Świetlna stolica Polski. "Cały świat to jeden wielki Chełm"

Pierwsza stolica Polski Ludowej? W świadomości wielu Polaków ciągle pokutuje ten pogląd. A to błąd. Bohater, znanych na całym świecie, żydowskich dowcipów, w których jawi się jako legendarne miasto mędrców, kierujących się absurdalną logiką ocierającą się o głupotę. Witajcie w Chełmie - mieście na kredowych wzgórzach.

Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w sobotę co dwa tygodnie o godzinie 19.

NAZWA: Chełm 

LOKALIZACJA: województwo lubelskie. Leży 42 km od granicy z Białorusią i 27 km od granicy z Ukrainą w pobliżu przejścia granicznego w Dorohusku. Nad rzeką Uherką, lewym dopływem Bugu

ISTNIEJE OD: miasto królewskie lokowane w 1392 roku

ZNAKI SZCZEGÓLNE: władze powojenne podawały Chełm jako miejsce uchwalenia manifestu PKWN. W propagandzie miasto przedstawiano jako pierwszą stolicę Polski Ludowej. Pisał o nim laureat literackiej Nagrody Nobla, Isaac Bashevis Singer, a na świecie w społeczności żydowskiej jest kojarzony z dowcipami i anegdotami. Teraz w Chełmie kształcą się lotnicy w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej.

Chełm po raz kolejny zyskał tytuł świetlnej stolicy Polski. Od 12 lat internauci mogą wybierać najpiękniej udekorowane świątecznie miasto w Polsce w plebiscycie "Świeć się z Energą". Po raz kolejny tytuł trafił do miasta, które może pochwalić się niedźwiedziem na tle trzech dębów w herbie i zapewne dzięki iluminacji 3D tego zwierzęcia zyskał sympatię głosujących.

- Niedźwiedź nie bez przyczyny znalazł się w herbie. Według jednej z legend biały drapieżnik mieszkał na Górze Chełmskiej w jaskini i podczas jednego z najazdów obronił miasto przed Mongołami. Futro z brązowego zamieniło się w białe, dzięki kredzie, którą się pobrudził, mieszkając w jaskini. Ponoć ten dzielny obrońca naszego grodu nigdy nas nie opuścił i dalej strzeże naszego bezpieczeństwa w podziemiach kredowych, ale już jako duch Bieluch – śmieje się Zbigniew Lubaszewski, historyk i nauczyciel, prezes miejscowego oddziału PTTK im. Kazimierza Janczykowskiego i pracownik Muzeum Ziemi Chełmskiej, który oprowadzi nas po swoim mieście.

Niedźwiedź 3DNiedźwiedź 3D DyziO / shutterstock

Największa atrakcja

Znajdziemy tu jedyne w Europie podziemia kredowe. Już w średniowieczu mieszkańcy wykuwali korytarze i chronili się tam przed najazdami obcych wojsk. Gdy później (od XVI wieku) zaczęto handlować kredą, chełmianie zaczęli drążyć nielegalne tunele, najczęściej pod publicznymi drogami. W XVII wieku na 100 domów wejścia do podziemi znajdowały się w 80. Zdaniem naukowców z Politechniki Krakowskiej pod miastem może się ciągnąć nawet ok. 20 km takich korytarzy.

- To największa atrakcja miasta. Nie znajdziemy takich podziemnych tuneli ani w Polsce, ani w Europie. Na świecie wydobywa się kredę metodą odkrywkową. Tutaj ktoś wpadł na pomysł, aby wydobywać ją drążąc podziemne korytarze. Prawdopodobnie chodziło o to, aby uniknąć płacenia podatków – opowiada Lubaszewski.

Nauczyciel tłumaczy, że już w XIX wieku ulice zaczęły się zapadać. A gdy po wojnie pojawił się ruch samochodowy, w 1965 roku doszło do katastrofy. Ciężarówka, która jechała przez centrum, doprowadziła do zawalenia się sporej części biegnącej przez miasto ulicy Lubelskiej. Wezwano więc górników, żeby zabezpieczyli podziemia. Po tym wydarzeniu zadecydowano, żeby część umocnionych cementem tuneli (a dokładnie ok. dwa kilometry) udostępnić turystom do zwiedzania.

- W podziemiach spotkamy ducha Bielucha – władcę podziemi, strażnika ukrytych tam skarbów. Można go spotkać podczas zwiedzania podziemi w jednej z komór. Wynurza się z mroku i rozmawia z turystami. Według legendy jest duchem białego niedźwiedzia – tłumaczy Lubaszewski.

Podziemie kredowePodziemie kredowe Ramunas Bruzas / shutterstock

Kredowe podłoże, podziemne tunele i niebezpieczeństwo zapadnięcia się terenów sprawiają, że w Chełmie powstają maksymalnie pięciopiętrowe budynki. Chociaż była to również świadoma decyzja urbanistów, aby zachować specyficzny krajobraz miasta.

- Gdy zbliżamy się do Chełma, naszym oczom ukazuje się panorama miasta trochę jak sprzed wieków. Trzeba przyznać, że nasze miasto jest bardzo malowniczo położone na Pagórach Chełmskich. Głównym wzniesieniem jest  Góra Chełmska (warto dodać, że słowo "chełm" oznaczało niegdyś wzniesienie), na której szczycie wznosi się majestatyczna bazylika (dawna katedra unicka) Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Świątynię, podobnie jak inne cenne obiekty sakralne w mieście, w tym zachowany w osiemnastowiecznym kształcie kościół Rozesłania Świętych Apostołów (wezwanie upamiętnia bitwę pod Grunwaldem, której poświęcona była pierwsza świątynia w tym miejscu, ufundowana przez króla Władysława Jagiełłę, odpowiedzialnego również za lokację miasta w 1392 roku), zaprojektował włoski architekt Paweł Antoni Fontana – informuje nauczyciel.

Bazylika pw. Narodzenia Najświętszej Maryi PannyBazylika pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny Zbigniew Lubaszewski

Miasto królewskie

Obok atrakcji architektonicznych w historii Chełma można odnaleźć kilka niezwykłych wątków. Lubaszewski zdradza, że właściwie do grona królewskich miast: Krakowa, Warszawy i Gniezna należałoby dołączyć Chełm. Dlaczego? – Bo był siedzibą króla. Wprawdzie nie króla Polski a Rusi – Daniela Romanowicza, który otrzymał koronę od papieża. Śmiało więc można uznać Chełm za dawną stolicę królewską – mówi przewodnik. 

Choć zdaniem innych historyków jest to legenda na miarę niedźwiedzia i ducha Bielucha.

Nie tylko "Sztukmistrz z Lublina"

Przed II wojną światową w Chełmie połowę populacji stanowili Żydzi. Choć już tutaj, z wiadomych przyczyn, nie mieszkają, to miasto jest obecne w kulturze żydowskiej.

- Pojawia się w dowcipach i historyjkach żydowskich jako miasto mędrców albo inaczej głupców. Gdy na świecie spotka się kogoś pochodzenia żydowskiego to najczęściej kojarzy Chełm właśnie z tymi anegdotami. Pisał o nim również Isaac Bashevis Singer. Jedno z opowiadań poświęcił Szlemielowi, który chciał się na piechotę dostać do Warszawy. Podczas wędrówki nocując często pod krzaczkiem, aby nie pomylić kierunku, ustawiał buty w stronę  Warszawy. Pewnej nocy ktoś mu je jednak przestawił w stronę Chełma. Szlemiel nieświadomy myślał, że dotarł do Warszawy. Chodził po stolicy i zadawał sobie pytanie, dlaczego ta Warszawa jest tak podobna do Chełma. Kilka razy do niej wracał i nie widział różnicy ze swoim rodzinnym miastem, w końcu stwierdził, że cały świat to jeden wielki Chełm - śmieje się historyk.

Osiedle DyrekcjaOsiedle Dyrekcja Zbigniew Lubaszewski

Prawie jak Gdynia

Chełm był również miejscem realizacji niemal wizjonerskich pomysłów. – W okresie międzywojennym podjęto decyzję o budowie potężnego osiedla kolejowego z olbrzymim gmachem, przeznaczonym dla okręgowej dyrekcji PKP, która miała zostać przeniesiona z Radomia. Od podstaw powstała nowoczesna koncepcja architektoniczna miasta-ogrodu, popularna wówczas w Europie Zachodniej. Pomysł, porównywalny do budowy Gdyni, nie został w całości zrealizowany, ponieważ wybuchła wojna. Po tym projekcie pozostała dzielnica, która nazywa się Dyrekcja. Jest to jeden z ciekawszych przykładów myśli urbanistycznej, nic więc dziwnego, że często przyjeżdżają tu studenci, aby na własne oczy zobaczyć tę pionierską koncepcję - wyjaśnia pan Zbyszek.

Pierwsza stolica Polski Ludowej

Najbardziej jednak Chełm znany jest z faktu, że ogłoszono tutaj manifest PKWN-u, co miało nastąpić 22 lipca 1944 roku. Gdy pytam o to, mój rozmówca natychmiast mnie poprawia.

- To sprawa, którą ciągle musimy prostować. Jest to przykład komunistycznej manipulacji. Zarówno Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, jak i manifest powstały w Moskwie. Nazwę wymyślił Stalin. Tam zapadły wszystkie decyzje i jednocześnie przygotowano dokument programowy. Ustalono, że kiedy Armia Czerwona przekroczy Bug i, jak przewidywano, miało to nastąpić w drugiej połowie lipca, to przez radio miano podać informację, że w pierwszym dużym mieście powstał PKWN. Świadomie zakładano manipulację. Brano pod uwagę trzy miejsca: Tomaszów Lubelski, Radzyń Podlaski i Chełm. Najszybciej wojska radzieckie dotarły do Chełma i wtedy ogłoszono, że tutaj powstał PKWN, ale w istocie nic takiego nie miało miejsca – ujawnia historyk.

