzeczpospolita", tysiące ozdrowieńców może odejść z kwitkiem.

Dziennik opisuje przypadek Marcina T. ze Szczecina, który przeszedł COVID-19. "Miałem kaszel i wysoką gorączkę, której niczym nie mogłem zbić. Wezwałem karetkę, ratownicy w domu zrobili mi test, który potwierdził Covid-19" – opowiada "Rzeczpospolitej" Marcin T., dodając, że na oddziale covidowym spędził półtora tygodnia, a wypis potwierdził, że przeszedł "obustronne zapalenie płuc w przebiegu COVID".

Zobacz wideo Luksus made in Poland. Te jachty robią furorę na świecie

Gdy mężczyzna złożył wniosek o unijny certyfikat COVID, otrzymał decyzję odmowną. Narodowy Fundusz Zdrowia poinformował go, że status ozdrowieńca w rozumieniu polskich przepisów nie daje możliwości otrzymania paszportu covidowego. 

Od 1 lipca obowiązuje paszport covidowy Paszporty covidowe w Polsce. Od kiedy i w jakich krajach obowiązują

"Nie miałem wpływu na to, jakim testem mnie badano"

Biuro Nadzoru Wewnętrznego Narodowego Funduszu Zdrowia odpowiedziało mężczyźnie, że "nie każdy ozdrowieniec w rozumieniu polskich przepisów może otrzymać zaświadczenie o powrocie do zdrowia, ponieważ zgodnie z wymogami prawa unijnego może ono zostać wystawione tylko i wyłącznie pacjentom, którzy przebyli chorobę COVID-19, i jednocześnie fakt ich zakażenia został wykazany na podstawie testu RT-PCR". Dlatego "potwierdzenie zakażenia pacjenta wirusem SARS-CoV-2 innym testem nie jest wystarczające dla wygenerowania takiego certyfikatu".

Marcin T. nie kryje oburzenia: "To sytuacja kuriozalna. Nie miałem wpływu na to, jakim testem mnie badano, COVID-19 przechorowałem w szpitalu".  

Takich sytuacji może być więcej, ponieważ w Polsce właśnie testy antygenowe są w powszechnym użyciu. Na 37 tys. testów aż 25 tys. - to były właśnie antygenowe.

Ursula von der Leyen w Czechach Paszport covidowy. Ursula von der Leyen w Czechach: W pariadku

Zasady obowiązują w całej Unii Europejskiej

Okazuje się, że takie zasady przyjęto w całej Unii Europejskiej. Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi dla Rzeczpospolitej tłumaczy, że aby uzyskać paszport covidowy, honorowany jest pozytywny wynik testu PCR potwierdzający zakażenie. W przypadku zaś testu antygenowego – jedynie negatywny jego wynik jest uznawany za wystarczający dla wydania Unijnego Certyfikatu Covid. Jest on wówczas ważny 48 godzin.

Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że "pozytywny wynik testu antygenowego nie został uznany za wystarczającą podstawę do wydania dokumentu ważnego 180 dni". Taki kompromis wypracowały państwa członkowskie, Rada i Parlament Europejski.

Unijny Certyfikat Covid obowiązuje od 1 lipca. Mogą otrzymać go osoby w pełni zaszczepione, ozdrowieńcy (do pół roku po chorobie) oraz osoby, które otrzymały negatywny wynik testu. 

Źródło: Rzeczpospolita

Więcej o: