Zdjęcia i materiały video z turystami, którzy karnie wykonują polecenia mundurowych i… robią pompki na ulicy, obiegły media – nie tylko społecznościowe. Sprawa jest mocno komentowana w lokalnych gazetach. Dziennikarze zwracają uwagę, że turyści nieprzestrzegający zasad epidemicznych są prawdziwą plagą. Tylko w ubiegłym tygodniu odnotowano ponad 8860 przypadków ignorowania protokołu zdrowotnego panującego na wyspie.
– Większość urlopowiczów albo nie miała maseczki, albo nie nosiła jej prawidłowo – powiedział szef agencji porządku publicznego w Badung, I Gusti Agung Kerta Suryanegara. – Obcokrajowcy spacerują po plaży, siedzą w restauracjach i jeżdżą na motocyklach bez maseczek.
Suryanegara dodaje, że mandatem zostali ukarani w ostateczności aroganccy turyści, jawnie lekceważący zasady bezpieczeństwa panujące na wyspie. W innych przypadkach zastosowano oryginalne metody. Te osoby, które zdaniem mundurowych popełniły drobne wykroczenie (np. miały maseczkę, ale jej nie nosiły) zostały poproszone o zrobienie pompek lub pozamiatanie ulicy. - Nie nakładaliśmy mandatów na osoby, które przyznały się do swoich błędów - powiedział Suryanegara.
We wrześniu na Bali zaczęto nakładać na mieszkańców złapanych bez osłony na twarzy kary w wysokości 100 tys. rupii (ok. 26 zł). W sumie od początku odnotowano ponad 15 tys. wykroczeń dotyczących uchylania się od noszenia maseczek.
Kadek Astika mieszkająca w Kerobokan w regencji Badung mówi, że ignorowanie przez turystów zasad bezpieczeństwa jest przejawem łamania tradycji i wartości Balijczyków. W jej ocenie do braku szacunku lokalnej kultury dochodziło już wcześniej.
- Jeszcze przed pandemią widzieliśmy wielu zagranicznych turystów, zwłaszcza młodych, którzy nie przestrzegali zasad, jeździli bez kasków na rowerach, upijali się, a potem wszczynali bójki na ulicach - zauważa Astika. - Niektórzy z nich łamali nasze tradycje i wartości, lekceważąc święte miejsca i zachowując się w nieodpowiedni sposób podczas zwiedzania świątyń.
Źródło: abc.net.au