Przewożenie power banków w bagażach rejestrowanych jest zakazane. Luk bagażowy jest trudno dostępny w czasie lotu, a to w razie pożaru na skutek zwarcia mogłoby mieć katastrofalne skutki.
Jednak obecnie często zakazuje się także korzystania z power banków na pokładach samolotów. W wielu liniach lotniczych przyjęto zasadę, że tego typu urządzenia w czasie podróży powinny być wyłączone.
- W trakcie mojego ostatniego lotu stewardessy informowały pasażerów, którzy korzystali z power banków o tym, że powinni schować sprzęt. Te zasady nie spodobały się wielu podróżującym. Niektórzy zaczynali nawet kłótnie z załogą - opowiada nam jedna z pasażerek, która kilka dni temu leciała samolotem linii Wizz Air.
- Potem stewardessa tłumaczyła pasażerom, że korzystanie z power banków grozi wybuchem pożaru. Co więcej, ona sama jakiś czas temu była świadkiem takiej sytuacji. Z tej przyczyny żaden z pasażerów w czasie tego lotu nie mógł swobodnie korzystać ze sprzętu - dodaje nasza rozmówczyni.
Gdzie jest więc miejsce power banków w czasie podróży lotniczej? Musimy je koniecznie umieścić w bagażu podręcznym, który wnosimy na pokład. Poza tym wielu przewoźników podobnie jak Wizz Air wymaga od pasażerów, by na czas lotu zrezygnowali z korzystania ze sprzętu.
Warto jednak pamiętać, że zgodnie z ustaleniami Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) zabronione jest przewożenie power banków o mocy, która przekracza 160 Wh (moc jest zazwyczaj podana na urządzeniu).
A co na pokładach samolotu dostaniemy za darmo? Dowiesz się z naszego filmu:
W ostatnich latach power banki wielokrotnie doprowadzały do pożarów na pokładach samolotów. Na szczęście żaden z nich nie skończył się tragicznie. Takie sytuacje wywoływały jednak panikę wśród pasażerów i często utrudniały podróże (np. przez konieczność awaryjnych lądowań).
W styczniu tego roku media na całym świecie obiegła informacja o wybuchu power banku na pokładzie samolotu linii Royal Brunei Airline. Mimo że przyczyna pożaru nie została ostatecznie ujawniona, pojawiły się podejrzenia, że winę za zdarzenie ponosił właściciel sprzętu, który korzystał z niego w czasie lotu.
Zobacz także: