Na moście zostały tylko buty. Fala samobójstw w Wietnamie

Przy barierkach kłębią się tłumy. Z piskiem opon hamują rozpędzone motocykle. "Znowu?". "Kolejny?". "Przyjechał, żeby spłacić dług". "Zostały tylko buty". - W pewnym momencie niemal codziennie na Twitterze czy Facebooku pojawiały się informacje o osobach, które targnęły się na własne życie. Zacząłem zgłębiać temat i zauważyłem pewną prawidłowość - mówi w rozmowie z Gazeta.pl pan Jan, pragnący zachować anonimowość polski specjalista od wielu lat pracujący w Wietnamie. - Fala samobójstw z powodu przeinwestowania w kryptowaluty to ciemna strona pandemii w tym kraju - dodaje.

W Wietnamie od 2017 roku nie można używać kryptowalut jako środka płatniczego. Na te osoby, które nie dostosują się do zakazu, czeka kara w wysokości 9 tys. dolarów. Dotyczy to zarówno osób, które przyjmą płatności w kryptowalucie, jak i tych, które użyją jej do zapłaty w ramach transakcji. To nie jest legalne źródło dochodów. Pomimo wprowadzonego zakazu - rynek kryptowalut kwitnie. Moi rozmówcy zgadzają się na rozmowę, ale pod warunkiem, że zachowają anonimowość. - Proszę mnie przedstawić jako Mister Sajgon - słyszę od Wietnamczyka, który od siedmiu lat inwestuje w wirtualną walutę.

Zobacz wideo Niewyjaśnione śmierci gwiazd

- Jak to się zaczęło? - pytam.

- W 2014 roku do Wietnamu wrócił ze Stanów Zjednoczonych mój znajomy. Wyjeżdżał z niczym, a wrócił jako milioner. Od słowa do słowa okazało się, że wzbogacił się m.in. na bitcoinach i mnie też zachęcał, żebym spróbował. Najpierw zainwestowałem w Quantum 1500 dolarów, zarobiłem 5 tys. dolarów. Połowę zainwestowałem dalej w bitcoiny, a połowę wypłaciłem. Później już bywało różnie, Quantum zaliczał spadki, a ja czekałem aż się odbije. Przez kolejne lata właściwie nie robiłem nic, aż w 2020 roku zaczął się boom - mówi Mr. Sajgon.

Gorączka kryptowalut

- Pandemia sprawiła, że wiele osób straciło pracę. Pojawiła się niepewność, wiele osób nie wiedziało, co robić, zaczęto panikować, szukać alternatywnych możliwości zarabiania i zaczęto inwestować w bitcoiny, dogecoiny czy inne wirtualne waluty. Często taką decyzję podejmowali ludzie, którzy się na tym kompletnie nie znali. Zaczęła się "gorączka kryptowalut" - opowiada pan Janek.

- Pamiętam to jak dziś. Jestem u fryzjera, a ten jedną ręką obcina mi włosy, a w drugiej trzyma telefon i sprawdza notowania swojej waluty. Idę do kawiarni, a tam klienci i obsługa też z głowami w telefonach, sprawdzają, czy ich waluta rośnie czy spada. Jadę mototaxi, a kierowca też na bieżąco w swojej komórce śledzi notowania. Ludzie zaczęli się wzajemnie nakręcać, a wartość kryptowalut zaczęła wzrastać - dodaje Mr. Sajgon.

- To nie jest sklep, który zamyka się o określonej godzinie. Tutaj cały czas bitcoin pracuje, czeka się na odpowiedni moment, na wzrost i wtedy wypłaca się pieniądze - tłumaczy pan Janek. - Dochodzi do szybkich strzałów finansowych.

Niemal codziennie ktoś skacze z mostu

29 stycznia. Młoda kobieta skoczyła z mostu Ong Lanh do kanału Tau Hu - Ben Nghe. Na szczęście udało się ją uratować.

27 lutego. Mężczyzna przyjechał motocyklem na most Binh Phuoc, zostawił go na brzegu, a następnie wskoczył do rzeki Sajgon. 

19 marca. 27-latek zamieszkały w Hue City skoczył z mostu Da Vien do rzeki Perfumowej.

21 marca. Dziewczyna skoczyła z mostu Hoa An. Na miejscu zostawiła torebkę.

