We wschodniej Polsce widzę za oknem jemiołuszki i gile, czyli mam krajobraz iście zimowy. Ale nawet tutaj czuć wiosnę, choć śniegu pełno, a temperatura rzadko przekracza kilka stopni powyżej zera. Bardzo wiosennie pogwizdują sikorki, kruki wyczyniają szalone loty godowe, a nocą w lesie słychać sowie wrzaski, pohukiwania i pogwizdywania. Las zresztą przestał być już zbyt zimowy i, szczególnie gdy świeci słońce, zamiast dzwoniącej w uszach ciszy słychać głosy ptaków. A na bagnach biebrzańskich jeszcze w styczniu widziałem pokaźne stado gęsi gęgawych. Czyżby ptakom coś się pomyliło? Otóż nie. Niska temperatura i śnieg za bardzo im nie przeszkadzają. Wyraźnym znakiem, że wiosna tuż-tuż, jest dla nich długość dnia, który bardzo się wydłużył, w porównaniu np. z grudniem. Choć u mnie, jak wspomniałem, jest jeszcze zima, to np. na zachodzie Polski trwa wiosna i poza stadami gęsi, które można zobaczyć nawet na polach pod Poznaniem, powinny się już tam pojawiać pierwsze czajki i żurawie. Choć np. w zeszłym roku widziałem pod koniec zimy, czyli w lutym lub marcu, skowronka, który dotarł tu na polanę do wsi Teremiski i śpiewał nad polami, nad którymi leżał jeszcze śnieg. A najdziwniejszym widokiem wiosenno-zimowym, jaki pamiętam, jest sowa jarzębata, gatunek wybitnie północny, siedząca na słupie elektrycznym, i latające nad polami czajki - niewątpliwy zwiastun wiosny. Ale żeby zobaczyć taką kombinację wiosenno-zimową, trzeba mieć wyjątkowo dużo szczęścia.
Do lutowych atrakcji przyrodniczych poza ptakami należą też ssaki. W Puszczy Białowieskiej wilki zaczęły swoje gody, a to okazja, by usłyszeć ich wycie. Na rzekach, na których jest jeszcze trochę lodu, można z łatwością zobaczyć bobry, jak intensywnie żerują, nawet w dzień. Nietrudno też wypatrzyć wydrę. I tu uwaga: w tym roku był chyba jesienno-zimowy wysyp młodych wydr (widziałem je kilka razy w różnych miejscach). Znacznie łatwiej jest zobaczyć jelenia czy żubra, przede wszystkim dlatego, że dzień mamy dłuższy, jest jeszcze na tyle zimno, że zwierzęta muszą szukać pokarmu dłużej niż latem, a co najważniejsze - widoczność w bezlistnym lesie jest wspaniała. To wszystko powoli będzie zanikać w marcu, gdy zrobi się cieplej. Zwierzęta przestaną szukać pokarmu przez cały dzień i będą ruszać się ze swoich miejsc tylko o zmierzchu i o świcie. A wtedy ich podglądanie będzie zadaniem dla prawdziwych zapaleńców.