Do nietypowego zdarzenia doszło na lotnisku w Kalkucie. Samolot linii Vistara został oblepiony przez ogromny rój pszczół. Nie trudno było go zauważyć, bo czarna plama rzucała się w oczy. Czyżby dziura – pytali internauci? A przecież to niemożliwe, bo każda maszyna przed startem przechodzi przegląd techniczny. Okazało się, że to rój pszczół. Na szczęście podróżni nie zdążyli jeszcze wejść do środka, więc pracownicy lotniska mogli pozbyć się pasażerów na gapę.
"W ciągu kilku minut setki pszczół osiadły na samolocie, jakby były gotowe do zbudowania ula. Strażnicy musieli lać wodę przez dobre 30 minut, aby je usunąć. Ostatecznie samolot wystartował o godz. 18:30 zamiast o 17:30" - powiedział rzecznik prasowy linii lotniczych.
Sposób, w jaki to zrobili budzi niemałe emocje. Zamiast bowiem wezwać na lotnisko pszczelarza, owadów pozbyto się za pomocą armatek wodnych. "Widok zabijanych pszczół jest bardzo przygnębiający. Można było postąpić inaczej" – komentuje jeden z internautów.
Okazuje się, że to nie pierwszy przypadek, gdy rój pszczół zakłócił spokój na lotnisku i obsiadł jedną z maszyn. Sześć lat temu samolot linii Delta, który miał lecieć z Pittsburgha do Nowego Jorku, również został oblepiony przez pszczoły. Wtedy właśnie na lotnisko wezwano pszczelarza, który przeniósł w bezpieczne miejsce królową matkę wraz ze swymi robotnicami.
Źródło: The Indian Express, AirliveNet