"Narzędziownik turysty, czyli pół żartem pół serio lub na cykady nie ma rady" - pod takim tytułem ambasada opublikowała najnowszy post na Facebooku. Mieliście zły dzień? Teraz się uśmiechniecie.
Najpierw w poście pracownicy ambasady podają konkretne, szczegółowe informacje, co zrobić w przypadku kolizji drogowych bądź innych incydentów. Podają listę konkretów, gdzie i z kim kontaktować się w przypadku nieszczęśliwego zdarzenia, po czym przechodzą w lekki, żartobliwy styl.
"Pamiętaj: nawet najlepszy funkcjonariusz polskiej policji (a tylko tacy pełnią służbę na chorwackim wybrzeżu Adriatyku!) nie uciszy ani nie aresztuje cykad (świerszczy) – nawet jeśli te zakłócają ciszę nocną. Nie dzwoń w błahych sprawach - może ktoś właśnie potrzebuje pomocy i nie może się dodzwonić!" – czytamy w poście i, co tu dużo pisać, uśmiech pojawia się na naszych twarzach.
Następnie pracownicy polskiej ambasady przypominają, że paszportu/dowodu osobistego nie zastąpi też prawo jazdy, karta wędkarska (nawet ze zdjęciem), identyfikator z pracy czy świadectwo chrztu. "A nawet gdy dodzwonisz się do właściwego konsula, to on i tak nie naprawi ci samochodu" - przypomina ambasada.
Pracownicy ambasady potrafią nawet puścić oko do tych turystów, którzy, zanim wjadą do Chorwacji, będą musieli spędzić kilka godzin na granicy. "Pamiętaj: dyskutowanie z funkcjonariuszem straży granicznej i przywoływanie polskich przepisów na pewno nie przyspieszy odprawy granicznej. Konsul też nie załatwi obsługi obywateli RP bez kolejki" - napisano.
Nic dziwnego, że ambasada RP w Zagrzebiu ma prawdziwy fanpage.
Jak zwykle rewelacyjnie ujęta materia.
Wszystko fajnie, ale że cykad nie potrafią aresztować? Skandal!
A czy czerwone dywany specjalnie dla polskich turystów na przejściach granicznych są nadal rozwijane?
A ja tam jadę posłuchać cykad.
Wy też wybieracie się w tym celu do Dubrownika, Zagrzebia czy do Splitu? Pamiętajcie: "Na cykady nie ma rady".
To nie pierwszy raz, gdy piszemy o tym, że polska ambasada zasypywana jest zaskakującymi pytaniami. Ze swoimi problemami do placówki zwracali się swego czasu turyści, którzy byli niezadowoleni z kwater lub skarżyli się na niedobre jedzenie. Pytali też o pogodę, trzęsienia ziemi czy pożary. Chcieli wiedzieć, jakie obostrzenia będą obowiązywały za kilka miesięcy. Pracownicy placówki z humorem postanowili komunikować się z czytelnikami i najwyraźniej ten styl przypadł odbiorcom do gustu.
Uwielbiam wasze posty, aż strach myśleć co jeszcze ludzie wymyślą - komentuje jeden z internautów.