Manaty wymierają masowo. "Są gatunkiem wartowniczym. Ostrzegają nas przed tym, co może się wydarzyć"

Są majestatyczne i łagodne. Zamiast walczyć o swoje i wdawać się w konflikty, wolą się wycofać. Tych znakomitości z roku na rok jest w morzach coraz mniej. A teraz można nawet mówić o apogeum ich masowego wymierania. Do 21 maja zgłoszono ponad 740 śmierci manatów.

Manaty nazywane syrenami morskimi zostały objęte szczególną ochroną. Te roślinożerne ssaki morskie wyróżniają się potężnym, wrzecionowatym ciałem z tępo zakończonym pyskiem. Mogą osiągać nawet 3,5 metra i ważyć nawet do 1,5 tony. Żyją na pograniczu środowisk słonowodnego i słodkowodnego, żerują zarówno w przybrzeżnych wodach morskich, jak i rzekach.

Zobacz wideo Kraków niczym Bali czy Marrakesz. Trafił do rankingu 10 'najwspanialszych na świecie'

Trudna walka o przetrwanie

Nauczyły się żyć w ciepłej wodzie o nietypowej porze roku, gdy na wschodnim i zachodnim wybrzeżu Florydy zaczęły pojawiać się elektrownie. Kiedy na ich siedliskach pojawiły się łodzie z ostrymi śrubami, które raniły ich ciało, próbowały żyć z wyniszczającymi obrażeniami. Gdy toksyczne glony zaatakowały wodę i ich ulubione pożywienie zaczęło znikać, nauczyły się jeść mniej, kosztem zdrowia.

Manaty starają się za wszelką cenę przetrwać, ale dekady stresu środowiskowego robią swoje. Jak donosi CNN, do 21 maja zgłoszono co najmniej 749 śmierci manatów. To jedno z najgorszych masowych wymierań ssaków, twierdzą lokalne organizacje zajmujące się ochroną dzikiej przyrody morskiej.

Manaty mogą osiągać nawet 3,5 metra i ważyć nawet do 1,5 tonyManaty mogą osiągać nawet 3,5 metra i ważyć nawet do 1,5 tony Peter Douglas Clark / shutterstock

Gatunek wartowniczy

"Manaty są dosłownie gatunkiem wartowniczym. Ostrzegają nas przed tym, co może się wydarzyć, jeśli nie zmienimy naszych działań. Jeśli nic nie zrobimy, także i my możemy na tym ucierpieć" - mówił w CNN Patrick Rose, dyrektor wykonawczy Save the Manatee Club - 40-letniej organizacji non-profit, która zajmuje się ochroną manatów.

Dyrektor Save the Manatee Club twierdzi, że do końca roku może zginąć około tysiąc manatów. I snuje czarne scenariusze, że jeśli tempo ich wymierania nie spowolni się, to za kilka lat populacja tych zwierząt może być naprawdę zdziesiątkowana. A ratunek i odnowa populacji oraz oczyszczenie wody może zająć parę ładnych lat. Ekolodzy biją na alarm, ponieważ manaty były już bliskie wyginięcia w latach 70. XX wieku. Na szczęście udało się ten proces powstrzymać. Jak się okazało nie na długo.

Profesor Michael Walsh z Uniwersytetu Florydy zwrócił uwagę, że problemy, z którymi borykają się manaty, są ze sobą powiązane i zaczynają się w wodzie.

Walsh tłumaczy, że zanieczyszczenia, chemikalia, mikroplastik mogą zaburzać równowagę i powodować tworzenie się szkodliwych glonów, które uniemożliwiają proces fotosyntezy. I co za tym idzie, ograniczają wzrost trawy morskiej. Szacuje się, że w ostatnich 11 latach w najpopularniejszym miejscu, w którym żywią się manaty, wyginęło około 58 proc. zasobów trawy morskiej.

Odpowiednia temperatura wody

Naukowiec dodaje, że na rozwój szkodliwych glonów wpływa również wzrost temperatury wody. Wyższe temperatury mogą sprzyjać rozwojowi szkodliwych glonów, które mogą zabijać trawy morskie. Tak więc manaty mogą podróżować setki mil, aż znajdą nowe źródło pożywienia i wodę o odpowiedniej dla nich temperaturze.

Temperatura wody ma znaczenie. Z danych z 2013 roku wynika, że około dwóch trzecich całej populacji jest przystosowanych do ciepłej wody. W 2010 roku, gdy jej temperatura na Florydzie spadła do historycznie niskich wartości, zginęło ponad 760 manatów.

"W tym roku jesteśmy już blisko tej liczby, a mamy dopiero koniec maja" – zwraca uwagę Rose, dodając, że gdy stan Florydy zdecyduje się przejść na bardziej zrównoważone źródła energii, manaty mogą się aż tak szybko nie przystosować. "Gdy dodamy do tego jeszcze głód, to możemy mieć po prostu katastrofalne straty" - powiedział dyrektor wykonawczy Save the Manatee Club.

Według Komisji Ochrony Ryb i Dzikiej Przyrody na Florydzie w 2021 roku uratowano do tej pory prawie 90 manatów.

Szkółki trawy morskiej

W trosce o te wyjątkowe zwierzęta coraz więcej mieszkańców decyduje się na założenie szkółek trawy morskiej, w których hodują podstawowe źródło pożywienia manatów. Rośliny są następnie sadzone w okolicy wybrzeża tak, aby ssaki mogły bezpiecznie z nich korzystać.

Jednym z nich jest Jim Anderson, który wcześniej hodował pomidory, a teraz przestawił się na hodowlę trawy morskiej. Anderson i jego zespół w Crystal River na zachodniej Florydzie posadził ponad 50 akrów tej rośliny w ciągu ostatnich czterech lat i usunął glony, aby poprawić stan wody.

Manaty wolałyby nie walczyć o przetrwanie, ale musiały to robić od dziesięcioleci. Rose, który dzisiaj ma 70 lat, a ostatnie 40 lat poświęcił obronie "krów morskich", widział, jak ich liczba spadła poniżej tysiąca, po czym znowu populacja zdołała się odrodzić. Nie traci więc nadziei. "Nie jestem w stanie zaakceptować faktu, że nie możemy tego naprawić. Ale powiem ci, że to będzie naprawdę bardzo trudne" - powiedział w CNN. 

Źródło: CNN / tvn24.pl

Więcej o: