Erupcja wulkanu na Islandii przyciąga tłumy. Jedni narzekają na zapach, a inni nic sobie z tego nie robią i... grillują

Do wybuchu wulkanu Fagradalsfjall na Islandii doszło w ubiegły piątek. Według naukowców była to pierwsza erupcja w tym systemie wulkanicznym od blisko 900 lat. Zjawisko przyciągnęło tłumy osób, które chciały je zobaczyć na własne oczy. Niektórym jednak samo patrzenie nie wystarczało. Zdarzali się i tacy, którzy grillowali kiełbaski i pianki.

Wulkan, którego erupcja rozpoczęła się w piątek w godzinach wieczornych, położony jest około 40 km od stolicy kraju, Reykjavíku. O tym, że zbliża się wybuch, Islandzki Urząd Meteorologiczny informował już wcześniej, przekazując informacje o poprzedzających erupcję wstrząsach, do których dochodziło w ostatnich tygodniach.

Pracownikom islandzkiej straży przybrzeżnej udało się zrobić zdjęcie wulkanu zaraz po erupcji. W mediach społecznościowych pokazano też nakręcone z lotu ptaka wideo. Służby ostrzegały wówczas, aby nie zbliżać się do przebudzonego wulkanu.

Wybuch wzbudził jednak ogromne zainteresowanie. W pierwszych godzinach po erupcji dostęp do wulkanu był zablokowany. Niedługo później służby zdecydowały się otworzyć przestrzeń, ale odradzały zwiedzanie okolicy. W sobotę podjęto jednak decyzję, aby wpuszczać turystów według ścisłych zasad bezpieczeństwa.

Zjawisko przyciągnęło tłumy ciekawskich, którzy na własne oczy chcieli zobaczyć płynącą lawę. "Zapiera dech w piersiach" - zachwycał się Ulvar Kari Johansson, jeden z turystów, w rozmowie z AFP. Dodał jednak, że "niezbyt ładnie pachnie" oraz że zaskoczyły go kolory. "Pomarańczowy jest o wiele intensywniejszy, niż się spodziewałem" - dzielił się swoimi wrażeniami.

 

Brzydki zapach nie wszystkich odstręczał. Niektórzy postanowili podejść bliżej i grillować - nad żarem piekli kiełbaski i pianki marshmallow. Jedna z turystek, która przebywa na wymianie na Islandii, stwierdziła, że zdziwiła ją wysoka temperatura w pobliżu wulkanu. "Kiedy zbliżyliśmy się do płynącej lawy, temperatura wzrosła o jakieś 10-15 stopni" - opowiada, a jej przyjaciółka dodaje, że "poczuła się, jak podczas letniego grillowania".

Porządku na miejscu pilnowała policja. Jeden z funkcjonariuszy wyjaśniał, że służby dbają o to, aby ludzie nie podchodzili zbyt blisko lawy. Nad bezpieczeństwem turystów czuwały też ekipy ratunkowe, które korzystały z urządzeń monitorujących zanieczyszczenie gazem. W poniedziałek dostęp do wulkanu znów został zablokowany, powodem był właśnie zbyt wysoki poziom gazu w powietrzu. Specjaliści przewidują, że erupcja wygaśnie w ciągu kilku dni.

Zobacz wideo Włochy: wybuch wulkanu Stromboli
Więcej o: