Dwóch braci, 27-letni Paweł i 17-letni Janek, którzy mieszkają w Jeleniej Górze, nie myślą o własnej korzyści, wzbogaceniu się ani tym bardziej sławie. Pozostają niemal anonimowi, choć lokalna społeczność zna ich bardzo dobrze. Jedyna idea, która przyświeca ich działalności, to chęć, aby pałac i park leżący niegdyś we wsi Maciejowa, a dziś w dzielnicy Jeleniej Góry, przestały być zapomniane.
Dla nich jest miejscem szczególnym, tutaj spędzili dzieciństwo. Nie chcieli jednak pozostawiać go tylko dla siebie, zapragnęli, aby dowiedziało się o nim jak najwięcej ludzi.
- Miejsce jest szalenie ciekawe. Jest to jeden z obiektów, który wpisuje się w Dolinę Pałaców i Ogrodów. W Jeleniej Górze, a szczególnie na Dolnym Śląsku, przed wojną zamożni Niemcy budowali tutaj swoje rezydencje. W Maciejowej również znajdował się taki pałac z przyległym do niego parkiem - opowiada Paweł.
Bardzo długo funkcjonował jako folwarczny obiekt. Aż do XIX w., kiedy nieruchomość nabył Emil Becker - milioner z Berlina. To on sprawił, że barokowy pałac zbudowany w 1688 r. zyskał świetność. Becker wybudował m.in. wieżę widokową i zadbał o przypałacowy park.
fot. Facebook.com / Zapomniany pałac i park Maciejowa
Gdy Becker umiera w 1891 r., jego rodzina podejmuje decyzję o budowie mauzoleum, w którym mają spocząć szczątki właściciela. Przy projekcie pracuje najlepszy architekt. Trzy lata później dzieło jest ukończone. Murowane, z elementami z czerwonego granitu, zwieńczone kopulastym dachem. W środku umieszczono marmurową figurę Chrystusa, która niemal 100 lat później zostaje uszkodzona (ok. 1990 r.), a kilka lat później zostaje przeniesiona do kaplicy na terenie przykościelnego cmentarza w Maciejowej.
fot. Facebook.com / Zapomniany pałac i park Maciejowa
Kolejne sto lat później miejsce Jezusa w mauzoleum zajmuje potwór - szkarada, rekwizyt z filmu "Redwood", w reżyserii Toma Patona. Rozlegają się głosy o profanacji miejsca spoczynku.
Ale czy słusznie? Ivo Łaborewicz w publikacji "Maciejowa. Zarys dziejów i opis krajoznawczy" informuje, że jeszcze nawet w latach 80. z krypty wywleczono ciała i dla zabawy umieszczano w różnych miejscach w parku. Na trumnach zaś jak na sankach zjeżdżano z pobliskich wzniesień.
Ktoś jednak za punkt honoru postawił sobie wypędzenie szkarady z mauzoleum. Akty dewastacji i wandalizmu odbywały się tam niemal regularnie.
- Część mieszkańców była przeciwna umieszczeniu potwora w mauzoleum. Uważano, że to miejsce pochówku i w ten sposób zostało sprofanowane. Moim zdaniem to miejsce już bardziej sprofanowane być nie może. Więc ten rekwizyt był palony, burzony, niszczony. Odbudowywaliśmy potwora pięciokrotnie, ale niestety w sierpniu ubiegłego roku podczas pożaru spłonął doszczętnie i niestety tym razem nic nie udało się uratować - opowiada Paweł.
Zainteresowanie parkiem ze strony ekipy filmowej i kręcenie na jego terenie zdjęć do amerykańsko-angielskiego horroru "Redwood" w 2016 r. to efekt działań właśnie dwóch zapaleńców.
- To miejsce okazało się wręcz idealnym plenerem zdjęciowym horroru. Kręcenie tego filmu było sporym wydarzeniem we wsi. A ku naszej uciesze film był wyświetlany w sieci kin Helios. I choć nie pretendował do nagród Oscara, to poczuliśmy wtedy ogromną satysfakcję - wspomina Paweł.
Zanim jednak informacja o parku w Maciejowej trafia do ekipy filmowej, bracia w 2014 r. przeglądają media społecznościowe. Na Facebooku rzuca im się w oczy profil jakiejś zabytkowej nieruchomości. - A dlaczego my tak nie możemy? Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. To właśnie fanpage zaciekawił filmowców - słyszę od mężczyzny.
Paweł opowiada, że niegdyś w XIX w. park przypałacowy był wyjątkowo rozległy, ciekawie zaaranżowany, Becker wybudował w nim wieżę i było to wyjątkowe miejsce do rekreacji. - Niestety po wojnie w latach 60. pałac został zburzony, a park zupełnie zapomniany.
Przez lata zarastał, a my z bratem się w tym parku niemal wychowaliśmy. Pomyśleliśmy w pewnym momencie, że warto by było, żeby jak najwięcej osób się o nim dowiedziało. Chcieliśmy, żeby wróciło do lokalnej świadomości i w pewnym sensie nam się to udało, bo teraz przyjeżdżają nawet wycieczki - nie ukrywa radości jeleniogórzanin.
- Park należy do prywatnego właściciela, ale można go swobodnie odwiedzać. Zanim jednak zaczęliśmy prowadzić w nim jakieś działania, spotkaliśmy się z nim, żeby uzyskać jego zgodę. Na początku bowiem szlaki oznaczaliśmy wstążkami, nie chcieliśmy, żeby był zaskoczony tym, co się dzieje na terenie jego własności. Uzyskaliśmy jego zgodę. Z biegiem czasu oznakowaliśmy ścieżki tabliczkami i strzałkami. Udało nam się też skrzyknąć grupę mieszkańców dzielnicy Jeleniej Góry, czyli Maciejowej. Pozyskaliśmy środki metodą gospodarczą, żeby np. odgruzować zabytkowe mauzoleum, zabezpieczyć jego dach czy wyremontować schody na wieżę. Wszystkie prace finansujemy z własnych środków i ewentualnie z tego, co przekażą nam mieszkańcy Maciejowej - słyszę od Pawła.
Wieża i mauzoleum zostały wpisane na listę zabytków w 1975 r. Park jest pod ochroną konserwatorską.
fot. Facebook.com / Zapomniany pałac i park Maciejowa
Społecznicy pragną, aby miejsce tętniło życiem i aby tłumnie przybywali tu turyści. Gdy więc potwór, który cieszył się sporym zainteresowaniem przyjeżdżających, spalił się doszczętnie, chłopcy wpadli na inny pomysł, jak podnieść atrakcyjność parku.
- Stwierdziliśmy, że jeśli już nie ma potwora, to stworzymy coś podobnego, oczywiście na miarę naszych możliwości, co będzie przyciągało kolejnych turystów. I tak powstały ptaszory. Co to jest? Zapraszamy do parku - śmieje się Paweł.
fot. Facebook.com / Zapomniany pałac i park Maciejowa
Dziś Paweł nie mieszka już w Jeleniej Górze, nie może już tak jak wcześniej angażować się w różne działania na rzecz swojego ulubionego miejsca. Ma jednak nadzieję, że parkiem w Maciejowej zainteresuje się inwestor, który przejmie się jego losem na poważnie.
I podkreśla, że od początku ani przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, aby się na ratowaniu ukochanego parku wzbogacić. - Jesteśmy dwoma zwykłymi chłopakami, którzy marzą tylko o tym, żeby to miejsce nie było zapomniane - stwierdza z przekonaniem.
Kontakt z autorką Urszulą Abucewicz za pośrednictwem jej Facebooka.