– Planując wakacje nad morzem czy w górach, możemy liczyć się z delikatnie wyższymi cenami. Trzeba wziąć pod uwagę, że branża turystyczna była zamknięta przez ponad pół roku, część obiektów niestety nie przetrwała tej sytuacji, w związku z tym baza noclegowa nieco się zmniejszyła. Ale to nie jest też tak, że branża będzie chciała wykorzystać ten sezon na odbicie sobie lockdownu – zauważa w rozmowie z Podróże Gazeta.pl Kamila Miciuła z portalu Nocowanie.pl. – Wiele obiektów zainwestowało chociażby w remonty, podnosząc standard hoteli czy pensjonatów, wprowadzono udogodnienia, dodatkowe atrakcje, które wpływają na komfort wypoczynku.
Miciuła zwraca uwagę, że są miejsca, w których ceny pozostaną bez zmian, ale są i takie, w których ceny będą nieco wyższe. – Mam na myśli kilka złotych. W przypadku noclegu za osobę to zakres 5-10 proc. Gdzie średnia cena noclegu w tym sezonie oscyluje w przedziale 50-60 zł – wyjaśnia.
Jednocześnie rzeczniczka prasowa portalu Nocowanie.pl przypomina, że "koszt wyjazdu zależy od wielu czynników, zaczynając od kategorii obiektu, jaki wybierzemy, taniej będzie w pokojach prywatnych czy mniejszych pensjonatach. Ekonomicznie w przypadku wyjazdów rodzin z dziećmi czy z większą grupą znajomych wychodzą również noclegi w domkach czy apartamentach, tu ceny zaczynają się już od 200 zł za usługę. Kolejne czynniki to sama lokalizacja obiektu, oczywiście w zależności od wakacyjnego kierunku, wyższe ceny będą w przypadku obiektów położonych bliżej centrum, plaży czy szlaków, ale tutaj oszczędzamy na czasie. Warto również zastanowić się nad opcją wyżywienia. To, które oferowane jest w miejscu noclegowym, często wychodzi taniej niż jedzenie na mieście".
O nieco większym wzroście, bo 15-procentowym za dobę w porównaniu do ubiegłego roku, mówi Tomasz Piszczako, prezes portalu rezerwacyjnego Travelist.pl. Zwraca uwagę, że w największym stopniu ceny podskoczyły w terminach przedsezonowych (w czerwcu) - średnio o ok. 20 proc. W terminach posezonowych (we wrześniu) - średnio o ok. 15 proc. A najmniejszy wzrost cen widoczny jest w okresie wakacyjnym - tutaj zanotowano ok. 10-procentową podwyżkę.
– Same wakacje (podobnie jak rok temu) są jednocześnie najdroższym okresem – w lipcu i sierpniu koszty pobytów są wyższe średnio o 25 proc. (w porównaniu do czerwca) i aż o 40 proc. w porównaniu do września – dodaje Piszczako z Travelist.
Jeszcze w kwietniu większość hotelarzy (62,5 proc) w ankiecie przeprowadzonej przez portal Noclegi.pl deklarowała, że podwyżek nie będzie. Jedynie co trzeci (31,3 proc.) przyznawał, że zamierza podnieść ceny. Obniżkę planowało ciut więcej niż 5 proc. (6,2 proc.). – Odpowiedzi w badaniu były udzielane w momencie, gdy nie było pewności o poluzowaniu obostrzeń w branży turystycznej i nie ruszyła fala rezerwacji, którą w tej chwili obserwujemy. Przy dużym zainteresowaniu ze strony gości przewidujemy większy odsetek obiektów, w których ceny na wakacje zostaną podniesione – zwraca uwagę w rozmowie z Podróże Gazeta.pl Agnieszka Rzeszutek, ekspertka z portalu rezerwacyjnego Noclegi.pl.
Rzeszutek zauważa, że już teraz można zaobserwować wzrost cen w niemalże każdym rodzaju obiektu noclegowego, porównując je do okresu sprzed pandemii.
– Za nocleg w domu gościnnym musimy zapłacić 25 proc. więcej niż w 2020 roku i jest to największy wzrost cen na wakacje. Przewidujemy, że cena domków letniskowych będzie rosła bardziej im bliżej wakacji, jeśli prognozy będą wskazywać dobrą pogodę. Rośnie zainteresowanie wynajmem apartamentów na wakacyjny urlop (8 proc. więcej rezerwacji niż w 2019 roku) – informuje ekspertka z portalu Noclegi.pl.
Jednak paradoksalnie w dół lecą ceny noclegów w hotelach. I choć wciąż wydają się najwyższe (87 zł za 1 os./noc), to porównując je z poprzednimi latami, zaobserwowano spadek na poziomie 21 proc. – Wynika to przede wszystkim z mniejszego zainteresowania hotelami w okresie pandemii. Turyści wybierają miejsca, które zapewniają większy dystans od innych gości – tłumaczy Rzeszutek.
Z informacji uzyskanych z portalu Noclegi.pl wynika, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy ceny noclegu w najpopularniejszych miejscowościach Polski wzrosły średnio o 20 proc. W Kołobrzegu jeszcze w lutym za noc średnio trzeba było zapłacić 64 zł, ale już w maju 79 zł. W Krakowie w lutym nocleg kosztował 48 zł, ale już w maju 62 zł. Największy wzrost zaobserwowano w Sopocie, ostatnio trzeba było zapłacić 97 zł (wzrost o 31,08 proc.).
Skok ten (od 10 do nawet 19 proc.) jest zauważalny, gdy porównuje się ceny sprzed pandemii. W sezonie wakacyjnym 2020 w Zakopanem trzeba było zapłacić średnio za nocleg 57 zł, w maju bieżącego roku o 10,74 proc. więcej, czyli 63 zł. W Kołobrzegu wzrost był wyższy. Rok temu za nocleg płaciliśmy średnio 66 zł, a już w maju tego roku 79 zł (wzrost o 18,91 proc.), w Gdańsku zaś zaobserwowano ceny wyższe o 17,4 proc. W 2020 roku średnio za noc trzeba było zapłacić 69 zł, a w maju już 81 zł. Jednocześnie portal Noclegi.pl wskazuje, że po weekendzie czerwcowym ceny zdecydowanie pójdą w górę.
A jak ceny kształtują się, jeśli chodzi o województwa? Kamila Miciuła z portalu Nocowanie.pl. zauważa, że wzrosty cen najczęściej zauważalne są w najpopularniejszych kierunkach wakacyjnych wybieranych przez Polaków, czyli w górach i nad morzem. – Jeśli chodzi o województwa, wymienić tu można małopolskie, pomorskie i zachodniopomorskie. Z roku na rok zyskuje także dolnośląskie oraz podkarpackie – wymienia Miciuła.
Portal Travelist.pl wskazuje, że ceny wypoczynku wzrosły w zasadzie wszędzie. – Jednak w zależności od regionu ceny te kształtują się na różnych poziomach. Najwięcej za nocleg zapłacimy w województwie warmińsko-mazurskim. Ceny wzrosły tam o 13 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Nad morzem również widać zmianę w porównaniu do poprzedniego roku, kiedy nocleg w województwie pomorskim był o 10 proc. droższy od zachodniopomorskiego. W ciągu ostatnich 12 miesięcy koszty wypoczynku w woj. zachodniopomorskim wzrosły jednak o ok. 13 proc., a tym samym zrównały się z cenami z Półwyspu Helskiego. W tym roku w obu nadmorskich województwach – które Polacy najczęściej wybierają jako wakacyjne destynacje - ceny rezerwacji będą zatem na podobnym poziomie – informuje szef portalu Travelist, dodając jednocześnie, że największy wzrost obserwuje się w w województwie małopolskim. – Jedna noc wakacyjnego pobytu na południu Polski kosztować nas będzie w tym roku aż o 30 proc. więcej niż w roku poprzednim (nominalny wzrost o ponad 100 zł).
Z danych portalu Noclegi.pl wynika, że to jednak wakacje pod żaglami są dziś w cenie. – Turyści, którzy zdecydowali się wyjechać na wakacje na Mazury, muszą obecnie zapłacić aż o jedną trzecią więcej niż w 2019 roku - wskazuje Rzeszutek.
Na Mazurach w sezonie letnim 2019 za nocleg trzeba było zapłacić 50 zł, rok później cena wzrosła minimalnie do 51 zł, jednak największą podwyżkę zaobserwowano w maju bieżącego roku. Średnio za nocleg trzeba było zapłacić 67 zł (33.48 proc.). W pozostałych województwach ceny kształtują się następująco. W Małopolsce za nocleg średnio zapłacimy 65 zł (wzrost w porównaniu do 2019 roku – 13,10 proc.), na Mazowszu 67 zł (skok o 12,87 proc.)., a na Pomorzu 75 zł (wzrost o 11.03 proc.).
– Poprzedni letni sezon pokazuje, że cena noclegu może wzrosnąć, przede wszystkim na Pomorzu (nawet o 30 proc.) – komentuje ekspertka z portalu Noclegi.pl, bo w sezonie 2019 za nocleg trzeba było zapłacić 68 zł, a rok później już 97 zł.
– Wzrost cen to nie jedyny efekt pandemii. Porównując ceny w różnych regionach kraju, możemy zauważyć, jak zmieniły się nasze podróżnicze priorytety. Nie bez powodu pobyty na Mazurach charakteryzują się najwyższą ceną – po lockdownie chcemy bowiem uciekać z miast i zatłoczonych kurortów w stronę przyrody, ciszy i otwartej przestrzeni. W sektorze usług sporą popularnością cieszy się ponadto idea tzw. workations, czyli pracy zdalnej w komfortowych warunkach wyjazdowych – np. w butikowym hotelu na łonie natury – komentuje Tomasz Piszczako, prezes Travelist.pl.
Na tę tendencję wskazują wszyscy moi rozmówcy, sugerując, żeby w tym roku zmienić swoje urlopowe przyzwyczajenia i wybrać te miejsca, które nie należą do topu wakacyjnych kierunków.
Kamila Miciuła z portalu Nocowanie.pl przypomina, że hotel w centrum miasta, przy plaży albo z widokiem na morze będzie droższy niż taki, który położony jest dalej. Warto też rozważnie wybierać kategorię obiektu noclegowego. Planując wyjazd w większej grupie, ekonomicznym rozwiązaniem będzie nocleg w domku letniskowym. Ceny za cały domek zaczynają się od 200 zł za dobę, co dzielone przez liczbę osób nie daje wysokiej kwoty. Do tego można zyskać jeszcze poczucie swobody i bezpieczeństwa. – Chętnie wybierane, a przede wszystkim atrakcyjne cenowo są też noclegi w agroturystyce. Tego typu obiekty stale zyskują na popularności, ponieważ turyści nadal uciekają z miast, wybierając bardziej ustronne lokalizacje. Może warto postawić na mniej oblegane lokalizacje. To nie tylko oszczędność, lecz także gwarancja większego spokoju i komfortu. Jeśli morze, to może np. Rowy, Sasino, Lubiatowo lub Poddąbie? – radzi rzeczniczka.
Miciuła wymienia, które kierunki są najbardziej oblegane latem i podpowiada, które miejsca wciąż czekają na odkrycie.
– Wśród najpopularniejszych kierunków w górach liderem jest Podhale na czele z Zakopanem. Ale także okolice: Bukowina, Białka, Kościelisko czy Poronin. Niejeden turysta podczas tegorocznych wakacji będzie chciał zdobyć szczyty Tatr jak Giewont, Kasprowy Wierch czy chociażby przespacerować się na Morskie Oko lub piękne doliny. Następnie wymienić możemy Karkonosze, tu turyści chętnie na nocleg wybierają Karpacz czy Szklarską Porębę. Popularność z roku na rok zyskują Pieniny (Szczawnica i Krościenko), Bieszczady (Solina, Polańczyk czy Ustrzyki) oraz Góry Stołowe (miejscowości zdrojowe Kudowa, Duszniki czy Polanica) – słyszę od pani Kamili.
– Pamiętajmy, że w Polsce mamy mnóstwo innych zachwycających lokalizacji i jeśli marzymy o bardziej zacisznych wakacjach, warto rozważyć Beskid Śląski czy Żywiecki, Gorce czy Góry Świętokrzyskie, Złote albo Sowie. Warto też zastanowić się nad urlopem na Kaszubach, Suwalszczyźnie, Podlasiu czy Roztoczu – podpowiada rzeczniczka portalu rezerwacyjnego Nocowanie.pl.
I jednocześnie radzi, żeby z decyzją, gdzie w tym roku spędzimy wakacje, nie czekać do ostatniej chwili: – Zainteresowanie wypoczynkiem w kraju wzrosło. Już w ubiegłym roku zdecydowanie więcej rodaków postawiło na urlop w Polsce. Prognozujemy, że w sezonie 2021 ta liczba będzie jeszcze większa. Z każdym kolejnym dniem rośnie liczba dokonywanych rezerwacji, a wolnych miejsc noclegowych jest coraz mniej, dlatego lepiej nie czekać na oferty last minute, bo zwyczajnie może ich zabraknąć.