Jak podaje "Newsweek", ekologom i przyrodnikom, którzy biorą udział w ratowaniu żyraf, udało się na razie przetransportować jedno zwierzę. Użyli do tego specjalnej, ręcznie wykonanej, stalowej barki. Serwis podkreśla jednak, że nadal trwa wyścig z czasem - ewakuować trzeba jeszcze siedem żyraf.
Dlaczego zwierzęta utknęły? I jak w ogóle się tam znalazły? Żyrafy zostały wprowadzone na obszar wokół jeziora Baringo w Kenii w 2011 roku. Należą do zagrożonego podgatunku żyrafy północnej, znanego jako żyrafa Rothschilda. Naukowcy mieli nadzieję, że życie w odizolowanym miejscu uchroni zwierzęta przed kłusownikami i pomoże w zwiększeniu liczebności.
Jednak niedawne ulewy spowodowały, że wody jeziora, które są pełne krokodyli, zaczęły się stopniowo podnosić i ostatecznie doprowadziły do uwięzienia żyraf. Od tamtej pory ekolodzy utrzymują zwierzęta przy życiu, dostarczając im jedzenie i kontrolując ich stan zdrowia. Jednocześnie została podjęta decyzja o zorganizowaniu akcji ratunkowej i przeniesieniu żyraf do pobliskiego sanktuarium. W działania zaangażowały się organizacje Kenya Wildlife Service, Save Giraffes Now, Northern Rangelands Trust oraz członkowie lokalnej społeczności Ruko.
Żyrafa, która została uratowana jako pierwsza, ma na imię Asiwa. Była najbardziej zagrożona ze względu na miejsce, w którym utknęła. To właśnie jej ewakuację można oglądać na filmie. Kolejne żyrafy mają zostać przetransportowane w bezpieczne miejsce w najbliższych dniach.
"Nie mogliśmy prosić o lepsze rezultaty. Już nie możemy się doczekać, żeby przenieść pozostałe zwierzęta" - powiedział "Newsweekowi" David O'Connor z organizacji Save Giraffes Now.