Kiedy pojedziemy do jakiejkolwiek turystycznej miejscowości, możemy przecierać oczy ze zdumienia. Pandemii nie ma? Wirus nie można się zakazić latem? Oczywiście to tylko pytania retoryczne. Pandemia trwa, a czwarta fala jest niestety kwestią czasu. Wakacyjne rozluźnienie nie pomoże nam zatrzymać wirusa.
Dałam sobie spokój z upominaniem. Ile można gadać do ściany?
- rozkłada ręce cytowana przez gazetę właścicielka sklepu.
Ludzie na ogół nie reagują na moje prośby. Tłumaczą, że wchodzą tylko na chwilę, że zostawili maseczkę w pensjonacie, że "skoro inni nie noszą, to dlaczego oni muszą?". Czasami, oburzeni, odwracają się na pięcie i wychodzą. A tych, co na twarzy mają wymalowane procenty, w ogóle nie zaczepiam. Kontrole? O to akurat się nie boję. Może w Gdańsku lub Gdyni, ale kto tutaj będzie miał czas przyjechać?
Po co tobie ta maseczka? Zobacz, przecież i tak nikt ich nie nosi
- Wyborcza.pl cytuje chłopca mówiącego do kolegi przed wejściem do marketu.
Naukowcy z zespołu ds. COVID-19 przy prezesie PAN przewidują, że w Polsce wariant Delta koronawirusa przybierze na sile we wrześniu. Minister zdrowia Adam Niedzielski twierdzi, że zawita do nas nawet dwa tygodnie wcześniej. Czwartej fali nie zatrzymają szczepienia.
Podobny scenariusz widzieliśmy w zeszłym roku. Wakacje były czasem zabawy, rozluźnienia restrykcji, brakiem kontroli. W tym roku dochodzi jeszcze pozorny luz, na który pozwalają sobie osoby zaszczepione – skoro się zaszczepiliśmy, możemy się bawić.
Eksperci alarmują jednak, że obecny poziom wyszczepienia Polaków nie wystarcza, by zatrzymać pandemię.
Dzięki szczepieniom będziemy mieli mniej hospitalizacji i zgonów niż wiosną czy jesienią zeszłego roku, ale na pewno nie tak mało, jak w Wielkiej Brytanii czy Izraelu
- tłumaczył dr Paweł Grzesiowski.
I dodaje, że czwarta fala będzie miała łagodniejszy przebieg tam, gdzie więcej osób się zaszczepiło. Ale mimo to należy spodziewać się przeładowania szpitali i niestety dużej liczby zgonów.
Kolejna fala może mieć jednak dwie prędkości: będzie niższa i łagodniejsza w powiatach i województwach z większą liczbą zaszczepionych seniorów, gdzie być może dosięgniemy progu brytyjskiego, i dużo cięższa w regionach słabo zaszczepionych, gdzie będzie dużo hospitalizacji i zgonów
- wyjaśniał lekarz.