Lubaszewski dodaje: - Pod koniec lipca przedstawiciele PKWN-u przyjechali do Chełma na krótko, ale potem bardzo szybko przenieśli się do Lublina. Sam manifest, a dokładnie pierwsze egzemplarze były wydrukowane w Rosji. Po przyjeździe do Polski szybko okazało się, że tych egzemplarzy było zbyt mało, trzeba więc było szybko znaleźć drukarnię w mieście, żeby zrobić dodruk, jakimś cudem im się to udało. W oficjalnej propagandzie Chełm przedstawiany jest jako miejsce, w którym wydrukowano pierwsze egzemplarze manifestu. W podręcznikach utrwalano tę wersję i do dziś zdarza mi się słyszeć podczas oprowadzania turystów, że Chełm był pierwszą stolicą Polski Ludowej.

I jak opowiada pan Zbigniew, miasto w czasach PRL-u kilka razy skorzystało z tej manipulacji.

- Gdy w latach 60. próbowano uruchomić komunikację miejską i Warszawa odmawiała, to zadziałał argument, że przecież to pierwsza stolica Polski. I wtedy nastąpiło otrzeźwienie. "Ale jak to?! Jak możemy tego nie zrobić?". I Chełm dostał autobusy – śmieje się nauczyciel. – Później zaś w latach 70., gdy Edward Gierek przeprowadził reformę administracyjną, to początkowo było 48 województw. Gdy nagle ktoś rzucił: "Ale jak to?! Pierwsza stolica Polski Ludowej będzie siedzibą gminy?". I ostatecznie wykrojono województwo chełmskie, które było jednym z najmniejszych w Polsce. Trudno oczywiście stwierdzić, że rzeczywiście tak było, ale jest to bardzo prawdopodobne.

Plac Dr. Edwarda Łuczkowskiego i kościół pw. Rozesłania Świętych ApostołówPlac Dr. Edwarda Łuczkowskiego i kościół pw. Rozesłania Świętych Apostołów Zbigniew Lubaszewski

Cudowne dziecko i pewien snycerz

Wędrując po mieście, można przysiąść na ławeczce Idy Haendel, słynnej skrzypaczki, cudownego dziecka, która w wieku pięciu lat zaczęła grać na skrzypcach i szybko osiągać sukcesy w tej dziedzinie. Wzięła udział w konkursie im. Henryka Wieniawskiego jako reprezentantka Polski. Przed wojną wyjechała do Wielkiej Brytanii, a potem zamieszkała w Stanach Zjednoczonych. Była światową sławą. Mówiono o niej, że to trzecie, czwarte skrzypce świata. W 2008 roku przyjechała do Chełma, zagrała koncert i mówiła, że wróciła tutaj z sentymentu, bo tutaj wszystko się zaczęło. Podkreślała, że to miejsce jest dla niej magiczne.

Z Chełmem można również powiązać najbardziej znaną w Polsce rodzinę cukierników. - Kiedy budowano cerkiew pw. św. Jana Teologa w połowie XIX wieku,  wykonaniem ikonostasu zajmował się Fryderyk Blickle - przodek cukierników, który pochodził z pogranicza Szwajcarii i Niemiec. Był snycerzem i trudnił się wyposażeniem świątyń. Przyjechał tutaj na zlecenie, zmarł w trakcie pracy, tu został pochowany. Jego syn Adam Kazimierz urodził się już tutaj i został z czasem cukiernikiem w Warszawie - zdradza przewodnik.

Widok z wieży bazylikiWidok z wieży bazyliki DyziO / shutterstock

Przyszłość Chełma

Teraz w Chełmie kształcą się lotnicy w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Istnieje już lotnisko, a obecnie jest na ukończeniu betonowy pas startowy w Depułtyczach Królewskich. Uczelnię ukończyło już wielu pilotów. Ich koledzy będą się kształcić m.in. na trzech nowych samolotach, których zakup sfinansował resort szkolnictwa wyższego. Już niebawem miasto wyładnieje, dzięki dofinansowaniu w kwocie 12 mln zł na rewitalizację głównego placu w mieście i parku miejskiego. Cała inwestycja ma kosztować ok. 16 mln zł. 

Malownicze okolice

Okolice wokół Chełma oferują wiele ciekawych przyrodniczo miejsc. Niedaleko znajdują się rezerwaty chroniące torfowiska węglanowe. Można tu zachwycić się rzadkimi gatunkami ptaków i motyli.

- Kiedyś wśród przyrodników popularna była anegdota, że jeśli ktoś chce odkryć nowy gatunek motyla to niech przyjedzie do Chełma. Można tu odnaleźć naprawdę mnogość odmian, bo co kropeczka to nowy gatunek, więc można mieć ogromną frajdę – żartuje pan Zbyszek. 

Poza tym warto odwiedzić położone w okolicach Chełma Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie z pięknymi jeziorami oraz Działy Grabowieckie, malowniczą krainę nazywaną czasami Małym Roztoczem – zachwala przewodnik.

Uważasz, że twoja miejscowość powinna znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o niej opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl.

Poznaj też poprzednie odcinki naszego cyklu "Stąd jestem". Znajdziesz je tutaj >>

Więcej o: