Zimą Norylsk pogrążony jest w całkowitych ciemnościach nocy polarnej, ściśnięty 50-stopniowym mrozem i zasypany kilkumetrowymi zaspami. To ostatni przystanek przed Arktyką.
I choć dzisiaj termometr pokazuje zaledwie minus 7 st. Celsjusza, to meteorolodzy prognozują, że w weekend temperatura może spaść do minus 23 stopni. Na razie od kilku dni bez przerwy pada śnieg. W ciągu czterech dni spadło go tyle, ile statystycznie w ciągu dwóch miesięcy.
Mer Norylska Nikołaj Timofejew zapewnia, że prace przy odśnieżaniu trwają 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu. Bierze w nich udział 50 pojazdów.
Życie w miejscowości położonej za kołem polarnym w Norylsku do najłatwiejszych nie należy, a mimo to żyje tam ok. 170 tys. mieszkańców. To najdalej wysunięte na północ miasto północnej półkuli. Zimą bywają dni, kiedy termometry pokazują nawet minus 55 st. Celsjusza. Nic dziwnego więc, że Norylsk uznano za najzimniejsze, tak duże miasto na świecie. Średnia roczna temperatura powietrza wynosi tutaj zaledwie minus 10 st. Celsjusza. Norylsk jest również największym miastem wysuniętym najdalej na północ i jednym z trzech, które znajdują się na obszarze panowania wiecznej zmarzliny. Jego położenie sprawia, że dni są tutaj wyjątkowo krótkie, a słońce często wyłania się zza horyzontu tylko na kilkadziesiąt minut.
Mieszkańcy Norylska muszą borykać się nie tylko z ekstremalnie niskimi temperaturami, ale także z bardzo wysokim zanieczyszczeniem. Znajduje się tu centrum przemysłu wydobywczego i metalurgicznego. W powietrzu czuć zapach siarki, a już wkrótce śnieg zmieni barwę z białego na czarny. Ciężki przemysł doprowadził do tego, że jest to jedno z najbardziej skażonych miejsc na Ziemi. Rocznie produkuje się ok. pół miliona ton miedzi, tyle samo niklu i 2 miliony ton dwutlenku siarki. Wydobywa się i wytapia również kobalt, platynę i pallad.
Norylsk jest jednym z tzw. miast zamkniętych. Obcokrajowcy mogą je odwiedzić jedynie za zgodą lokalnego oddziału FSB.
Źródło: belsat.eu