Teksas nawiedziła burza śnieżna Uri. Miliony ludzi pozostają bez prądu i wody. Tym bardziej na duchu podnosi akcja obrońców przyrody i wolontariuszy, którzy z takim oddaniem zaangażowali się w walkę o uratowanie gadów. Żółwie ogłuszone zimnem i w stanie szoku termicznego nie są w stanie pływać i unoszą się na powierzchni wody. Biolodzy tłumaczą, że zjawisko to występuje, gdy żółw morski jest narażony na długotrwałe działanie niskich temperatur wody, często poniżej 10 stopni Celsjusza.
W ratowanie zwierząt zaangażowała się grupa non-profit Sea Turtle Inc. Wolontariusze w walce o żółwie wykorzystywali niemal wszystkie pojazdy, jakie mieli do dyspozycji. Samochody terenowe, ale też zwykłe auta osobowe.
Kiedy Sea Turtle Inc. wypełniło się po brzegi, zwierzęta zgodziło się przygarnąć centrum kongresowe w South Padre Island.
"Co 15 minut lub częściej podjeżdżała ciężarówka lub SUV" - relacjonował Ed Caum, dyrektor centrum kongresowego na South Padre Island.
Jednocześnie dyrektor zwrócił uwagę, że choć do tej pory z wody wyciągnięto ponad 3500 żółwi, to nie do końca można mówić o sukcesie. Nie wszystkie tak naprawdę zostaną w pełni uratowane i w pełni przywrócone do życia, "wiemy, że trochę z nich stracimy".
Zbliża się kolejny zimny front, nie wiadomo więc, kiedy gady powrócą do swojego naturalnego środowiska. W środę temperatura wynosiła ok. 4 stopnie C. Dopiero w sobotę prognozowane jest ocieplenie (powyżej 15 stopni Celsjusza), dopiero wtedy gady będą mogły zostać wypuszczone z powrotem do Zatoki.
Jednocześnie dyrektor zaznaczył, że w centrum po burzy śnieżnej również odcięto prąd. Gdy zasilanie zostanie przywrócone, wtedy będzie możliwość podniesienia temperatury w obiekcie do 15 stopni Celsjusza, której tak bardzo potrzebują zwierzęta.
"Staramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby uratować jak najwięcej żółwi" - podkreślił.
Wendy Knight, dyrektor wykonawcza Sea Turtle Inc, podkreśliła, że była to największa akcja ratownicza w ostatniej dekadzie.
Potężny wir polarny, który uderzył w USA, spowodował burzę śnieżną. Rekordowo niska temperatura i okresowe wyłączenia energii w kilku stanach, najmocniej dotknęły Teksas. Ponad milion mieszkańców Teksasu zostało bez prądu. Jest już ponad 20 ofiar załamania pogody. Ludzie ginęli w wypadkach samochodowych i umierali, próbując się ogrzać - w pożarach lub z powodu zatrucia czadem.
Źródło: The Guardian / news.sky.com