Jak informuje Reuters, Chorwaci zmagają się ze wzrostem populacji intruza, który po raz pierwszy w delcie rzeki Neretwy (rzeka płynąca przez Bośnię i Hercegowinę oraz Chorwację, uchodząca do Adriatyku) został zauważony na początku tego stulecia. Prawdopodobnie kraby przybyły w wodach balastowych statków zakotwiczonych w pobliskim porcie Ploce i zawładnęły terytorium, w którym wcześniej rozwijały się węgorze.
Obecność kalinka błękitnego i jego wpływ na populację węgorzy można zobaczyć na liczbach. Jeszcze ok. 50 lat temu rybacy łowili około 150 ton węgorzy rocznie, obecnie tylko 10 ton.
Branko Glamuzina, ekspert ds. akwakultury z Uniwersytetu w Dubrowniku powiedział Agencji Reutera, że niebieskie kraby są wszystkożerne i powodują ogromne szkody w lokalnych zasobach ryb i skorupiaków, modelując ekosystem w nowy sposób.
Glamuzina zwrócił również uwagę, że malejąca populacja węgorzy negatywnie odbije się także na lokalnej turystyce kulinarnej.
I choć eksperci w dziedzinie rybołówstwa i rolnictwa dodają, że na spadek populacji węgorza wpłynęło jeszcze kilka innych czynników, jak chociażby rozszerzenie gruntów pod uprawy rolne, to krab błękitny odgrywa tutaj swą znaczną negatywną rolę.
Południowa Chorwacja słynie z dań z węgorza. Restauratorzy nie chcą zmieniać swojej kuchni, która rozsławiła ich region.
"Lokalni restauratorzy nie są zainteresowani niebieskimi krabami, chcą pozostać przy tradycyjnych daniach z węgorzy" - powiedział Glamuzina. Zdanie to potwierdza Pavo Jerkovic z restauracji w mieście Metkovic: "Nie znam nikogo w tej okolicy, kto zdecydowałby się na wprowadzenie do menu niebieskich krabów. Próbowałem ich i są naprawdę dobre, ale jest to obcy gatunek. Wolelibyśmy, żeby zniknął".
Krab niebieski to kalinek błękitny (Callinectes sapidus). Gatunek kraba, który występuje w zachodniej części Oceanu Atlantyckiego i w Zatoce Meksykańskiej, zawleczony do Japonii i Europy. Ma oliwkowo-zielono-białą skorupę, a swoją nazwę zawdzięcza niebieskim odnóżom.
Źródło: Reuters