Czy zakupy na ulicznym straganie mogą zakończyć się poważnymi problemami z prawem? Okazuje się, że tak. Przekonał się o tym Leon Haughton, którego taka transakcja zaprowadziła za kratki. Jego historia jest ostrzeżeniem dla wszystkich turystów. O sprawie poinformowały już światowe media, m.in. CNN.
Mężczyzna po świętach Bożego Narodzenia wracał z rodzinnej Jamajki do Stanów Zjednoczonych. Przed wylotem na ulicznym targu kupił trzy butelki płynnego miodu. Na lotnisku w amerykańskim Baltimore jego bagaż przykuł uwagę straży granicznej.
Gdy Leon po raz pierwszy usłyszał zarzut przewożenia płynnej metamfetaminy, odparł, że nie wie nawet, co to jest. Niestety jego tłumaczenia na nic się zdały. Badania wykazały obecność narkotyków w miodzie. Mężczyźnie postawiono m.in. zarzut przewożenia i posiadania niedozwolonej substancji z zamiarem jej dystrybucji. Przez to trafił za kratki.
Leon spędził w więzieniu 82 dni. Przełomowy dla sprawy okazał się marzec, kiedy wykonano badania, które miały na celu potwierdzenie poprzedniego wyniku. Jednak tym razem w butelkach z miodem nie wykryto żadnych niedozwolonych substancji. Mężczyzna został więc wypuszczony na wolność.
To nie zakończyło jednak jego problemów. Przez pobyt w więzieniu Leon stracił pracę, ubezpieczenia oraz zdolność kredytową. Poza tym wydarzenia, które rozegrały się po jego powrocie z Jamajki, wiązały się z ogromnym stresem zarówno dla niego, jak i dla jego najbliższych. - Przeciągnęli mnie przez piekło - powiedział w rozmowie CNN.
Co ciekawe, po wyjściu na wolność, Leon otrzymał propozycję odzyskania feralnych butelek z miodem. Odmówił jednak ich przyjęcia.
Okazuje się, że Amerykański Urząd Celny i Ochrony Granic uważa, że więzienie Leona nie było bezprawne, gdyż wszystkie procedury zostały spełnione. Adwokat mężczyzny zapowiedział już pozew w tej sprawie.
Polityka narkotykowa wielu państw europejskich jest równie restrykcyjna. Gdzie w Europie za posiadanie narkotyków grozi więzienie? Dowiesz się z filmu poniżej:
Zobacz także: