Tajwan wprowadza obostrzenia. Kilka niepokojących przypadków. Duża ostrożność również w Australii

Władze Tajwanu rozważają podniesienie poziomu ostrzeżeń dotyczących COVID-19. Winnych jest kilka nowych przypadków bez zidentyfikowanego źródła zakażenia. Dla wyspy, która do tej pory świetnie radziła sobie z epidemią, jest to niepokojące zjawisko.

Według danych z serwisu worldometeres.info, Tajwan od początku pandemii odnotował zaledwie 1231 przypadków zakażeń, zmarło 12 osób. Kraj bardzo dobrze radził sobie z wirusem, jednak w ostatnich dniach zakażeń zaczęło przybywać. Nie są to duże liczby: 12 maja odnotowano 21 przypadków, 11 maja 11, a 10 maja 15. Jednak w obliczu wcześniejszych doniesień, gdy dziennie przybywało zaledwie kilku chorych (9 maja jeden przypadek, 8 i 7 maja pięć przypadków), zjawisko rosnącej liczby zakażeń stało się niepokojące.

Amadeusz Fornalik o skutecznej walce z koronawirusem na Tajwanie Najpierw im współczuli, potem zaczęli zazdrościć. Polak o sytuacji na Tajwanie

Jak podaje Reuters, na Tajwanie zastanawiają się więc nad podniesieniem poziomu ostrzeżeń dotyczących COVID-19. Rozważania mają związek z kilkoma nowymi przypadkami bez zidentyfikowanego źródła zakażenia. Żadna z zainfekowanych osób nie odbywała w ostatnim czasie zagranicznych podróży.

Początkowo więc minister zdrowia Tajwanu mówił w parlamencie, że ostrzeżenia mogą zostać podniesione o jeden stopień, do poziomu trzeciego, co oznaczałoby ograniczenie zgromadzeń do pięciu osób w pomieszczeniach i do 10 na zewnątrz oraz zamknięcie mniej istotnych biznesów. "Jeśli dojdzie do najmniejszego błędu, wkrótce wejdziemy na poziom trzeci" - mówił. Później w rozmowie z dziennikarzami uspokajał jednak, że na razie alarmy nie zostaną podniesione, choć dodał, że każdy powinien być zaniepokojony lokalnymi przypadkami, wzmóc swoją czujność i przestrzegać wytycznych.

Zobacz wideo Czy "paszporty szczepionkowe" pomogą odmrozić biznes?

Już 11 maja Reuters informował, że w obawie przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa, Tajwan ze skutkiem natychmiastowym wprowadził inne ograniczenia: zabronione jest jedzenie i picie w pociągach, odwołane mają też zostać wszystkie aktywności na świeżym powietrzu, w których uczestniczy więcej niż 500 osób i wszystkie powyżej 100 osób w pomieszczeniach zamkniętych. Restrykcje mają obowiązywać do 8 czerwca.

Duża ostrożność w Australii

Wzmożoną czujność wykazują też władze i służby medyczne w Australii. Jak podaje Reuters, władze stanu Wiktoria wydały ostrzeżenie, że najbliższe dni będą kluczowe w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Apel został wystosowany po tym, jak u jednej z osób dzień wcześniej wykryto zakażenie SARS-CoV-2. Jest to pierwszy lokalny przypadek w Wiktorii od ponad dwóch miesięcy. Służby podejrzewają, że mężczyzna zakaził się podczas kwarantanny hotelowej, którą odbywał w sąsiedniej Australii Południowej.

Zostały już podjęte działania, które mają zapobiec rozprzestrzenieniu się infekcji. Ponad 100 osób, które leciały z mężczyzną samolotem, zostało poproszonych o poddanie się testom oraz samoizolacji. Ponadto 35 osób, które przebywały z chorym w kwarantannie hotelowej, z których wiele po jej zakończeniu podróżowało między stanami, również zostało poproszonych o wykonanie badań i izolowanie się.

Duża ostrożność w Australii spowodowana jest tym, że dotychczas kraj sprawnie radził sobie z epidemią. Opanowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa było możliwe dzięki szybko wprowadzanym restrykcjom, śledzeniu kontaktów osób zakażonych i surowym wymogom dotyczącym dystansu społecznego. Granice Australii wciąż pozostają zamknięte. Niedawno władze informowały, że nie otworzą ich wcześniej niż pod koniec tego roku, a być może nawet dopiero na początku 2022.

Więcej o: