O całym sardyńskim wybrzeżu, które ciągnie się na około 1900 km i tworzy poskręcaną, pełną cypelków, zatoczek i półwyspów linię, mnóstwo ciekawego do opowiedzenia ma Alicja Stolarczyk, znawczyni i miłośniczka Sardynii.
10 lat temu Alicja trafiła na Sardynię i to była miłość z gatunku tych od pierwszego wejrzenia i na zawsze. Odtąd podróżuje na wyspę, kiedy to tylko możliwe, w różnych porach, odwiedza ją kilka-kilkanaście razy w roku. Prowadzi bloga o swojej sardyńskiej pasji wakacje-sardynia.blogspot.com, jej przygody można obejrzeć na kanale "Alicja na Sardynii" na YouTube.
- Nigdzie indziej w Europie nie spotkacie takiej różnorodności plaż. Są długie i piaszczyste z barami, wypożyczalniami sprzętu do plażowania i udogodnieniami dla rodzin z dziećmi. Krótsze zatoki w kształcie półksiężyca, wypełnione drobnym jak mąka białym piaskiem, zamknięte z obu stron skałkami. Całkowicie skaliste, wspaniałe dla pasjonatów snorkelingu. Są plaże wypełnione połyskującym kwarcem w pastelowych barwach lub okrągłymi kolorowymi kamyczkami. Są i takie, gdzie dno i brzeg tworzą płaskie skalne płyty z mieniącymi się w słońcu srebrnymi drobinkami - opowiada.
Alicja szczegółowo opisuje je w autorskich przewodnikach po Sardynii, które pisze od kilku lat i regularnie aktualizuje. Poza tym znajdziecie tam m.in. informacje o parkingach, punktach panoramicznych, trasach spacerowych i trekkingowych, o rejsach i ich cenach, opisy dojazdu do różnych miejsc czy wskazówki dla osób bez auta.
- Sardynia to wyspa niezwykle ciekawa geologicznie i mineralnie, wpływa to także na urok jej plaż. Jakakolwiek plaża by nie była, cudowne jest to, że woda w morzu jest niezwykle krystaliczna, czysta, a jej barwy są niesamowite - od ciemnych zieleni i turkusów, przez szmaragd, błękit, do granatów. Kolor morza cudownie się zmienia w zależności od pory dnia. Na bardzo wielu plażach nie ma żadnych budynków, otacza je tylko dzika, nienaruszona, śródziemnomorska przyroda. I wiecie co? Nigdzie na Sardynii nie spotkacie przy plażach bloków. Tutaj bardzo dba się o architekturę wybrzeża, nie wolno stawiać żadnych wysokich budynków, a te już stojące wspaniale wkomponowują się w przyrodę. Nie spotkacie znanych np. z Hiszpanii smutnych wieżowców na brzegu morza - zwraca uwagę blogerka.
Południowa i wschodnia część Sardynii szczególnie zachęcają do eksplorowania plaż wyspy. Całe wschodnie wybrzeże jest nimi usiane. Przemieszczając się na północ wzdłuż morza, miniemy Costa Rei. Jedźmy dalej, do Cala Goloritzé w Ogliastra. Mówią o niej, że to królowa sardyńskich plaż i raj na ziemi. Słynna plaża ze skalną bramą i innymi ciekawymi formacjami została stworzona przez osuwisko w 1962 roku. Góruje nad nią szczyt, z którego, z wysokości 143 metrów, rozpościera się panorama zatoki. Mimo że wstęp na nią jest płatny i dość trudno tam dotrzeć, wszyscy twierdzą, że warto.
Cala Goloritze Fot. Blog Polskie Wakacje na Sardynii
- Nie można tam podjechać autem, bo to jedna z plaż ukrytych pod wysokimi klifami, zboczami najwyższych sardyńskich gór, które nad Zatoką Orosei schodzą do morza. Możecie podpłynąć do niej podczas rejsu turystycznym stateczkiem po zatoce, jachtem, żaglowcem czy gommone, czyli motorówką pontonową, ale nie wolno tym jednostkom pływającym zbliżyć się do brzegu i wysadzić ludzi, ponieważ plaża jest na liście UNESCO, pod specjalną ochroną. Wolno zatrzymać się 200 m od jej brzegów i dopłynąć wpław. Możecie także dojść na nią przez góry, to lekki trekking - około 1,5 godziny marszu niezbyt wymagającym szlakiem. Można się tu wybrać także z dziećmi powyżej 7 lat - podpowiada Alicja Stolarczyk.
- Cala Goloritzé jest fantastyczna, ma niesamowite widoki, białe skały jakby "odrąbane" siłami natury, rzucone w szmaragdowe morze, białe i okrągłe kamyczki wyślizgane przez morze - opisuje Alicja. Plaża zapewnia także wspaniałe widoki pod wodą i jest to świetne miejsce na snorkeling. Na uwagę zasługuje też "dostojny, skalny łuk, który strzeże jednego z krańców wieży".
- Jednak, jak wszystkie najmodniejsze i wymieniane w każdym przewodniku miejsca, Cala Goloritzé jest mocno zatłoczona już od maja do października, szczególnie w weekendy - zaznacza podróżniczka. - Osobiście wolę dzikie, mało znane plaże, gdzie nawet w szczycie sezonu można być samemu i plażować w otoczeniu totalnie dzikiej przyrody. Takich plaż są na Sardynii setki, wiele z nich nie ma nawet nazwy.
Podróżniczka jednym tchem wymienia kilka swoich ukochanych dzikich plaż. - Sa Figu na południowym-wschodzie, ciąg kilkudziesięciu dzikich zatoczek bez nazwy w Porto Pino na południowym-zachodzie, dzikie zatoczki ukryte za cyplem na północnym krańcu plaży Su Sirboni na wschodzie, okolice ślicznej zatoczki Spiaggia di Porticciolo na północnym zachodzie, totalnie dzika i odludna, zjawiskowa plaża Tinnari na północy, do której trzeba iść 40 minut, ale nawet w sierpniu możecie być tu sami. Zamknięta wysokimi skałami Cumpoltettu koło Bosa na północnym-zachodzie... Można by wymieniać godzinami - śmieje się.
Dzikie plaże w Porto Pino Fot. Blog Polskie Wakacje na Sardynii
Na mnie sardyńskie plaże też zrobiły ogromne wrażenie. Jedna z nich, Spiaggia del Poetto, ciągnie się właściwie już od Cagliari, czyli stolicy wyspy, aż przez całe przedmieścia Quartu Sant'Elena. Jest piaszczysta, szeroka, z łagodnym wejściem do morza i świetną infrastrukturą: toalety, restauracje, knajpki, leżaki, wypożyczalnie sprzętu wodnego. Kiedy przyjechałam w październiku, pogoda jeszcze dopisywała, można było się pluskać, ale próżno było szukać czegoś otwartego. Aż wyczuwalny w powietrzu był nostalgiczny zapach kończącego się sezonu.
Poza sezonem na Sardynii też jest zjawiskowo. Poza zabytkami Cagliari i słynnym miasteczkiem murali - Orgosolo - jedzie się na tę włoską wyspę właśnie przede wszystkim po słońce i ciepłe, przejrzyste morze. Wielu uważa, ze plaże na Sardynii są najpiękniejszymi w Europie.
Od publicznej plaży w Sant'Elena jedziemy dalej, mijając skaliste zatoczki otoczone górami, które wydają się prawie tak błękitne jak morze, i docieramy do maleńkiej Cala Regina na południu wyspy. Poruszając się wybrzeżem dalej na wschód, w kierunku miasteczka Villasimius, będziemy mijać mnóstwo takich perełek jak Spiaggia Piscadeddus czy Cala Sdolza. W niedalekiej odległości od nich, na zboczach gór, ulokowały się kameralne kurorty czy willowe wioseczki. Jest sielsko.
Plaża Cala Regina Joanna Klimowicz
Samo miasteczko Villasimius jest już dużo bardziej turystyczne, z knajpami i sklepami, w których kupić można choćby oszałamiającą biżuterię z tutejszych koralowców. Jest też spora marina, centra nurkowe i widowiskowa forteca (ponad sto wież, fortyfikacji zbudowanych w czasach, gdy przez około 300 lat rządzili na Sardynii Hiszpanie, strzeże wybrzeży całej wyspy).
A dalej, na zachodniej stronie półwyspu Carbonara - niespodzianka. Jedna z najpiękniejszych plaż, jakie wdziałam w życiu (a trochę ich widziałam). Cala Caterina. Idzie się do niej wąską dróżką za hotelem o tej samej nazwie. Osłonięta jest skałami i głazami, o które rozbijają się morskie fale, otulając wszystko wilgotną mgiełką.
Plaża Cala Caterina Joanna Klimowicz
Dokładnie po drugiej stronie półwyspu, na grobli oddzielającej morze od płytkiego jeziora, rozpościera się zupełnie inna, ale też piękna Spiaggia di Porto Giunco, na której można poczuć klimat Karaibów - a to za sprawą wymyślnych drinków i trzcinowych parasoli w knajpach. Po "trudach" plażowania można wypocząć w miasteczku Villasimius, choćby na poduchach, w niezobowiązującej atmosferze winiarni Baccusardus.
Plaża Porto Giunco w Villasimius Fot. Blog Polskie Wakacje na Sardynii
- Sardynia to moja wielka pasja i miłość, uwielbiam zarażać nią rodaków - tłumaczy Alicja. Gdzie mogłaby być teraz? A jakże! Gdy tylko otworzono polskie granice, wsiadła z mężem Krzysztofem w auto i przyjechali na Sardynię, relacjonując całą podróż (łącznie z przeprawą promową) na Facebooku tak, by przetrzeć szlak zainteresowanym.
Gdy szczęśliwie wylądowali w okolicy Bari Sardo na wschodnim wybrzeżu, zaprosili znajomych na wirtualną kawę. Na zacienionej werandzie wynajętego domu, z lazurowym morzem za plecami, opowiadali o tym, jaka jest atmosfera na wyspie, jak wygląda codzienne życie i nowe obostrzenia związane z koronawirusem. Plaża w ciągu tygodnia jest pusta, tylko w weekend pojawia się na niej parę parasoli mieszkańców pobliskiego miasteczka. Włoski rok szkolny kończy się 10 czerwca i już wtedy plaże wypełniają się ludźmi, bo Włosi z kontynentu przyjeżdżają całymi rodzinami na wakacje. Ale nie tym razem.
- Ten sezon będzie szczególny na Sardynii. Jest o wiele mniej ludzi niż w zeszłych latach o tej porze. Będzie można tego roku docenić urodę tych najmodniejszych plaż, niepokrytych tłumem plażowiczów. Sardyńczycy bardzo martwią się o ten sezon i z radością witają każdego turystę - zdradza Alicja. Przy tym z jej obserwacji wynika, że przestrzegają reguł sanitarnych, noszą maseczki i pilnują, by nosili je też odwiedzający. Cała wyspa w bardzo małym stopniu dotknięta była pandemią koronawirusa, a są wręcz rejony zupełnie od niego wolne.
- Turystów nie ma prawie wcale - potwierdza Enrico, właściciel kwater w Quartu Sant'Elena. - Ale w sumie nie mamy na co narzekać. Wszyscy jesteśmy zdrowi, to najważniejsze. I plaże niezatłoczone, przyjeżdżaj! - kusi.