3 kwietnia. Mężczyzna przyjechał motocyklem na most Dong Nai, wspiął się na balustradę i wskoczył do rzeki.

14 kwietnia. Z mostu Binh Thanh rzucił się mężczyzna.

15 kwietnia. Na drodze pod mostem Phu My Bridge znaleziono ciało. Też skoczył.

21 kwietnia. Kobieta zostawiła swój motocykl na moście Hoa An, a następnie skoczyła do rzeki Dong Nai. Nie udało jej się uratować.

27 kwietnia. Kobieta podjechała motocyklem na środek mostu Hoa An, a następnie popełniła samobójstwo.

4 maja. Do rzeki Dong wskoczył mężczyzna. Na moście zostawił parę sandałów i motocykl.

To tylko kilka nagłośnionych medialnie przypadków. Choć powody wciąż nie są znane, to sama skala zjawiska jest duża. Moi rozmówcy mówią, że niemal codziennie ktoś skacze z mostu. Zapewne z różnych powodów, ale mówi się, że osoby te przeinwestowały w kryptowaluty.  

- Pewnie używają dźwigni finansowej, tzn. zadłużają się po to, żeby móc zainwestować więcej niż mogą. Mają kapitału 100 dolarów, a inwestują 500, z czego 400 dolarów pożyczyli. Gdy kryptowaluta zacznie tanieć, to może się zdarzyć, że stracą 25 proc. z tego co zainwestowali, czyli cały swój majątek. Jeszcze więc nie włożyli swoich pieniędzy, a już muszą oddać bankowi kredyt. I stąd te samobójstwa - tłumaczy Piotr Kuczyński, analityk rynków.

- Albo jeszcze gorzej. Pożyczają pieniądze z nielegalnych źródeł - dodaje Mr. Sajgon. - Często są to pożyczki krótkoterminowe, np. jednego dnia pożyczasz, ale drugiego dnia musisz oddać. Za każdy dzień zwłoki rosną odsetki. Nagle okazuje się, że pożyczyłeś 10 tys., a musisz oddać 15 tys. dolarów. A kryptowaluta dołuje i możesz maksymalnie wypłacić 8 tys. dolarów. Skąd weźmiesz 7 tys. na oddanie długu?

- W Wietnamie to są duże kwoty. Jeśli sytuacja ta spotyka ludzi, którzy źle zainwestowali, tracą wszystko i wpadają w spiralę długów. A po piętach depczą im jeszcze "windykatorzy", którzy chcą odzyskać pieniądze. Nie mogąc wziąć kolejnej pożyczki, zdesperowani skaczą z mostu - stwierdza pan Jan.

Jak gra w pokera

6 stycznia. 27-latek przyjechał swoim motorem. I próbował skoczyć. Na szczęście zauważył go patrol policji. Udało się go powstrzymać. Przyznał, że na inwestycji w kryptowaluty stracił ponad 300 milionów dongów, które musi oddać. Mężczyzna wyznał, że zapożyczył się w sklepie z telefonami, który świadczył również takie usługi. W jego komórce znaleziono 15 wniosków pożyczkowych na łączną kwotę 340 mln dongów. Mężczyzna wpłacił je do banku, a następnie wszystko zainwestował w kryptowaluty. I wszystko stracił. 5 tys. dongów to mniej więcej 1 zł.

- Mężczyzna zapożyczył się w sklepie z komórkami? - dopytuję.

- Pożyczkę można wziąć w kawiarniach, sklepach internetowych, małych lokalnych sklepach z komórkami. Oficjalnie można ją dostać w wielu miejscach, ale to nie sklep pożycza, tylko grupa osób. Sklep czy kawiarnia to tylko punkty kontaktowe. A informacje na temat pożyczek są dostępne w internecie. Poczta pantoflowa 2.0 - tłumaczy pan Jan.

1 marca. Wyłowiono ciało 53-letniego mężczyzny, który 27 lutego skoczył z mostu Binh Phuoc w Sajgonie. Policja z Thuan An w prowincji Binh Duong zakończyła badanie miejsca zdarzenia, sekcję zwłok i przekazała ciało rodzinie. Bliscy mężczyzny znaleźli w domu list, w którym samobójca przyznał, że targnął się na swoje życie z powodu długów, których nie mógł spłacić.

Mr. Sajgon zauważa, że w jego otoczeniu jeden z jego znajomych po przeinwestowaniu w kryptowaluty, pogrążył się w depresji i miał myśli samobójcze, ale na szczęście nie targnął się na swoje życie.

- Sprzedał samochód, rodzina pomogła mu spłacić długi, po czym... natychmiast zainwestował znowu. I tak samo robią inni moi znajomi. Nie znam nikogo, kto by przestał. Gdy stracili, natychmiast próbowali się odbić i dalej inwestowali. Jak w ruletce czy grze w pokera, gdy gracze wciąż mają nadzieję, że się odegrają i zostaną milionerami - zauważa Wietnamczyk.  

- W Azji jest duża predylekcja do wszelkiego rodzaju zachowań hazardowych, dążenia do szybkiego wzbogacenia się w ten sposób - tłumaczy Piotr Kuczyński. - Jestem wrogiem kryptowalut, nazywam to "handlem wiatrem", bo jest to handel nie wiadomo czym. Opinie są bardzo podzielone. Są nobliści, którzy wypowiadają się w podobnym stylu do mnie. Jeszcze do niedawna orędownikiem bitcoinów był Elon Musk. Kilka dni temu wycofał swoje poparcie.

Kuczyński dodaje: - Zachowanie Elona Muska jest według mnie czymś, co nie waham się określić mianem "bezczelne". Najpierw Tesla kupuje za miliard dolarów bitcoina, potem Musk go reklamuje, więc bitcoin drożeje, Tesla zarabia kolejny miliard, pozwala kupować auta za bitcoiny. Ostatnio Musk jednak zakazuje tego typu płatności, tłumacząc to tym, że przy wytwarzaniu ("kopaniu") bitcoina zużywa się mnóstwo energii, co szkodzi klimatowi. Skutek? Przecena bitcoina o 10 proc. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby Musk obstawił wcześniej spadki bitcoina. Według mnie takie zachowania celebrytów powinny być ścigane i karane, bo to jest manipulacja rynkiem - zakazana we wszystkich cywilizowanych krajach. Moim zdaniem handel tym czymś (celowo unikam słowa kryptowaluta, bo nie jest to żadna waluta) powinien być albo zakazany, albo mocno uregulowany.

- W Wietnamie hazard jest nielegalny. Są wprawdzie kasyna, ale mogą do nich wejść jedynie obcokrajowcy. Zakłady bukmacherskie są tutaj też nielegalne - komentuje polski przedsiębiorca z Hanoi. - Zauważyłem, że po mistrzostwach świata w piłkę nożną również pojawiła się fala samobójstw. Kibice wykupują zakłady w nielegalnych punktach bukmacherskich, często na duże kwoty, oczywiście zapożyczając się u lichwiarzy i przegrywają cały majątek życia. Mają za plecami widmo spłacenia tego długu i decydują się na ostateczny krok - tłumaczy. - I tak od lat.

- To ogromny problem w całej Azji, ale jedynie w Singapurze prowadzony jest program wyjścia z hazardu, a także zapewniana jest opieka dla hazardzistów, którzy mogą zgłosić się na leczenie czy otrzymać pomoc w spłacie długu - dodaje pan Jan.

Ograniczenie rynków kryptowalut jest konieczne

Kuczyński zauważa, że bitcoin, ale nie tylko, jest używany przez czarne sfery gospodarki (przestępcze grupy zorganizowane zajmujące się np. handlem narkotyków), ponieważ nie można prześledzić, kto komu płaci.

- Nie trzeba wozić walizki dolarów, tylko w każdej chwili można zapłacić każdemu w dowolnym zakątku globu. Uważam, że banki centralne przegapiły fenomen bitcoina i pozostałych kryptowalut, nie wprowadzając odpowiednich uregulowań. Ten rynek będzie się rozwijał dopóki duże państwa, jak np. USA czy Chiny, nie powiedzą stop. W latach 30. XX wieku Stany Zjednoczone zakazały używania złota przez obywateli, myślę więc, że podobny zakaz może dotyczyć bitcoina, żeby powstrzymać to szaleństwo.

Zdaniem ekonomisty to Chiny jako pierwsze mogą znacznie ograniczyć rynek kryptowalut. - Są wprawdzie potentatem, jeśli chodzi o obrót kryptowalutami, ale też Państwo Środka szykuje się do wprowadzenia prawdziwej cyfrowej waluty. Trwają już testy. Dla cyfrowego juana kryptowaluty i inne wynalazki będą konkurencją. Chiny będą musiały w pewnym momencie tupnąć nogą. Kiedy? Nie wiem. Ale jestem absolutnie przekonany, że jako pierwsze będą dążyły do znacznego ograniczenia bitcoina i innych kryptowalut - stwierdza Piotr Kuczyński. 

Piotr Kuczyński popularność kryptowaluty porównuje do hossy tulipanowej, która zdarzyła się w XVII wieku.

- Szczególnym upodobaniem arystokracji i klasy wyższej w Holandii zaczął się cieszyć tulipan, którego brzegi płatków były postrzępione i pofałdowane. Zaczęła się "gorączka tulipanowa". Cebulki tych kwiatów drożały, ludzie zauważyli, że ich ceny idą w górę, więc je kupowali, potem kupowali już tylko dołki pod te cebulki. W latach 30. XVII wieku za jedną cebulkę można było kupić posiadłość w Holandii. A potem wszystko zakończyło się potężnym dramatycznym krachem, cebulki wróciły do roli cebulek. I kryptowaluty to są takie właśnie cebulki - stwierdza Kuczyński.

Sztuczne kryptowaluty

Ograniczenie wydaje się dobrym pomysłem, ponieważ również m.in. w Wietnamie rozwija się czarny rynek tzw. sztuczne kryptowaluty.

– Przestępcy zwietrzyli w tym świetny interes, zatrudniają naciągaczy, zakładają biura maklerskie na kilka dni, sztucznie podbijają kurs, oferują szybkie wzrosty np. 20-procentowe (dziennie), werbują naiwnych, którzy inwestują swoje oszczędności życia, po czym biura maklerskie znikają, tak jak firma z pokaźną sumą. To ostatnio kolejna plaga w naszym kraju – zauważa Wietnamczyk.

To jeszcze nie koniec

Tymczasem światowy obrót bitcoina aż w 53 proc. dotyczy Azji. Co będzie dalej? Aż strach przewidzieć, co będzie się działo. Po decyzji Elona Muska o wycofaniu swojego poparcia dla wirtualnej waluty, kursy lecą na łeb na szyję.

– Obawiam się kolejnej fali samobójstw. Teraz zaczęliśmy zmagać się z czwartą falą koronawirusa. Zaczęły się obostrzenia, ludzie tracą pracę i pewnie znowu zaczną bardziej agresywnie inwestować w wirtualną walutę, będą się zapożyczać, a gdy nie będą mogli oddać pieniędzy, zdecydują się na ostateczny krok – stwierdza ze smutkiem Wietnamczyk.

– Naganiacze są skuteczni. Przekonują, że kryptowaluta będzie kosztowała 200 tys. dolarów albo nawet i milion dolarów. Pokazują wykresy, mamią. Podają wiele przykładów ludzi, którym się powiodło, wzbogacili się, poprawił się ich los. Nie wspominają o osobach, których już nie ma, które popadły w tarapaty finansowe i popełniły samobójstwa. W ich imieniu nie ma kto występować – zauważa ekonomista.

***

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz zwrócić się do Całodobowego Centrum Wsparcia pod numerem 800 70 2222. Pod telefonem, mailem i czatem dyżurują psycholodzy Fundacji ITAKA udzielający porad i kierujący dzwoniące osoby do odpowiedniej placówki pomocowej w ich regionie. Z Centrum skontaktować mogą się także bliscy osób, które wymagają pomocy. Specjaliści doradzą co zrobić, żeby skłonić naszego bliskiego do kontaktu ze specjalistą.

Polska znajduje się w czołówce europejskich krajów pod względem samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Jeśli potrzebujesz pomocy, codziennie od 12:00 do 2:00 w nocy możesz zadzwonić na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży pod bezpłatnym numerem telefonu 116 111. Swój problem możesz też opisać w wiadomości.

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę oprócz konsultacji dla najmłodszych, oferuje też pomoc rodzicom i nauczycielom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Więcej informacji znajdziesz na stronie fundacji.

Więcej o: