Australia znów zmaga się z ogromnymi pożarami. Spłonęła już blisko połowa Wielkiej Wyspy Piaszczystej

Australijska wyspa nazywana jest również Wyspą Fraser. To największa na świecie wyspa piaskowa. Została wpisana na listę UNESCO. Zagraniczne media donoszą, że w wyniku katastrofalnych pożarów spłonęła już niemalże połowa jej powierzchni.

Ekstremalne upały w Australii

Australia zmaga się z falą rekordowych upałów. Weekend z wyjątkowym gorącem zaliczyli już mieszkańcy Nowej Południowej Walii na południowym wschodzie kraju. W Sydney temperatura w sobotę w dzień przekraczała 40 stopni Celsjusza, a stan zaliczył rekord listopadowego gorąca: w miejscowości Smithville w sobotnie popołudnie zanotowano +46,9 stopni. 

Nawet nocą temperatura nie dawała wytchnienia. Jak wyjaśnia Biuro Meteorologii Nowej Południowej Walii, zwykły gorący dzień od fali upałów odróżniają temperatury minimalne. Te w przypadku Sydney w "najchłodniejszym" momencie nocy z soboty na niedzielę wynosiły 25,4 C. To była najgorętsza listopadowa noc w Sydney w historii prowadzenia pomiarów.

W związku z ekstremalnymi upałami pojawiły się ostrzeżenia przed pożarami, wprowadzono alerty, informowano również o już aktywnych pożarach - w niedzielę takie informacje podały służby z Nowej Południowej Walii.

Płonie wyspa z listy UNESCO. Grozi jej katastrofa

K'gari, Wyspa Fraser, Wielka Wyspa Piaszczysta. Pod takimi nazwami występuje wyspa położona u wybrzeży australijskiego stanu Queensland. To największa na świecie wyspa piaskowa, została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Słynie między innymi z Doliny Olbrzymów, w której rosną ponad 1000-letnie drzewa.

Jak podawał we wtorek "The Guardian", pożar, który trwa już od blisko sześciu tygodni (zaczęło się od nielegalnie rozpalonego ogniska), strawił już blisko połowę wyspy. Brytyjski serwis donosi, że po spaleniu dużej części północy wyspy, ogień zagraża ośrodkom turystycznym oraz lasom deszczowym. Serwis Brisbane Times, powołując się na informacje służb, precyzuje, że do wtorku spłonęło 80 tys. hektarów, podczas gdy powierzchnia całej wyspy wynosi 181 851 hektarów.

 

Przedstawiciele służb przeciwpożarowych Queensland Fire and Emergency Services w rozmowie z Guardianem przyznają, że z powodu pożaru zagrożona była wspomniana wyżej Dolina Olbrzymów, którą porastają drzewa mające ponad 1000 lat. Opisują, że obecne działania skupiają się przede wszystkim na zrzucaniu z powietrza, przy użyciu samolotów i helikopterów, dużej ilości wody, która ma pomóc w opanowaniu pożaru.

Jednocześnie Gary McCormak z QFES nie kryje, że przy obecnych warunkach (silnych wiatrach i temperaturze powyżej 30 stopni C) nie ma szans na ugaszenie ognia, dlatego służby koncentrują się na tym, aby pożar nie objął swoim zasięgiem obszarów turystycznych, cennych pod względem ekologicznym oraz miejsc ważnych dla Aborygenów Butchulla.

Na stronie administracyjnej stanu Queensland publikowane są też informacje o bieżącej sytuacji na K'gari. Ostatnia aktualizacja pochodzi z 2 grudnia z godziny 17.00 czasu lokalnego. Podano, że obecnie pożar płonie w kilku miejscach. Ogień znajduje się m.in. około dwa i pół kilometra od ośrodka Kingfisher Bay i zmierza w kierunku południowo-wschodnim. Płonie również w odległości około czterech kilometrów na zachód od Happy Valley i przemieszcza się na południe.

Służby ostrzegają, że w przeciągu najbliższych dni dym wpłynie na widoczność oraz jakość powietrza zarówno na wyspie, jak i na przyległych obszarach kontynentalnych. Przypominają, że podróż na wyspę jest ograniczona, a osoby, które na niej przebywają (mieszkańcy, turyści), powinny ograniczyć przemieszczanie się. Podano także szereg wskazówek, jak się zachować oraz gdzie szukać informacji.

Obawy ekologów

Naukowcy, którzy rozmawiali z serwisem The Guardian, nie kryją swoich obaw związanych z pożarem. Profesor Patrick Moss z University of Queensland powiedział, że duża część roślinności, która porasta wyspę, była przystosowana do ognia, więc z czasem może się odrodzić. Martwi się jednak o lasy deszczowe, w których część drzew nie jest dobrze przystosowana do radzenia sobie z ogniem. 

Może to mieć dramatyczny wpływ na lasy i doprowadzić do śmierci drzew.

Jego zdaniem zmiany klimatyczne, do których doprowadzili ludzie, a także wycinka drzew oraz zmiany w sposobie zarządzania pożarami odegrały rolę przy wybuchu obecnego pożaru. 

W podobnym tonie wypowiada się dr Gabriel Conroy, biolog z University of Sunshine Coast. Mówi, że pożary na wyspie wybuchały od tysięcy lat, były jednak słabsze i obejmowały mniejszą powierzchnię. Przyczyniali się do tego Aborygeni Butchulla, którzy rozpalali mniejsze pożary, aby zapobiec większym. Tradycyjne wypalanie prowadzone przez miejscową ludność zostało jednak stłumione po przybyciu Europejczyków, co wpłynęło na to, jak pożary wyglądają obecnie.

Conroy mówi o cierpieniu dzikich zwierząt na wyspie. Wyraża też obawy, że w przypadku tak intensywnych pożarów nawet te ekosystemy, które powinny być przystosowane do ognia, mogą nie być w stanie się odbić. "To katastrofa" - przekonuje badacz.

Zobacz wideo Tak na początku tego roku służby walczyły z ogniem w Australii. Widok z kokpitu
Więcej o: