Są osoby, które uwielbiają gwar i atmosferę panującą w nadmorskich kurortach. - Od lat przyjeżdżam do Krynicy Morskiej - mówi Magda z Warszawy. - Lubię panujący tu klimat, ale na plażowanie mam swój własny sposób. Tam odnajduję stan bezludności. Gdzie? O tym za chwilę - opowiada tajemniczo.
Tak. Krynica Morska jest wciąż wysoko na liście najpopularniejszych wakacyjnych wyborów Polaków, jeśli chodzi o wypoczynek nad polskim morzem. Poza tym od lat w czołówce najpopularniejszych miejscowości pojawiają się Władysławowo, Łeba, Jastarnia, Kołobrzeg, Sarbinowo, Mielno, Międzyzdroje, Karwia czy Ustka. Co roku można tam spotkać tłumy turystów. Dokąd w takim razie się udać, aby nie zgubić się w tłoku?
Magda z Warszawy zdradza, że lubi nocne życie w Krynicy Morskiej, jednak po słońce i na tzw. plażing wyrusza do Piasków, miejscowości na granicy polsko-rosyjskiej oddalonej o 12 km od kurortu. Tutaj, a dokładnie ok. 2 km na zachód od plaży strzeżonej w Piaskach, można również zrzucić z siebie krępujące ubrania.
- Mimo reklamy, że jest to plaża dla naturystów, nudyści nie obnoszą się ze swoimi wdziękami. Kilka razy dyskretnie ktoś opalał się saute - bez bikini ani stroju kąpielowego. Można takie osoby policzyć na palcach jednej ręki. Ale nie dlatego tam jadę. Nigdzie w Polsce nie widziałam tak czystego piasku. A gdy opuszcza się głośną Krynicę, tutaj brak tłumów to jak oddech - dodaje Magda.
fot. ppart / Shutterstock
Gdy Małgorzata Warda, pisarka, ma już dość zatłoczonych, pełnych turystów plaż, wsiada do samochodu i ucieka w stronę Osłonina - nadmorskiej miejscowości nad Zatoką Pucką, położoną między Mrzezinem a Rzucewem w powiecie puckim.
- Tam oczom ukazuje się malowniczy pas dzikiej plaży, ciągnący się wiele kilometrów. Gdy akurat dopisuje pogoda, błękit morza kontrastuje z kredowobiałym piaskiem, drobnym jak ziarnka maku. Rzadko można tam spotkać ludzi, a jeśli już, to na pewno nieotulonych parawanami i szeleszczących torebkami chipsów - opowiada Małgorzata Warda.
Podkreśla jednak, że jest to plaża dla tych, którzy wykażą minimum wysiłku, by do niej dojść, ominąć kilka przewróconych drzew i przeskoczyć kilka przeszkód.
- Przez lata wiatry i sztormy podmywały osuwający się klif i spowodowały, że na wąskim pasie plaży leżą zbielałe od słońca uschnięte drzewa i konary, na których można przysiąść albo przynajmniej sfotografować się z tak niecodziennym pejzażem. Potężne, wyschnięte pnie i korzenie wystające z piasku sprawiają, że ma się wrażenie, jakby czas się tam zatrzymał. Najlepsze jest jednak to, że gdy nie ma dobrej pogody, osłonińska plaża staje się jeszcze bardziej malownicza i oniryczna - wyobraźcie sobie mglisty krajobraz ze spokojną, płaską taflą szarego morza, delikatny niemal bezgłośny szum fal, kompletną bezludność i nas, samych z naszymi myślami - zdradza, co sprawiło, że zachwyciła się tym miejscem.
Po czym dodaje: Udając się na pieszą wędrówkę brzegiem morza, można dotrzeć tam, gdzie rybackie łodzie niespiesznie kołyszą się na wodzie, a głazy wdzierają się w morze. W wysokich klifach jaskółki porobiły sobie domki, więc w trakcie wycieczki nagle słyszy się ich głosy i widzi się setki ptaków podczas swoich codziennych zwyczajów.
Plaża w Osłoninie położona jest u stóp wysokiego na 16 metrów klifu. Jest tu darmowy parking blisko plaży, pojemniki na śmieci i toaleta toi toi. I właściwie z udogodnień to wszystko. Nie ma tu sezonowych barów i straganów, przyczep czy budek z goframi. Znajdziemy za to tak wyczekiwany spokój.
Ilona Gołębiewska, której opowiadanie również odnajdziemy w tomie "Miłość z widokiem na morze", do dziś wspomina spotkanie, do którego doszło w Dąbkowicach.
- Jest tam duża piękna plaża z jasnym drobnym piaskiem. Z jednej strony otacza ją Morze Bałtyckie, a z drugiej Jezioro Bukowo. Jest to ogromna zaleta - odnajdą się tam zarówno sympatycy nadmorskich szaleństw, jak i ci, którzy wolą spokojne wody jeziora. Szybko można przejść z jednego brzegu na drugi, a przy okazji znaleźć chłód pod skupiskiem drzew. Jest tam ośrodek wczasowy, domki letniskowe, a miłośnicy wypoczynku pod chmurką mogą skorzystać z pola namiotowego. To spokojna okolica, bez tłumu turystów, bardzo często na plaży możemy być sami - opowiada pisarka.
Po czym wspomina: Pewnego wieczoru wybrałam się na długi spacer i na skraju lasku spotkałam panią, która miała dziewięćdziesiąt lat! Przysiadłyśmy na powalonym drzewie i przez kilka godzin słuchałam opowieści o jej dzieciństwie, młodości, czasach wojny. Tego spotkania nigdy nie zapomnę.
Bloger i podróżnik Jarek Kowalski, prowadzący wraz z żoną Dorotą Gil-Kowalską bloga Szalone walizki, z rozbrajającą szczerością stwierdza:
- Możemy latać na koniec świata w poszukiwaniu najpiękniejszych plaż, a i tak trzeba przyznać, że jedne z piękniejszych mamy pod nosem. Bałtyckie plaże z pięknym, białym piaskiem są naprawdę urocze i gdyby tylko temperatura ciemnej bałtyckiej wody była nieco wyższa, a lato dłuższe, to mielibyśmy raj na ziemi i zatrzęsienie turystów. Co prawda o takie zatłoczone plaże jak we Władysławowie nietrudno, ale my zwykle wolimy spokojniejsze, bardziej odludne miejsca z pięknym widokiem - mówi Jarek Kowalski.
Bezludną plażę małżeństwo znalazło w Ostrowie, pomiędzy Jastrzębią Górą a Karwią.
- Gdy zaparkujemy samochód przy drodze, do plaży prowadzi droga przez urokliwy sosnowy las. Plaża w Ostrowie jest bardzo szeroka, ma łagodne zejście do wody i nie jest tak tłoczna jak najbardziej popularne nadbałtyckie miejscówki. Przy zejściach 32 i 35 można trafić na strzeżone kąpieliska - zdradza Kowalski.
Ale to nie koniec rekomendacji podróżników. - 40 km dalej tuż przed Łebą znajduje się plaża Stilo. Dociera tu niewielka liczba turystów. Plaża jest prawdziwie dzika, a po sezonie idealna na spokojne spacery i wypoczynek z dala od ludzi. W okolicy znajduje się urokliwa latarnia Stilo, polecamy wybrać się na ruchome wydmy i do Rezerwatu Przyrody Mierzei Sarbskiej - zachęca do odkrycia Stilo pan Jarek.
Aleksandra Świstow, podróżniczka i autorka bloga Pojechana również tę plażę wymienia wśród swoich faworytów. Pani Ola zachwyciła się białym piaskiem o konsystencji mąki ziemniaczanej na plaży. Dlaczego jeszcze to miejsce znalazło się na jej liście?
- Niecałe 15 km od tętniącej wakacyjnym życiem Łeby, niedaleko wioski Osetnik, u stóp sięgającej niemal 34 m pasiastej latarni morskiej z początku XX w., osłonięta od lądu sosnowym lasem i wysoką wydmą, leży piękna dzika plaża Stilo. Biały piasek o konsystencji mąki ziemniaczanej przyjemnie skrzypi pod stopami, wiatr targa włosy, pusta plaża ciągnie się kilometrami. Ktoś kiedyś dopisał na tabliczce z nazwą najbliższej miejscowości: "koniec świata", co samo w sobie jest olbrzymią zachętą, by tu przyjechać. A jak już przyjedziemy, warto wstąpić do pobliskiego Rezerwatu Przyrody Mierzeja Sarbska obejmującego ruchome wydmy, bory bagienne i bażynowe - kraina jak z baśni - nie kryje zachwytu Świstow.
Stilo również poleca pisarka Agnieszka Krawczyk. - Kiedy ruszy się na spacer w kierunku Łeby, trafia się na prawdziwie dziką plażę: szeroką, pustą i pełną atrakcji. Dość powiedzieć, że spotkałam tam bardzo rzadkiego ptaka, sieweczkę obrożną, która znosi jaja do niewielkich dołków wygrzebanych w piasku. Ciekawostką tej plaży jest też widoczny z brzegu wrak statku "West Star", który zatonął na początku lat 70. XX w. Wrak leży na wysokości miejscowości Ulinia i w tej chwili znad wody wystaje tylko jeden jego maszt - mówi autorka powieści obyczajowych i kryminałów.
fot. Marina Sasino
Kolejne typy blogerów są już inne. Kowalscy wybierają plażę w Unieściu, która znajduje się w powiecie koszalińskim, pomiędzy jeziorem Jamno a morzem.
- Szeroka, czysta, spokojna. Woda może nie jest w tym miejscu idealna do kąpieli, ale plaża i owszem. Czasem można trafić na rybackie kutry wyruszające na połów. A zachody słońca w Unieściu przyprawiają o zawrót głowy - dodaje pan Jarek.
fot. Szalone Walizki
Pani Ola zaś spokojem i bezludnością rozkoszuje się na plaży w Karwieńskim Błocie Drugim.
- Nieopodal popularnej Karwi, leży wioska wybudowana w XVI w. przez holenderskich specjalistów od drenażu i stawiania osad na bagnach. Dziś charakterystyczne domy ryglowe Karwieńskiego Błota Drugiego podlegają ochronie konserwatora, a turystyka kwitnie w pobliskich kurortach w Dębkach i Karwi, oszczędzając zgiełku szerokiej, wysłanej miałkim piaskiem plaży, odgrodzonej od świata piaszczystym klifem porośniętym gęstym lasem - opisuje to miejsce blogerka.
fot. Henryk Bielamowicz / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0
Gdy znudzi się nam typowe plażowanie, warto wybrać się na pustynię. Wydmę Łącką, zwaną potocznie Łączką, niektórzy określają jako trzy w jednym: morze, jezioro i pustynia. A do tego jeszcze dochodzą bory sosnowe i olchowe, bagna, torfowiska i oczywiście szerokie piaszczyste plaże.
- To druga (po Błędowskiej) największa pustynia w Polsce. Leży na obszarze Słowińskiego Parku Narodowego, niedaleko Łeby. Stąpając po ciągnących się dalej niż wzrok sięga piaskach, możemy poczuć się jak na Saharze. Ruchome wydmy co roku wdzierają się w ląd dalej o kolejne kilka, a nawet kilkanaście metrów, przejmując piachem władzę nad otoczeniem. Jest to zdecydowanie jedno z najbardziej niezwykłych, magicznych wręcz miejsc na mapie Polski. Warto wybrać się tu wcześnie rano, przed innymi zwiedzającymi, by w samotności podziwiać ten cud natury - rekomenduje Łączkę blogerka.
Sąsiaduje z Pobierowem w województwie zachodniopomorskim i już sama nazwa zobowiązuje do tego, żeby spędzić tutaj spokojne wakacje. To Pustkowo. Znajduje się tutaj piaszczysta plaża o długości 2 km i szerokości aż 80 m. Aby się na nią dostać, wystarczy przejść 250 m z centrum i wybrać jedno z trzech dostępnych wejść przez las lub wydmy.
Pustkowo to jedno z ulubionych miejsc Ilony Gołębiewskiej. - Plaża jest tu duża, czysta, w pobliżu rozciąga się rozległy pas zieleni. Jest wprost idealna na wypoczynek z rodziną i małymi dziećmi, jest tu naprawdę bezpiecznie. Ciekawostką jest to, że w Pustkowiu w 2007 r. ustawiono replikę Krzyża z Giewontu. Byłam tam w czasach studenckich i pamiętam, że wraz z przyjaciółmi natrafiliśmy na noc spadających gwiazd. Widok był nieziemski! Jasna noc, szum fal, ciepłe powiewy wiatru... A do tego wrażenie, że gwiazdy spadają prosto do spokojnego morza - wspomina pisarka.
Wypoczywający na plaży mogą skorzystać z toalety, wypożyczyć leżak lub przekąsić coś w jednym z trzech obiektów gastronomicznych. Kąpielisko jest strzeżone, a zejście do wody nie jest strome, więc po opalaniu można ochłodzić się w morzu.
- Nie wiem, czy powinnam o tym mówić głośno, bo zaraz przyjadą tu tłumy i zrobi się drugie Władysławowo - żartuje Izabela Tomella, pilotka wycieczek i autorka bloga Państwo na walizkach.
Ale coś w tym jest, bo dość trudno było mi nakłonić rozmówców do ujawnienia swoich ulubionych miejsc, z obawy, że stracą swój kameralny charakter.
Udaje mi się przekonać panią Izę do zdradzenia miejsca, w którym ładuje akumulatory i które uznaje za najatrakcyjniejsze nad polskim morzem. - Najpiękniejsza jest dla mnie plaża w Lubiatowie. Nie tylko dlatego, że jest szeroka, złota i ciągnie się po horyzont, ale przede wszystkim dlatego, że zawsze mam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie, przynajmniej do lat 80. Niewielu ludzi, grajdołki wykopane w piasku, zapach morza miesza się z żywicznymi aromatami sosnowego lasu, brak wypalających oczy stoisk z chińską tandetą - mówi pilotka wycieczek.
Na plażę można dotrzeć w ciągu 15 minut, idąc przez sosnowy las. Tyle samo czasu zajmuje dostanie się pieszo do Lubiatowa. Dodatkowo w okolicy znajduje się wiele lasów obfitujących w jagody i grzyby.
fot. Paweł Kaźmierczak / Shutterstock
Wakacje w Trójmieście to nie tylko plaże w Sopocie czy w Jelitkowie. Wybierając Pomorze na urlop, wcale nie jesteśmy skazani na opalanie się w ścisku. Michalina Kupper, podróżniczka, ma kilka takich ustronnych, pięknych miejsc, w których można odetchnąć od zgiełku i prawdziwie zachwycić się polskim morzem.
- Na plażę w Babich Dołach chodzą chyba tylko mieszkańcy - śmieje się pani Michalina. - Jest bardzo wysunięta na północ, a poza tym można tam podziwiać pozostałości po torpedowni z II wojny światowej, którą widać z brzegu. Czasem można spotkać wylegujące się tam foczki, co jest dużą rzadkością na plaży w Gdyni.
Kolejne miejsce, które wymienia Kupper to Rewa - położona pomiędzy Gdynią a Puckiem, na Kaszubach.
- Przy plaży jest pas knajpek. Można tutaj dojechać też samochodem. Dalej na północ na Pobrzeżu Kaszubskim nad Zatoką Pucką u ujścia rzeki Redy do Bałtyku znajduje się rezerwat przyrody Beka. Powstał w okolicach pochłoniętej przez morze miejscowości Beka. Pozostałościami tej osady są wysokie drzewa, kamienne fundamenty i drewniany krzyż na brzegu Zatoki Puckiej. Polecam jeszcze Rzucewo - osadę łowców fok. Świetne na spacer tuż nad morzem. W okolicy Rzucewa znajduje się grupa głazów narzutowych Dwunastu Apostołów, stanowiąca pomnik przyrody. Między wrześniem 2012 a czerwcem 2013 r. zbudowano tu Park Kulturowy: muzeum na wolnym powietrzu z rekonstrukcjami obiektów archeologicznych oraz stałą ekspozycję archeologiczną w tzw. Chacie Kaszubskiej z przełomu XIX i XX w. - zachęca do odwiedzin tych miejsc podróżniczka.
Bałtyk ma wiele plaż do odkrycia. To nie tylko Władysławowo czy Ustka. A wy gdzie łapiecie słońce?