Leśniczy zobaczył "ducha". A ten wygrzewał się na słońcu i nic sobie nie robił z obecności intruza

Ponoć spotkanie rysia graniczy z cudem. To majestatyczne zwierzę przemyka po ostępach leśnych jak duch. O ogromnym szczęściu może więc powiedzieć Paweł Gierada, leśniczy Nadleśnictwa Maskulińskiego (woj. warmińsko-mazurskie), który tym niezwykłym widokiem mógł się cieszyć dłuższą chwilę. To wyjątkowe spotkanie uwiecznił na nagraniu wideo.

Film został opublikowany na profilu Lasów Państwowych na Twitterze. "Stanąć kilka metrów przed największym kotem naszego kontynentu i obserwować, jak ten nic sobie z tego nie robi, tylko przeciąga się, prostuje łapy i kontynuuje drzemkę... Bezcenne przeżycie leśniczego Pawła Gierady" - napisano w poście.

To się nie zdarza normalnie

"To jest po prostu fenomen. Tak rzadko spotykany. To się nie zdarza normalnie" – komentuje szczęściarz. "Taki potężny ryś. Kici, kici, kici".

Ryś, najwyraźniej wyrwany z głębokiego snu, nie uciekł, tylko zachowywał się jak udomowiony kot. Reagował nawet na zawołanie leśniczego, po czym ułożył się do dalszego wypoczynku, nic sobie nie robiąc z intruza.

"No masz. Na kici, kici reaguje" - komentuje internautka. "Bez mleka nie podchodź" - zażartował inny czytelnik. 

Zobacz wideo Lewica chce powołania Rzecznika Praw Zwierząt. Co to za urząd?

Krytycznie zagrożony

Jak czytamy na stronie WWF, ryś jest największym europejskim kotem, który otarł się o granicę wyginięcia i wciąż pozostaje krytycznie zagrożony w niektórych obszarach. Występuje w Europie i Azji. Poza kotem domowym ryś i żbik są jedynymi występującymi w Polsce przedstawicielami kotowatych.

W Polsce tylko nieliczne regiony Polski mogą poszczycić się obecnością tego zwierzęcia. Żyją w dwóch regionach: w górach i na pogórzu - rysie karpackie oraz tzw. rysie nizinne w północno-wschodniej części kraju (Puszcza Białowieska, Puszcza Knyszyńska, Puszcza Augustowska, Mazury). W Polsce północno-wschodniej rysi zostało już niezwykle mało. Przeprowadzone w 2015 r. tropienia wykazały, że może ich być niewiele więcej niż 40 osobników.

Leśnicy przypominają, żeby nie podchodzić do dzikich zwierząt, tylko obserwować je z bezpiecznego dystansu.

Źródło: Lasy Państwowe / WWF Polska

Więcej o: