Francja. Spędzili 40 dni pod ziemią. "To było jak wciśnięcie pauzy"

Piętnastu ochotników spędziło 40 dni pod ziemią w grocie Ariege na południu Francji. Bez światła dziennego, zegarów i internetu. Dwie trzecie z nich chciałoby przedłużyć trwanie eksperymentu i zostać w jaskini jeszcze dłużej.

Deep Time to inicjatywa Christiana Clot, założyciela Human Adaptation Institute i pomysłodawcy projektu Deep Time. Założeniem tego projektu jest zbadanie, w jaki sposób brak kontaktu ze światem zewnętrznym wpływa na poczucie czasu.

Zobacz wideo Zmieniamy klimat, a zwierzęta pod wodą nie mają gdzie uciec

Pisaliśmy już o eksperymencie. Rozpoczął się w niedzielę 14 marca, a zakończył 24 kwietnia. Jaskinię Lombrives ochotnicy opuścili w sobotę bladzi, ale z wielkimi uśmiechami na twarzach i specjalnych okularach, które chroniły oczy po tak długim czasie spędzonym w ciemności.

"To było jak wciśnięcie pauzy" - powiedziała Marina Lançon, jedna z siedmiu kobiet, które wzięły udział w eksperymencie. Przyznała, że chętnie zostałaby w jaskini jeszcze kilka dni. Choć jednocześnie dodała, że dobrze poczuć podmuch wiatru i usłyszeć śpiew ptaków.

Lançon wspomniała, że jeszcze przez kilka dni nie zamierza zaglądać do swojego smartfona, aby uniknąć "zbyt brutalnego" powrotu do prawdziwego życia.

 I o to jesteśmy

W projekcie wzięły udział osoby od 27 do 50 lat. Nie znali się wcześniej, a do jaskini nie mogli zabrać ani telefonów komórkowych, ani zegarków. Tak, żeby nie móc czerpać żadnych informacji o dacie, czasie, porze dnia czy wydarzeniach na świecie. Poza tym musieli dostosować się do stałej, niskiej temperatury panującej w jaskini, wynoszącej ok. 10-12 stopni Celsjusza oraz 95 proc. wilgotności powietrza.

Jak się można domyślać, osoby mieszkające w jaskini straciły poczucie czasu: "I oto jesteśmy! Właśnie wyszliśmy po 40 dniach… To była dla nas prawdziwa niespodzianka" - powiedział pomysłodawca projektu Christian Clot. "W naszych głowach weszliśmy do jaskini 30 dni temu".

Jak radzili sobie inni ochotnicy, którzy wzięli udział w eksperymencie? Johan Francois, nauczyciel matematyki i instruktor żeglarstwa, przyznał, że czasami miał czarne myśli i chciał wyjść na zewnątrz.

"Bez codziennych obowiązków i bez dzieci w pobliżu, wyzwaniem było 'czerpać przyjemność z chwili obecnej', nie myśląc o tym, co wydarzy się za godzinę czy dwie" - powiedział.

Każdy uczestnik był monitorowany

"Nie ma potężniejszego czynnika dezorientującego nasz mózg niż utrata poczucia czasu. W różnych sytuacjach różnie odczuwamy upływ czasu. Czasem płynie bardzo szybko, a czasem dłuży się w nieskończoność. Co dzieje się w naszym mózgu, kiedy zmienia się percepcja czasu?" – zastanawiają się pomysłodawcy projektu.

Żeby to zbadać, każdy z uczestników miał cały czas przymocowane do ciała mierniki, dzięki którym badacze na zewnątrz mogli śledzić ich aktywność. Za pomocą tych czujników uczestnicy byli stale monitorowani przez kilkunastoosobowy zespół naukowców, którzy pozostali na powierzchni. Jednym z czujników był malutki termometr w kapsułce, który uczestnicy połykali jak pigułkę. Mierzył temperaturę ciała i przesyłał dane do komputera, dopóki nie został naturalnie wydalony z organizmu.

"Nasza przyszłość jako ludzi na tej planecie będzie ewoluować" - powiedział Clot. "Musimy nauczyć się lepiej rozumieć, w jaki sposób nasze mózgi są zdolne do znajdowania nowych rozwiązań, niezależnie od sytuacji".

Wyjście z jaskini nie skończyło badań. Niecałe 24 godziny po opuszczeniu groty Clot zabrał kilku członków wyprawy do paryskiego instytutu badań nad mózgiem, aby każdy z nich przeszedł m.in. badanie MRI (rezonans magnetyczny głowy).

Kontrowersyjna postać

Christian Clot - pomysłodawca przedsięwzięcia - jest dość kontrowersyjną postacią. Wprawdzie zebrał wokół siebie sztab naukowców, ale jest krytykowany za to, że określa się "badaczem", choć nie ma formalnego wykształcenia naukowego.

Clot jest jednak przekonany, że jego eksperyment może mieć ogromne znaczenie dla przyszłych misji kosmicznych, załóg okrętów podwodnych, zespołów górniczych czy innych miejsc, w których ludzie przebywają wspólnie zamknięci na ograniczonej przestrzeni.

Przeprowadzenie eksperymentu pochłonęło 1,2 mln euro (ok. 5,5 mln złotych). Pieniądze na realizację projektu pozyskano zarówno z prywatnych, jak i publicznych źródeł.

Źródło: The Guardian

Więcej o: