Z Arktyki w głąb Rosji. Samotna wędrówka niedźwiedzicy. "Ogromny wyczyn"

Wychudzony i wycieńczony niedźwiedź błąkał się po rosyjskiej wsi Dżebariki-Chaja. Pokonał ponad tysiąc kilometrów i znalazł się w Jakucji. "Nie wiemy, jak do tego doszło. To absolutnie pierwszy w historii Rosji i Eurazji taki przypadek, kiedy ten gatunek zawędrował z siedliska arktycznego tak daleko na południe w głąb lądu" - powiedział "The Siberian Times" Roman Smetanin, szef agencji BioResources.

Po raz pierwszy samotny niedźwiedź polarny został zauważony pod koniec marca przez mieszkańców miast: Batagaj, Topolinoje i Kandyga. Drapieżnik przemieszczał się na południe wzdłuż rzek, omijając osady, dlatego był problem z wyśledzeniem zwierzęcia. 

Zobacz wideo Wycieńczony niedźwiedź polarny błądzi po rosyjskim mieście

Kiedy niedźwiedź dotarł do wioski oddalonej o ok. 300 km od Jakucka - Dżebariki-Chaja w dystrykcie tompońskim, przeszedł ponad tysiąc kilometrów. To ogromny wyczyn. Z Arktyki doszedł w głąb Syberii. Niemniej w wiosce, liczącej ok. 4 tys. mieszkańców, zapanował strach. Zwierzę wyjadało jedzenie ze śmietników, wylegiwało się na podwórkach, było agresywne wobec ludzi.

 

Roman Smetanin podkreślił, że gdy tylko dotarła do nich informacja o krążącym po miejscowości drapieżniku, natychmiast podjęli działanie. Mieszkańcom zakazali wychodzenia z domu, a na miejsce przybył zespół składający się z dziesięciu osób. Znaleźli się w nim przedstawiciele Ministerstwa Ekologii, Instytutu Biologii, Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych, strażnicy przyrody oraz pracownicy jakuckiego ZOO.

"Mieliśmy dwie możliwości. Albo zwabić zwierzę do klatki, w której wyłożono pożywienie, albo użyć środka nasennego. Staraliśmy się uniknąć drugiej opcji, ponieważ niedźwiedź był wycieńczony i nie wiadomo, jak jego organizm zareagowałby na leki. Mógłby tego nie przeżyć. Na szczęście zapach ryb zwabił go do klatki" - mówił Smetanin.

Po odłowieniu drapieżnika okazało się, że to ok. dwuletnia samica. Tymczasowo trafiła do zoo Orto Doidu w pobliżu Jakucka. Na razie nie podjęto jeszcze decyzji, czy zwierzę wróci do swojego naturalnego środowiska. Wszystko zależy od tego, w jakiej kondycji zdrowotnej jest niedźwiedzica. Jeśli okaże się, że zmaga się z jakąś chorobą i wymaga opieki, może trafić do jednego z rosyjskich ogrodów zoologicznych. Gdy badania pokażą, że jest w dobrej formie, zostanie wypuszczona na wolność w okolicach Morza Łaptiewów.

Jak czytamy na Twitterze, jest duża szansa, że zwierzę wróci do swojego naturalnego środowiska. Teraz jest w kwarantannie i zajmują się nim weterynarze. 

Źródło: The Siberian Times

Więcej o: