- Nie czekamy na decyzje rządowe, bo nie wiemy, kiedy nadejdą. Nie znamy harmonogramu otwarcia branży, hotelarze dalej nie mogą tak funkcjonować. Uważamy, że polskie hotele spełniają najwyższe normy sanitarne, wdrożone zostały odpowiednie procedury, to miejsca bardzo bezpieczne. Nawet badania międzynarodowe wskazują, że hotele są niskim emitentem wirusa [chodzi o raport National Health Service, brytyjskiego odpowiednika polskiego resortu zdrowia, z października 2020 - przyp. red.]. Trzeba więc skończyć z tą hipokryzją, bo Polacy na majówkę i tak wyjadą, chociażby za granicę - mówi nam Marek Łuczyński.
Polska Izba Hotelarzy rusza więc z inicjatywą "Otwieramy na majówkę", która ma pozwolić właścicielom obiektów noclegowych na legalną działalność już w czasie długiego weekendu majowego, a także później. Projekt polega na tym, aby pomóc chętnym przetransformować swoje obiekty w takie, które będą świadczyć również usługi lecznicze i paramedyczne.
Chcemy dać hotelarzom możliwość legalnego otwarcia obiektów noclegowych w Polsce, żeby mogli zacząć odrabiać ogromne straty finansowe. Chcemy też pokazać, że polskie hotele są miejscem, w którym społeczeństwo może zacząć się leczyć i podreperować swój dobrostan psychiczny i fizyczny. Hotele mogą pełnić funkcję prewencji w ochronie zdrowia publicznego
- uważa Łuczyński i dodaje, że oferta, z którą wychodzi PIH, może okazać się pomocna również dla rządu. - Poszerzy się liczba miejsc, w których np. ozdrowieńcy będą mogli przechodzić rehabilitację po COVID-19 - wyjaśnia. Osoby, które będą zainteresowane takim pobytem leczniczym, już indywidualnie w hotelach powinny dowiadywać się, w jaki sposób mogą z niego skorzystać.
Oferta transformacji skierowana jest nie tylko do obiektów zrzeszonych w Polskiej Izbie Hotelarzy, lecz także do tych, które do niej nie należą. Izba ma wesprzeć chętnych przedsiębiorców pod kątem prawnym oraz doradztwa hotelowego i biznesowego.
- Nasi eksperci przeanalizują obiekt i rynek lokalny pod kątem profilu działalności obiektu, żeby jak najlepiej wdrożyć zmiany i żeby były rzeczywiste. Nam chodzi o to, aby te obiekty de facto na stałe zostały hotelami świadczącymi usługi medyczne czy paramedyczne. To jest zielone światło do otwarcia nie tylko na majówkę, lecz także do działalności w przyszłości, bo obawiamy się, że nadejdą kolejne fale zakażeń. Obiekty, które się tak zreformują, nazywamy hotelami pobytowymi przyszłości. Pandemie mogą się powtarzać, może dochodzić do kolejnych kryzysów i hotele muszą przystosować się do zmian, aktualizować ofertę pobytową. Chcemy więc pomóc hotelarzom w tej transformacji. Naszą rolą jest to, żeby została przeprowadzona profesjonalnie, żeby to nie była chwilowa proteza - tłumaczy Marek Łuczyński.
Taką transformację przeszedł kilka lat temu hotel Bacówka Radawa & SPA, w którym działa Farma Zdrowia. Hotel od początku opierał się na strategii prorodzinnej, jest obiektem dedykowanym dla dzieci. - Po pewnym czasie wpadliśmy na pomysł, aby poszerzyć zakres działania hotelu i grupę docelową, która odwiedza obiekt. Postanowiliśmy otworzyć Farmę Zdrowia, w której goście, zarówno dorośli, jak i dzieci, będą mogli korzystać zarówno z zabiegów rehabilitacyjnych, jak i np. dla alergików i w ten sposób podreperować swoje zdrowie - tłumaczy nam właścicielka Joanna Preisner. Przyznaje jednak, że na początku popyt na takie usługi był niewielki. - Wydaje mi się, że goście kojarzyli pobyt w hotelu tylko z odpoczynkiem i relaksem.
Sytuacja się jednak zmieniła, szczególnie teraz, w czasie pandemii. - Publiczna ochrona zdrowia kuleje, nie nadąża z liczbą leczonych chorób, priorytetem stało się leczenie COVID-19. Wiele osób nie ma więc możliwości skorzystać z usług oferowanych przez państwo. Pojawia się zatem szansa dla obiektów hotelowych, które mogą przyjmować gości, którzy w tej chwili stali się pacjentami, i nieść im pomoc. Mamy podpisane umowy z kilkoma klinikami, które świadczą dla nas takie usługi. Nie jest to więc pusty sposób na to, aby działać w obecnych czasach, ale, by trochę się przebranżowić i dostosować do aktualnej sytuacji oraz utrzymać hotel - zapewnia Preisner.
Oferta skierowana jest do wszystkich, którzy chcą skorzystać z usług hotelu. - To zarówno porady medyczne, można pójść na wizytę lekarską, jak i zabiegi rehabilitacyjne. Pojawia się też dużo problemów natury psychicznej, szczególnie u dzieci, które już ponad rok korzystają z nauki zdalnej - wymienia właścicielka hotelu.
Joanna Preisner nie kryje, że przygotowanie Farmy Zdrowia wymagało pewnej kreatywności. Bacówka Radawa & SPA była hotelem rodzinnym, właściciele musieli więc dokładnie przeanalizować rynek medyczny i zakres potrzeb. - Teraz rozszerzyliśmy działalność Farmy Zdrowia, dostosowaliśmy ją do obecnych warunków i zapotrzebowania. Wymagało to wdrożenia wielu procedur. Przede wszystkim przygotowania całego obiektu - bardzo ważne były między innymi kwestie związane z personelem i jego przeszkoleniem, poczynając od działu rezerwacji i recepcji. Nasi recepcjoniści musieli zdobyć szczegółową wiedzę, aby móc wytłumaczyć, jak funkcjonuje hotel, na jakich zasadach organizowane są zabiegi itp. - wyjaśnia.
Hotel musiał zapewnić również środki dezynfekcyjne, wdrożyć procedurę przyjmowania gości na takie pobyty, zadbać o odpowiednią ochronę danych osobowych, wśród których są też dane wrażliwe. - Chodziło o zapewnienie bezpieczeństwa przyjeżdżającym zarówno pod kątem prawnym, jak i zdrowotnym. Mamy bowiem nie tylko pokoje hotelowe, ale przede wszystkim domki z tarasami, co gwarantuje większy dystans i zmniejsza ryzyko gromadzenia się.
Anna Coban, adwokatka z Kancelarii Coban Legal, która współpracuje z Polską Izbą Hotelarzy, mówi, że taka transformacja nie jest próbą obejścia przepisów. - To dostosowanie działalności obiektów hotelarskich tam, gdzie to możliwe, do zmieniającej się rzeczywistości. Rząd na każdym kroku zachęca, aby się do niej przystosować. To wyjście na przeciw potrzebom obywateli, bo bez wątpienia po kolejnej fali zakażeń jest ogromne zapotrzebowanie na usługi lecznicze i paramedyczne, aby ozdrowieńcy mogli faktycznie dojść do siebie - przekonuje.
Czy w takim razie takie hotele mogą spodziewać się kontroli policji i/lub sanepidu? Anna Coban uspokaja, że nawet jeżeli tak się zdarzy, to nie służby nie będą miały podstaw do wystawienia mandatu, o ile wszystkie niezbędne przesłanki i wymagania zostaną spełnione. - Jeśli zmiana jest przeprowadzona zgodnie z obowiązującymi przepisami i odpowiada stanowi faktycznemu, właściciele obiektów mogą czuć się zabezpieczeni - zapewnia.
Właściciele miejsc, którzy zdecydują się na zmianę, mają liczyć na wsparcie ze strony specjalistów zrzeszonych i współpracujących z PIH. Przede wszystkim ze strony prawnej. - To głównie na pracy adwokatów opierać się będzie proces dostosowania obiektu administracyjnie do zmiany profilu działalności. Natomiast w przypadku doradztwa branżowego usługi będą opracowywane indywidualnie dla każdego obiektu, który taką decyzję biznesową podejmie - tłumaczy Sebastian Hikała-Dobrzański, doradca hotelowy zrzeszony w Izbie.
Hotele będą musiały zmienić nie tylko PKD (Polska Klasyfikacja Działalności, wskazuje, jaki rodzaj działalności wykonuje dana jednostka), lecz także przejść bardziej całościową przemianę. - To nie są zmiany pozorne, ale faktyczne, które pozwolą na długoterminową działalność leczniczą oraz paramedyczną - mówi Anna Coban.
Sebastian Hikała-Dobrzański zwraca uwagę, że należy rozróżnić dwa rodzaje obiektów leczniczych, co powoduje, że zakres działań, które należy przeprowadzić przy transformacji, znacznie się różni w zależności od kategorii.
- Pierwszy to obiekt paramedyczny, który może świadczyć usługi medyczne chociażby z dziedziny medycyny estetycznej czy psychiatrii i psychologii. W tym przypadku konieczne będzie nawiązanie współpracy ze specjalistami, którzy posiadają niezbędne uprawnienia do tego rodzaju usług medycznych. Ten rodzaj obiektu wymaga mniejszego zakresu działań, aby móc przekształcić go na obiekt paramedyczny - tłumaczy. - Drugi to bardziej zaawansowany, profesjonalny obiekt medyczny, który w ustawodawstwie posiada własną ustawę kategoryzacyjną. To inwestycja trwająca dużo dłużej niż poprzedni rodzaj działalności i wiążąca się z dużymi nakładami inwestycyjnymi. Inwestor musi liczyć się również z tym, że jego obiekt zupełnie zmienia charakter działalności, a oferta, którą wdraża może zmienić całkowicie target jego dotychczasowej działalności.
Zapytałam Hikałę-Dobrzańskiego, czy w takim razie każdy obiekt można w ten sposób przekształcić. Nieco łatwiej bowiem może być hotelom, które już posiadają pewne zaplecze, a trudniej ośrodkom, które do tej pory oferowały jedynie wynajem domków bez żadnego zaplecza zabiegowego.
Doradca wyjaśnia, że rzeczywiście nie zawsze jest to możliwe. Konieczne są odpowiednie warunki techniczne, jednak nie musi być tak, że inne obiekty niż hotele stoją na straconej pozycji. - Jeżeli chodzi o ośrodek domków na wynajem, to zależy czy poza domkami na terenie ośrodka istnieją zabudowania, które do tego rodzaju usług można dostosować - mówi.
Trudno też oszacować czas takiej transformacji, bo wiele zależy od rodzaju obiektu. - Niezależnie od tego, czy inwestor podejmie decyzję o zmianie profilu działalności na medyczną już teraz, aby móc funkcjonować od majówki, czy decyzja pojawi się później, zaznaczyć należy, że po tak ciężkim roku z jakim mieliśmy do czynienia, usługi medyczne w hotelach zyskają na popularności, a w perspektywie najbliższych kilku lat mogą być zdecydowanie przeważającym trendem w branży - uważa Hikała-Dobrzański.
Doradca zwraca uwagę, że Polacy będą potrzebowali po pandemii rehabilitacji i wsparcia leczniczego zarówno w zakresie zdrowia fizycznego, jak i psychicznego. - Do tego dochodzi coraz bardziej starzejące się społeczeństwo w Europie, które będzie szukało takich usług - podsumowuje.