List znad Renu: Pod królewską pergolą w Stolzenfelsie

Przytupujący z chłodu cicerone przeprasza, że część sal jest zamknięta, a zamek niedogrzany

Zamek Stolzenfels leży na szczycie ponad 90-metrowej skały na prawym brzegu Renu - strzeliste wieże, zębate blanki baszt i murów, tysiące metrów sześciennych neogotyckiej żółtej cegły. Powstał 170 lat temu, a na uwagę zasługuje choćby dlatego, że wyszedł spod ręki znakomitego rekonstruktora Karla Schinkla, tego samego, który podniósł ze zniszczeń krzyżacką twierdzę w Malborku.

Historia zamku sięga czasów połowy XIII w., kiedy Arnold von Isenburg, arcybiskup Trewiru, wybudował twierdzę mającą konkurować z położonym po drugiej stronie rzeki zamkiem Lahneck należącym do kurii mogunckiej. Rywalizacja szła o cła reńskie pobierane od kupców poruszających się tym jednym z ważniejszych szlaków handlowych w Europie. W niespełna sto lat później obie kurie pogodził cesarz Henryk VII, który zasądził, żeby złoto z cła zasilało cesarską szkatułę. Klęską dla regionu i zamków była wojna 30-letnia, kiedy Stolzenfels na zmianę niszczyli Szwedzi i Francuzi. Po serii szturmów i pożarów pozostała romantyczna ruina. Na Lahneck zwrócił uwagę Goethe i zapisał swoje impresje w dzienniku podróży. Nieco później Stolzenfels wpadł w oko pruskiemu następcy tronu Fryderykowi Wilhelmowi. Książę zwiedził ruiny w 1823 r., zachwycił się i podjął decyzję o odbudowie zamku. Wykonanie początkowo zlecono Johannowi von Lassaulx, ale ostateczny projekt opracował Schinkel. Powstała budowla wzorowana na reńskim gotyku z elementami modnego w XIX w. angielskiego romantyzmu i stylu mauretańskiego. Fachowcy twierdzą, że parterowa sala rycerska była wzorowana na malborskim refektarzu, nad którego rekonstrukcją architekt pracował tuż przed otrzymaniem zamówienia na odbudowę Stolzenfels. Nadreńskie zamczysko było jedną z jego ostatnich prac, zmarł w wieku 60 lat, krótko przed zakończeniem robót.

Uroczystego otwarcia dokonał 14 września 1842 r. Fryderyk Wilhelm IV (już jako król pruski) ze swą małżonką Elżbietą Bawarską. Goście wystąpili w strojach starogermańskich bóstw i bohaterów legend osnutych na "Pieśniach Nibelungów". Impreza tak spodobała się królewskiej parze, że parokrotnie powracano do tego scenariusza w kolejnych uroczystościach. Fryderyk Wilhelm z Elżbietą lubili tu wypoczywać. Odwiedzali rezydencję, gdy tylko mogli oderwać się od monarszych obowiązków, Elżbieta powracała tu jeszcze po śmierci męża.

Zamek odwiedzało wiele ówczesnych znakomitości. Była tu angielska królowa Wiktoria, której tak się spodobało w Stolzenfels, że wzgardziła zaproszeniem do koblenckiej opery, co do dziś się wypomina. Wolała przechadzki ścieżkami angielskiego parku bądź alejkami ukrytej w murach pergoli. Podobno projektując ją, Schinkel wzorował się na granadzkiej Alhambrze, tyle że słynne lwy zastąpił posąg Zygfryda z młodzieńczym wąsikiem na przystojnej twarzy i w zawadiackiej czapce na spiżowych lokach. Królowa odwiedzała także taras widokowy, na którym dumny orzeł trzyma w szponach królewskie berło, rozwijając do lotu pozłacane skrzydła. Stąd roztaczał się (tak jak dziś) niezrównany widok na pełną winnic dolinę, wielką rzekę i położone po drugiej stronie zamki Lahneck i Marksburg.

Hohenzollernowie odeszli z zamku wraz z końcem swej epoki, w roku 1918. Obiektem zarządza dzisiaj Związek Zamków Nadrenii Palatynatu. Zarządza oszczędnie. Przytupujący z chłodu cicerone przeprasza, że część sal jest zamknięta, a zamek niedogrzany (na wewnętrznym dziedzińcu widzieliśmy innego "muzealnika" rąbiącego drewno). W każdej komnacie jest kominek, na którym w chłodniejsze dni musiał buzować ogień. Łoża w sypialniach zaopatrzono w szczelne kotary dobrze zabezpieczające od przeciągów. Królewskie apartamenty zapełniają solidne, niemal mieszczańskie meble. Zdarzają się też perełki, jak XVII-wieczna szafa w pokojach Fryderyka Wilhelma czy pięknie intarsjowany sekretarzyk w spadku po arcybiskupie Trewiru. Zamkowe ekspozycje mają sporo ładnego szkła, starej broni i obrazów. Portret Elżbiety Bawarskiej wiszący w sali recepcyjnej potwierdza urodę Jej Królewskiej Mości. W oknach warowni witraże z biblijnymi scenami.

Oglądana przez kolorowe szkiełka okolica mieni się barwami. W wartko płynącym Renie kryje się złoto Nibelungów, po dziś dzień strzeżone przez bohaterów wagnerowskich oper i w legendach, w których lśnią okruchy prawdziwych historii.

Karl Friedrich Schinkel (1781-1841), niemiecki architekt reprezentujący kierunek romantyczny, naczelny dyrektor do spraw budownictwa w Prusach, nadworny architekt Hohenzollernów. Zbudował m.in. kościół św. Mikołaja w Poczdamie, pałace w Tepel i Babelsbergu, zamek w Kamieńcu Ząbkowickim. Autor projektu neogotyckiej przebudowy zamku Działyńskich w Kórniku. Zaprojektował słynny Żelazny Krzyż, najwyższe niemieckie odznaczenie wojskowe, ustanowione w 1813 r. przez króla Prus Fryderyka Wilhelma III

Więcej o: