Pasażer z Włoch miał lecieć liniami Ryanair z Pizy do Cagliari na Sardynii. Wylądował jednak w Bari, w południowej części Włoch. Jak się okazuje, ze swojej pomyłki zdał sobie sprawę dopiero, kiedy samolot zaczął podchodzić do lądowania.
Z relacji świadka wynika, że pasażer wyjrzał przez okno i zauważył, że krajobraz wygląda jakoś inaczej niż się spodziewał i że na pewno nie przypomina Cagliari. Mężczyzna był zrozpaczony, a winą za pomyłkę obarczył personel linii lotniczych.
Zaczął obrażać asystentów lotniczych i zarzucać im, że pozwolili mu przejść przez złą bramkę
- opowiadał świadek w rozmowie z CNN. Pasażer, który obserwował całą sytuację, nagrał ją, a wideo opublikował na swoim Twitterze.
Wylądował i zdał sobie sprawę, że jest w Bari, a nie w Cagliari
- taki podpis widnieje obok nagrania. Na filmie widać zdenerwowanego podróżnika, który kłóci się z pracownikami Ryanaira.
To jak wy pozwoliliście mi przejść przez złą bramkę? Muszę odwiedzić chorego znajomego, który jest w Cagliari. Wydałem 400 euro. Nie mam już więcej pieniędzy
- słychać na nagraniu.
Nie wiadomo, jak doszło do niefortunnej pomyłki. Świadek sugeruje, że pasażer z Włoch pomylił się przez to, że dwa wejścia na różne loty były bardzo blisko siebie. Mężczyzna musiał być zdezorientowany, a personel pokładowy prawdopodobnie nie sprawdził dokładnie jego biletu.
Poprosiliśmy naszego agenta obsługi w Pizie o zbadanie tej sprawy i upewnienie się, że sytuacja więcej się nie powtórzy
- powiedział rzecznik Ryanaira w rozmowie „The Independent”.