... Rumunii, którą zwiedzałam przez miesiąc latem ubiegłego roku. Urzekły mnie monastyry Bukowiny pokryte freskami i prześliczne miasteczka w Siedmiogrodzie, gdzie każdy dom ma inny dach i kolor. Są tu setki warownych kościołów i chłopskie twierdze, fenomen na skalę światową. Niebywały jest jeden z cmentarzy w regionie Maramuresz zwany Wesołym. Niemal na każdym nagrobku są polichromowane płaskorzeźby przedstawiające zawody zmarłych (policjant, rzeźnik, fryzjer) czy chwilę rozstania zmarłego ze światem, np. mężczyzna wpadający pod samochód - pełne kolorów i czarnego humoru.
... przeżyłam na Wyspach Sołowieckich. Upłynął na spacerach po wyspie, zwiedzaniu mnisich skitów, obserwowaniu codziennego życia mieszkańców i... oganianiu się przed chmarami owadów. Do dziś mam w pamięci nieszpory połączone z jutrznią - kilkugodzinne misterium pełne modlitwy i niesamowitych śpiewów. Na tych wyspach, w zabudowaniach poklasztornych i świątyniach, były pierwsze sowieckie łagry. Ruch turystyczny jest tam bardzo niewielki, liczne są za to pielgrzymki prawosławnych do jednego z najstarszych ośrodków monastycznych Rosji.
... z grupą przyjaciół wynajętym na Białorusi autokarem. Uczestnikami wyprawy byli głównie studenci różnych kierunków oraz kilku księży katolickich. Łączyła nas wrażliwość na sztukę, zainteresowanie odmiennymi kulturami i szacunek dla nich.
... Suwalszczyznę, a szczególnie okolice Sejn. Jeszcze przed moim urodzeniem rodzice z grupą znajomych zachwycili się niewielką wsią Jeziorki, gdzie z czasem kupili ziemię i postawili drewniany dom. Panuje tam niczym niezmącona cisza. Można wspaniale odpocząć od warszawskiego życia.
Podróżuję z...
... ze znajomymi, zwykle w niewielkich grupach. Sama, jeśli jest blisko: Merano, Bruksela, Londyn lub bezpiecznie - do rodziny w USA.
Na wyprawy zawsze zabieram...
... aparat fotograficzny, torbę leków i jedzenie, ponieważ od urodzenia mam bardzo silną alergię na mleko, jajka, ryby, orzechy, pomidory, sierść, pierze, pyłki, kurz.
W podróży śpię u znajomych, w schroniskach, w namiocie, na plebaniach, w pustostanach, a na spanie w hotelu szkoda mi pieniędzy.
Co najwyżej czyściec. Poza domem mój jadłospis jest raczej monotonny - soja i ryż pod różnymi postaciami lub warzywa i owoce.
Nie ma takich miejsc, choć wiem już, że nie ciągnie mnie do Luksemburga, pełnego banków, ekskluzywnych sklepów i firm.
Wkrótce będę w drodze do...
Jeśli zdam na studia, chciałabym wyjechać przynajmniej na półtora miesiąca do Indii znanych mi ze zdjęć i opowiadań oraz bliskich z racji patrona mojej szkoły - I Społecznego Liceum im. Maharaji Jam Saheba Digvijajisinhji.
Wymarzony cel podróży:
Księżyc!