Wszystko zaczęło się, gdy turysta z USA zamieścił w serwisie TripAdvisor recenzję lokalu DK Oyster Mykonos w Grecji i dołączył do niej zdjęcie rachunku (zobaczycie je TUTAJ). Za trzy sałatki z kurczakiem, sześć talerzy kalmarów, sześć lokalnych piw, dwie butelki wody i jeden sok pomidorowy grupa gości zapłaciła 836,20 euro, czyli prawie 3600 zł. Na rachunku widać, że same kalmary kosztowały 591 euro, zatem za jedną porcję turyści zapłacili aż 98,50 euro. Na sześć piw goście wydali 150 euro (25 euro za kufel), na sałatki 59,40 euro (zatem jedna kosztowała 19,80), 17,80 euro na dwie wody oraz 18 euro na sok.
Autor recenzji dodaje, że obsługa jest nieuczciwa i odmawia podania menu oraz cen. Amerykanie nie są jedynymi gośćmi restauracji, którzy nacięli się na wysokie ceny. Wiele innych osób, które ją odwiedziły, również zamieściło na TripAdvisorze niepochlebne recenzje i zdjęcia swoich rachunków. Wiele z nich apeluje, aby unikać tego miejsca. Trzeba jednak dodać, że spośród 841 recenzji zostawionych w serwisie, 371 ma najwyższą notę, a ogólna ocena restauracji to cztery na pięć gwiazdek.
Na oficjalnym fanpage'u lokalu pojawiło się oświadczenie wydane przez PASKEDI, czyli organizację zarządzającą restauracjami w Grecji. Można przeczytać je zarówno w języku greckim, jak i angielskim.
Padło w nim m.in. stwierdzenie, że atak klientów i mediów, które opisały historię, jest niesprawiedliwy. PASKEDI skontaktowało się z właścicielami restauracji, aby wyjaśnić sprawę. W oświadczeniu zwrócono uwagę, że rachunek, który krąży po sieci, nie jest rachunkiem biednego turysty, który poszedł do luksusowej restauracji nad brzegiem morza. Został wystawiony dla dziewięciu osób, z których każda zapłaciła po około 90 euro. W oświadczeniu czytamy też, że goście równie dobrze mogli pójść 200 metrów dalej i zapłacić za obiad 15 euro.
Odpowiedź zawiera również sugestię, aby media, zanim opiszą sytuację, zorientowały się, jaki koszt ponoszą najemcy lokali (m.in. czynszu za metr kwadratowy). Właściciele restauracji w rozmowie z PASKEDI stwierdzili też, że klienci otrzymali rachunek i nie złożyli żadnej skargi - ani przed opuszczeniem lokalu, ani później na policji. Dodają, że ich zdaniem gość został namówiony do zamieszczenia negatywnej recenzji w internecie przez konkurencyjną firmę, która zwróciła uwagę, że za jedzenie zapłacił o wiele za dużo.
W restauracji został przeprowadzony audyt, który nie wykazał żadnych nieprawidłowości. PASKEDI zaapelowało, aby nie obrzucać oszczerstwami lokalu, który działa w uczciwy sposób. W oświadczeniu padła też zachęta w kierunku mediów, aby zawsze starały się zapoznać ze wszystkimi szczegółami przed publikacją swoich tekstów.
Całe oświadczenie można przeczytać tutaj.