Skąd Piramida na Mazurach? Aby lepiej poznać jej historię, musimy cofnąć się do początków XIX wieku. Wówczas właścicielem majątku Bejnuny, w którego skład wchodziła wieś Rapa, był Friedrich Heinrich von Fahrenheid. Cieszył się sławą najbogatszego człowieka w Prusach Wschodnich. Mógł pochwalić się pokaźną kolekcją dzieł sztuki, w której skład wchodziły m.in. obrazy Rubensa, Tycjana i Rafaela.
Piramida, której budowę zakończono w 1811 roku, jest grobowcem jego rodziny. Obecnie to jedna z najbardziej intrygujących i tajemniczych atrakcji Mazur. Nie jest znana dokładna geneza jej powstania, dlatego wokół najstarszej piramidy w Polsce narosło wiele legend.
Friedrich Heinrich von Fahrenheid w czasie swoich licznych podróży po Europie zainteresował się sztuką i tradycją Starożytnego Egiptu. Gdy zgłębił wiedzę na temat niezwykłych właściwości piramid, postanowił, że w jego majątku powstanie podobna konstrukcja.
Inna teoria wiąże powstanie budowli z pewną tragiczną historią. Friedrich Heinrich von Fahrenheid nabył na aukcji w Berlinie posążek egipskiego boga Anubisa. Nie wiedział jednak o tym, że - według przesądu - jego dotknięcie wiąże się ze ściągnięciem na siebie nieszczęścia.
Pech chciał, że zrobiła to kilkuletnia córka nabywcy - Ninette. Niedługo po tym dziewczynka zachorowała na szkarlatynę i zmarła. Wówczas zrozpaczony ojciec postanowił zbudować grobowiec, w którym ciało dziecka przetrwa na wieki w nienaruszonej formie.
Na budowę piramidy wybrano miejsce, w którym miała koncentrować się potężna energia z wnętrza ziemi. Takie warunki miały sprzyjać procesowi mumifikacji ciał. Projektem konstrukcji zajął się Bertel Thorvaldsen - duński rzeźbiarz, twórca warszawskich pomników Mikołaja Kopernika i księcia Józefa Poniatowskiego.
Piramida ma prawie 16 metrów wysokości, a jej wewnętrzne sklepienie pochylone jest pod kątem 51°52'. Styl jest więc identyczny, jak w budowlach egipskich. Co ciekawe, konstrukcja proporcjami odpowiada słynnej piramidzie Cheopsa.
Pierwszą osobą, którą złożono wewnątrz piramidy w 1811 roku, była wspomniana Ninette. W ciągu następnych kilkudziesięciu lat pochowano tam kolejnych członków rodu. W 1849 złożono tam ciało samego twórcy budowli Friedricha Heinricha von Fahrenheida.
W przeszłości piramida stała się obiektem aktów wandalizmu. To dlatego, że przez wiele lat dostęp do grobowca był bardzo łatwy - ludzie wchodzili do niego bez żadnych przeszkód. Obecnie, aby zapobiec tego typu sytuacjom, drzwi do budowli są zamurowane, a w oknach znajdują się kraty.
Jedna z wersji mówi, że miejsce zbezczeszczono w czasie II wojny światowej. Otworzono trumny, a martwym obcięto głowy. Podejrzewa się, że dokonali tego rosyjscy żołnierze.
Inna teoria zakłada, że zrobili to w latach 70. ubiegłego stulecia miejscowi z pobliskiego Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Według niej zdarzyło się to, gdy w okolicy zaczęły masowo zdychać krowy. Uznano, że winę za to ponoszą duchy z grobowca. Postanowiono więc uciąć zmumifikowanym ciałom głowy, by dusze zmarłych zaznały w końcu spokoju i zaprzestały dręczenia zwierząt.
Kilka lat temu eksperci oszacowali, że piramidzie grozi zawalenie. Z tej przyczyny zdecydowano się na gruntowny remont budowli. Uporządkowano wnętrze grobowca - zwłoki trafiły do trumien, odnowiono okapy i podmurówki.
Warto wspomnieć, że nie jest to jedyna piramida w Polsce. Tego typu konstrukcje zobaczycie także m.in. w Różnowie i Zagórzanach. W pierwszej z tych miejscowości znajduje się grobowiec rodziny Augusta Freiherr von Eben und Brunnen, a w drugiej hrabiów Skrzyńskich.
Może cię także zainteresować: To jedne z najwyższych i najpiękniejszych takich mostów w Polsce. Przypominamy historię mostów w Stańczykach >>