Łukasz Nowak na antenie TVN24 poinformował, że Aleksander Doba zdobył Kilimandżaro (5895 m n.p.m.) w poniedziałek o godz. 11. "Wchodził na szczyt z dwoma przewodnikami. Kiedy spotkał się z grupą, która akurat wracała, mówił, że czuł się super, robił zdjęcia, mówił, że idzie po Dach Afryki" - opowiadał założyciel Solistów.
Dodał, że podróżnik po wejściu na szczyt czuł się dobrze. Zanim jednak zrobił pamiątkowe zdjęcie, poprosił przewodników, którzy mu towarzyszyli, o chwilę odpoczynku. "Stracił przytomność, a następnie funkcje życiowe" - powiedział Nowak i dodał, że Doba "zmarł, realizując swoje ogromne marzenie, zdobywając dach Afryki".
Natychmiast została podjęta reanimacja, jednak funkcji życiowych nie udało się przywrócić. Zorganizowano akcję sprowadzenia ciała podróżnika na dół. Trwała ponad 20 godzin. Łukasz Nowak podkreśla, że nikt nie chce spekulować, co się stało. "Czekamy na oficjalne przyczyny zgonu" - mówił w TVN24.
Aleksander Doba był polskim podróżnikiem i kajakarzem. W 2015 roku zdobył tytuł "Podróżnika roku" w głosowaniu na stronie National Geographic. Jest pierwszym człowiekiem w historii, który samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej), używając tylko siły własnych mięśni.
Do jego wielkich osiągnięć należy zaliczyć też opłynięcie kajakiem Morza Bałtyckiego oraz Bajkału. Zdobywał medale w Otwartych Akademickich Mistrzostw Polski w kajakarstwie górskim. Był także laureatem wielu nagród, m.in. "Kolosa" za rok 2014 w kategorii nagroda specjalna za samotne przepłynięcie kajakiem Atlantyku z Lizbony na Florydę czy "Super Kolosa 2011" za za całokształt osiągnięć kajakarskich i konsekwentne dążenie do realizacji coraz bardziej ambitnych celów eksploracyjnych.