Władze Perth, miasta w południowo-zachodniej Australii, postanowiły wyjść naprzeciw rosnącej popularności swojego regionu. W związku z tym wybudowały dodatkowe publiczne toalety dla odwiedzających. A wszystkiemu winna niewielka, niebieska szopa na łodzie, zwana Crawley Edge Boat Shed. Dla mieszkańców tego dużego miasta i okolic nie jest niczym nadzwyczajnym. Dla turystów zaś stała się ogromną atrakcją turystyczną i idealnym tłem do efektownych zdjęć.
Z informacji zagranicznych mediów wynika, że ta rosnąca popularność kosztowała władze miasta aż 278 tysięcy dolarów amerykańskich, czyli ok. 1 056 400 zł. Ale to nie wszystko. Publiczne toalety trzeba również utrzymać, co oszacowano na 14 tys. dolarów rocznie (ok. 53 200 zł).
Crawley Edge Boat Shed wybudowana została nad rzeką Swan (Łabędzią). W pobliżu znajduje się jedna z najbardziej ruchliwych ulic w Perth - Mounts Bay Road. Większość turystów parkuje swoje samochody na pobliskich ulicach i dalej już pieszo przemieszcza się ruchliwą drogą, co zdecydowanie nie należy do najbezpieczniejszych zachowań.
W ciągu ostatnich kilku lat liczba odwiedzających nasz region znacznie wzrosła. Przyjeżdżają do nas całe autobusy wycieczkowe oraz samochody i zatrzymują się, aby robić zdjęcia
- CNN cytuje słowa urzędnika miejskiego z Perth.
Decyzje o dodatkowych, dość kosztownych toaletach władze miasta podjęły na majowym posiedzeniu. Tak naprawdę były do tego zmuszone, bowiem najbliższa publiczna toaleta znajduje się dopiero w Ogrodach Narrows, które oddalone są mniej więcej o 2,4 km od słynnej szopy na łódki. Co więcej, pobliska restauracja nieustannie zgłaszała problem z nadmiarem turystów, którzy tak licznie ją odwiedzali. Właściciele lokalu skarżyli się na ich niekulturalne zachowanie oraz dość częste akty wandalizmu.