Rosja. Atak niedźwiedzia podczas występu w cyrku. Właściciel: Nie doszło do żadnego incydentu

Podczas występu cyrku Arlekin na Syberii doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Niedźwiedź zaatakował występującą kobietę i trenerów. Właściciel cyrku zaprzecza, mówi, że do żadnego incydentu nie doszło.

Przy pełnej widowni, na której siedziały rodziny z dziećmi, niedźwiedź zaatakował kobietę. Na filmie, który udostępnił m.in. "The Siberian Times", można zauważyć, że zwierzę, ubrane w czapkę i błyszczący szalik, najpierw wykonuje polecenia pracowniczki cyrku, idzie na dwóch łapach, po czym zaczyna ją atakować i szarpie za nogę.

Trenerzy próbują okiełznać rozjuszonego futrzaka. Udało im się, ale tylko na chwilę. Niedźwiedź stał się bombą z opóźnionym zapłonem. Gdy kobieta chciała realizować kolejny punkt programu i zaczęła machać przed nim obręczą, zwierzę ponownie zaatakowało. Rosyjski Komitet Śledczy sprawdza, czy nie doszło do naruszenia zasad bezpieczeństwa.

Właściciel cyrku zaprzecza

Pomimo nagrań i dowodów, że doszło do ataku zwierzęcia na trenerów, cyrk Arlekin zaprzecza. Właściciel cyrku powiedział, że "Nie było żadnego incydentu" i tłumaczy, że niedźwiedzie są teraz w okresie godowym, stąd "buntownicze" zachowania.

Cyrk Arlekin słynie z przebierania niedźwiedzi w ludzkie ubrania i "szczyci się humanitarnym szkoleniem zwierząt". Na stronie internetowej cyrku można przeczytać, że oferuje "niezapomniany występ na dużą skalę z szeroką gamą zwierząt", po to, aby "zaskoczyć każde miasto w Rosji". A także, że "artyści prezentują symbiozę treningu, błazeństwa i wysokiej klasy akrobacji".

Tresura idzie w parze z okrucieństwem

Występy z żywymi zwierzętami są nadal popularne w Rosji. Irina Nowozilowa z organizacji zajmującej się prawami zwierząt VITA apeluje o wydanie zakazu dla takich cyrków. Powiedziała: "Żadne warunki w cyrkach nie będą humanitarne z jednego prostego powodu - tresura idzie w parze z okrucieństwem. Cyrki będą zawsze bezgranicznie okrutne, dlatego te, w których występują zwierzęta, powinny być zakazane".

Źródło: The Siberian Times, The Sun

Więcej o: