Na profilu Nadleśnictwa Baligród na Facebooku Kazimierz Nóżka opublikował nagranie po weekendzie. Przez chwilę oko kamery wędruje po pustych stolikach leśnej altanki, a leśniczy trzyma nas w niepewności. Zastanawiamy się, jakie tym razem pokaże nam leśne cuda? Jaki rzadki okaz? Jakie osobniki udało mu się przyłapać i teraz chce się z nami podzielić swoim odkryciem? Niestety, czeka nas rozczarowanie. Następuje zbliżenie i oto w pełnej krasie leśniczy przedstawił nam znalezisko.
"Poniedziałek po upalnym weekendzie. Zmienił się turnus wypoczywających. Ludzie zabrali piękne wspomnienia, nabrali nowej energii, mocy, skorzystali z obiektów, pobiesiadowali. Nie wszyscy z kulturą" – mówi spokojnym tonem, nie kryjąc ironii Kazimierz Nóżka. "Pewnie jakaś rodzinka, która chciała pięknie pożegnać się z Bieszczadami, zostawiła mi tu opakowania po napojach, jedzeniu na wynos, kilka pampersów okrutnie nabrzmiałych, kilka podpasek. I nowy typ śmieci – gdzieś tam upchane – maseczki. Ważne, że było miło, że odpoczęliście, a to się zabierze" – kontynuuje leśniczy.
Mężczyzna na nagraniu odpowiada też na pytanie, dlaczego na terenach leśnych nie ma pojemników na śmieci. "Dlaczego nie ma koszy? Nie ma i nie będzie, bo w tym miejscu przebywa dzika zwierzyna. To w trosce o jej dobre samopoczucie, by zwierzęta nie musiały gmerać w tych koszach. Musimy się uczyć, by te odpadki zabierać ze sobą" - tłumaczy.
Po czym kontynuuje nagranie w swoim stylu: "Wiem, że to niekomfortowa sytuacja, że zabiera dużo miejsca w samochodzie, w plecaku, ale musimy się tego nauczyć, czy nam się to podoba, czy nie".
Autor nagrania oko kamery kieruje na kartkę przyczepioną na wiacie. Możemy na niej przeczytać: "Prosimy Was! Nie zostawiajcie odpadów przy wiacie oraz jej otoczeniu. Nie dlatego, że was nie lubimy, ale dlatego, że cały leśny zwierzyniec uwielbia kiełbaski, chleb i inne pyszności, począwszy od myszy, a na niedźwiedziach skończywszy".
"Wystarczy przeczytać i się zastosować. Pozdrawiamy rodzinkę, która pewnie przebywa już w swoim czystym domku po urlopie i rusza do pracy" - ironizuje leśniczy.
Pod postem rozgorzała dyskusja.
Skoro da się przynieść, da się też wynieść. Butelki nawet łatwiej, bo puste są lżejsze.
Nie rozumiem takiego zachowania... Moje dzieci uczyłam od samego początku, że nawet papierka po cukierku nie można wyrzucać byle gdzie.
Bardzo smutne. Przecież to takie piękne miejsce, idealne dla rodzin z dziećmi, tym bardziej powinniśmy sami również dbać o pozostawienie go w czystości, przecież to nie jest trudne.
Nie chce się czytać, ale śmieci chce się zostawić. Masakra. O czym to świadczy? Czy tak robią u siebie w domu? Nawet dzieci wiedzą, że trzeba posprzątać. Wstyd bałaganiarze!
Tak jest w każdym lesie. Puszki po piwie. Butelki. Sami niszczymy sobie tak piękne miejsca.
Szkoda, że część komentujących zarzuca leśniczemu manipulację i nie rozumie, dlaczego na terenach leśnych nie ma koszy. Pamiętajmy, że to dom zwierząt, a my jesteśmy w nim jedynie gośćmi.
Źródło: Facebook Nadleśnictwo Baligród