Znaleziona przez autora kanału substancja ma galaretowatą konsystencję. Jak opisuje, leżała na liściach, pniakach, porozrzucana. "Biała, kremowa, czasem i przezroczysta substancja. Obok albo i na niej, można było znaleźć małe, czarne, lśniące kuleczki" - pisze.
Początkowo mieszkaniec Nowej Huty myślał, że trafił na grzyb o nazwie kisielnica przeźroczysta. Potem jednak zaczął wątpić w trafność tej tezy. Zaznacza, że nie wie, co to jest i chyba do końca nie wie tego nikt. Zauważa, że w internecie pisano już o podobnych znaleziskach, ale ludzie nie mieli stuprocentowej pewności, na co trafili.
Teorii jest dużo. Coś odzwierzęcego? Coś z kosmosu? Jakiś grzyb? Coś… po prostu coś o dziwnym wyglądzie i galaretowatej strukturze
- zastanawia się.
Jeden z komentujących twierdzi, że galaretowata substancja na pewno jest kisielnicą. Dodaje, że konsultował to kiedyś z przyrodnikami. "Spotyka się je tylko na martwym drewnie, jak inne tego typu grzyby, nie spotka się ich na kamieniu, bo tam nie mają co jeść" - wyjaśnia.
Autor kanału jednak nie dał się przekonać. Zauważył, że kisielnica przeźroczysta rośnie na obumarłym drewnie drzew liściastych, natomiast twór z Lasku Mogilskiego nie rósł, a leżał na ziemi, liściach i drzewie, nie był w żaden sposób przytwierdzony do podłoża. Wspomina również o małych, czarnych kuleczkach powleczonych śluzem oraz o trzech stadiach znalezionej substancji. "Mogę się oczywiście mylić, nie mniej jednak póki co pozostaję przy stanowisku, że to nic ze świata grzybów" - kończy.
Twórca kanału Grzyby w Nowej Hucie w opisie filmu zamieścił link do artykułu Naturstyrelsen (Duńska Agencja Przyrodnicza), który opisuje podobne znalezisko w tamtejszych lasach. Przyrodniczka organizacji, Marie Roland, opowiada, że również początkowo myślała, że to grzyb. Okazało się jednak, że wyjaśnienie jest zupełnie inne.
Galaretowata substancja pojawia się, gdy drapieżne ptaki zjadają żaby, które są gotowe do złożenia skrzeku. Jaja otoczone są warstwą śluzu, który pęcznieje i chroni je po umieszczeniu w wodzie. Marie Roland tłumaczy, że to samo się dzieje, gdy dostanie się do ptasiego żołądka. W efekcie prowadzi to do sytuacji, że drapieżnik zwraca jaja, aby uniknąć problemów żołądkowych.
Nadal nie wiadomo jednak na sto procent, czy tym samym jest znalezisko z Nowej Huty. Gdy szuka się informacji o tajemniczej substancji, można natknąć się też na określenie pwdre ser (z walijskiego), które tłumaczy się jako gwiezdną galaretkę. Teorie o jej pochodzeniu są różne, w tym m.in. wspomniane wyżej pochodzenie odzwierzęce.
Poprosiliśmy o pomoc w wyjaśnieniu tej zagadki przyrodników z Lasów Państwowych. Przedstawicielka LP, Anna Malinowska, odpowiedziała nam, że jest to grzyb kisielnica przezroczysta Myxarium nucleatum. Z kolei z Polskiego Towarzystwa Mykologicznego otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
Po rozmowie z naszym najlepszym ekspertem dr Anną Kujawą uważamy, że nie jest to grzyb. Możliwe, że są to wydzieliny ślimaka, jednakże dla pewności zawsze można zbadać substancję pod mikroskopem.